1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Obamy rok 2015 [OPINIA]

Miodrag Soric / tł. Iwona D. Metzner5 stycznia 2015

Stawianie prognoz przypomina stąpanie po cienkim lodzie. Ryzykując pomyłki, korespondent DW Miodrag Soric wymienia najważniejsze tematy, jakie będą zaprzątać uwagę USA w 2015 roku.

https://p.dw.com/p/1EFMI
Obama Jahresend-Pressekonferenz 19.12.2014
Zdjęcie: C.Somodevilla/Getty Images

Pod koniec prezydencji zegar polityczny tyka szybciej niż na początku. Tego doświadcza obecnie prezydent Barack Obama. Odnosi się wrażenie, że czas wymyka mu się z rąk. 2015 jest ostatnim rokiem, w którym może kształtować politykę. Potem polityczny dzień powszedni Ameryki zdominuje walka o jego następcę. Ponieważ tak jest, wielu oczekuje, że będzie miało w najbliższych miesiącach do czynienia ze zdecydowanym, a jeśli zajdzie potrzeba, nawet nieugiętym Obamą. W końcu chce sobie zapewnić godne miejsce w podręcznikach historii.

Dlatego będzie najpierw bronić tego, co już osiągnął; na przykład reformy zdrowia. Gdyby Republikanie chcieli, jak zapowiadają, unieważnić tę reformę, Obama skorzysta z prawa weta.

Miodrag Soric
Miodrag SoricZdjęcie: privat

W gospodarce USA dobrze się dzieje

Reforma imigracyjna mu się w takim stopniu niestety nie powiodła. Republikanie ciągle jeszcze blokują ustawy, które umożliwiłyby ponad 11 milionom „nielegalnych imigrantów” pozostać na stałe w USA. W związku z tym Obama sięga do rozporządzeń prezydenta, które chronią wielu imigrantów przed deportacją.

Wszyscy w USA, żyjący między Nowym Jorkiem a San Francisco, korzystają z silnego wzrostu gospodarczego. Powstają nowe miejsca pracy, rosną ceny na rynku nieruchomości. Koniunkturę podkręcają też wyjątkowo niskie ceny energii. Kursy akcji wzbiją się w 2015 na nowe szczyty, dolar zyskuje na wartości wobec euro.

Decydujący 2015 rok

Obama może sobie przypisać ożywienie gospodarcze. Ale on chce jeszcze więcej. Za zamkniętymi drzwiami dyskutuje z Republikanami na temat umowy o wolnym handlu z Azją i Europą. Lewicowi demokraci i związkowcy wyrażają wprawdzie wątpliwości, ale Obama postawi w razie konieczności na swoim. W tym roku chce mieć umowę o wolnym handlu zapiętą na ostatni guzik; zamierzenie na miarę historii. Jeśli mu się to nie uda, jego następca będzie mógł zajmować się sprawą wolnego handlu najwcześniej w 2018 roku. Dla USA byłyby to trzy stracone lata.

Chybiona polityka zagraniczna

Obama miał w zakresie polityki zagranicznej jak dotąd mniej szczęścia. Do historii chciał przejść jako prezydent, który zakończył wojny w Iraku i Afganistanie. Ale tam nie ustają walki. Po pojawieniu się Państwa Islamskiego sytuacja w Syrii skomplikowała się jeszcze bardziej. Obamie brakuje koncepcji rozwiązania konfliktów w tym regionie. Niewiele przemawia za tym, że w 2015 coś się w tej mierze zmieni.

Mrocznie przedstawia się też sprawa relacji USA z Rosją. Moskwa nie chce zrezygnować z Krymu i dokładnie tego Waszyngton nie chce zaakceptować. Zajmowanie się Europą Wschodnią jest dla Obamy niewdzięcznym zajęciem. Dlatego przekazał te sprawy swojemu wice Joe Bidenowi. Ten działa często emocjonalnie i nieprofesjonalnie. Jego patos nie pomoże Ukraińcom. Potrzebują wielomiliardowych zastrzyków finansowych. Pewnie również w 2015 roku się ich nie doczekają. Im więcej dziur pojawiać się będzie w budżecie państwa w Kijowie, tym mniej Amerykanie będą zainteresowani „resztą Ukrainy”. Istny dramat.

Obama nie tylko w Ukraińcach budzi nadzieję na lepsze życie. Jego przemówienie zainspirowało raz młodych ludzi w Afryce Północnej. Ale to było już dosyć dawno temu. Bo prezydent USA zmienił tymczasem stanowisko, aranżując się z generałami w Kairze. Przynajmniej na Zachodzie nikt nie będzie go za to krytykować.

Jak by nie było, Obama szuka nadal kompromisu z Chinami, nie traci cierpliwości podczas negocjacji atomowych z Iranem i zdecydował się na nową – pozwólmy sobie na takie sformułowanie – historyczną politykę wobec Kuby. To napawa optymizmem i otuchą.

Miodrag Soric / tł. Iwona D. Metzner