Samotni i opuszczeni przy wigilijnym stole
24 grudnia 2012W dzień wigilijny Peter Kühweidler urzęduje w kuchni już przed czwartą nad ranem; przygotowuje dla 120 osób rosół z wołowiny, pieczeń wołową w marynacie z knedlami, steki wieprzowe w sosie pieczarkowym. Znany gastronom od 16 lat razem z małżonką Angeliką zapraszają na wieczerzę wigilijną samotnych, chorych, ubogich, starców i ludzi bez dachu nad głową, mieszkańców ich rodzinnego Wesselingu blisko Kolonii, gdzie prowadzą znaną restaurację. Kiedy 24 grudnia Peter Kühweidler zrzuca ubranie kucharskie i wychodzi do sali restauracyjnej do swoich gości, wtedy dopiero zaczynają się dla niego Święta Bożego Narodzenia.
Wieczerza z prominentnymi gośćmi
Gastronom opowiada, że nie może napatrzeć się do syta na migającą w świetle lametę, błyszczące bombki i śmiejące się ze szczęścia oczy swoich gości. Dodaje też, że jego żona daje mu do zrozumienia, żeby co roku już nie powtarzał jak katarynka tych samych słów zachwytu. – Chociaż od 16 lat robimy to samo, to jednak co roku jest inaczej, opowiada.
Na wieczerzę wigilijną w gościnę do Petera Kühweidlera i jego żony przychodzą nie tylko stali bywalcy. Bywają tu też coraz to nowi uchodźcy zakwaterowani w Wesselingu czy okolicach. Czasami zjawiają się w wigilijny wieczór muzułmanie. Dla nich Peter Kühweidler przygotowuje dania z wołowiny.
Coroczną wieczerzą wigilijną gastronom częściowo spłaca dług wdzięczności za pomoc i przychylność, które było mu dane doświadczyć w Austrii, gdzie dorastał jako półsierota.
Lecz goszczenie ludzi samotnych w Niemczech w okresie świątecznym czy przedświątecznym ma już tradycje. Legendarne są doroczne wieczerze przed Świętami Bożego Narodzenia znanego wykonawcy niemieckich szlagierów Franka Zandera w Hotelu Berliner Hof. W tym roku do wieczerzy zasiadło 2 800 osób ubogich i bezdomnych, a dania serwowali im lider Zielonych Cem Özemir z bokserem Graciano Rocchigiani.
W poszukiwaniu zastępczych rodzin
Kiedy 24 grudnia wcześniej niż zazwyczaj pustoszeją ulice, wtedy tę pustkę szczególnie silnie odczuwają osoby bez dachu nad głową. Lecz uczucie samotności nachodzi w noc wigilijną nie tylko osoby bezdomne. Dużo na ten temat wie emerytka Marita Hoff. W tym roku po raz czwarty organizuje wieczór wigilijny dla wszystkich mieszkańców powiatu Horn blisko Bremy. Przychodzą na jej wieczerzę wszyscy, którzy tego dnia są samotni. –Kiedyś poznałam studentkę, która była skłócona z rodzicami. Nie chciała spędzać z nimi Wigilii, ale i nie chciała sama siedzieć w akademiku. Marita Hoff opowiada też o matce samotnie wychowującej córkę, która usiadła na wieczerzy nie przy stole, lecz z boku, „ponieważ przyszła tylko po to, żeby być z innymi ludźmi”. W organizowaniu wigilijnej wieczerzy pomaga jej mąż, który powiedział, że dzięki żonie odkrył nowy sens Świąt Bożego Narodzenia.
Regina Menning/Barbara Cöllen
red. odp.: Elżbieta Stasik