1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Obawy w RFN przed falą imigrantów z Bułgarii i Rumunii

Andrzej Pawlak29 grudnia 2013

Od 1 stycznia 2014 Rumuni i Bułgarzy uzyskają pełny dostęp do niemieckiego rynku pracy. Czy będzie to z korzyścią dla Niemiec? Czy raczej nasilą się problemy? Zdania są podzielone.

https://p.dw.com/p/1Ahvg
Deutschland Einwanderung Symbolbild
Zdjęcie: Becky Stares/Fotolia.com

Niemiecka prasa bulwarowa przestrzega przed zalaniem niemieckiego rynku pracy przez Rumunów i Bułgarów, którzy od 1 stycznia 2014 będą mogli bez ograniczeń szukać zatrudnienia także w zachodnich krajach unijnych. Utrzymane w alarmistycznym tonie artykuły mówią też o ryzyku nadużywania przez nich niemieckiego systemu opieki społecznej.

Panikarstwo i sztuczne podgrzewanie nastrojów

Takie publikacje nie mają pokrycia w faktach i szkodzą klimatowi społecznemu, twierdzi Dorothee Frings z Wyższej Szkoły Zawodowej Dolnej Nadrenii. - Najważniejsze, by politycy i media skończyły prowadzenie dyskusji pod hasłami „imigracja biedy” i „nadchodzą Cyganie”. Chodzi o migrację zarobkową, która odpowiada europejskiemu projektowi otwartych rynków pracy – przypomina Dorothee Frings.

Dorothee Frings Hochschule Niederrhein
Dorothee FringsZdjęcie: privat

Tego samego zdania jest Andreas Pott, dyrektor Instytutu Badań Migracyjnych i Studiów Międzykulturowych (IMIS) Uniwersytetu Osnabrück. - Jest w tym wiele panikarstwa. Doświadczenia z przyjęcia do UE Grecji, Portugalii i Hiszpanii, a później Polski wykazały, że dochodzi wprawdzie do migracji, ale malejącej już po kilku latach – mówi Andreas Pott.

Prof. Dr. Andreas Pott
Andreas PottZdjęcie: Egmont Seiler

Niemcy nie chcą przyznać, że są krajem imigracyjnym

- Niemcy długo uporczywie broniły się przed uznaniem faktu, że są krajem imigracyjnym. Dlatego dyskusje były zdominowane strachem a nie przeświadczeniem, że migracja jest okazją do zmian w strukturze społeczeństwa - twierdzi szef IMIS. Podkreśla też, że Bułgarzy i Rumunii już od 2007 roku są pełnoprawnymi członkami UE, teraz mają jeszcze możliwość podejmowania bez ograniczeń pracy. Swobodny przepływ pracowników nie funkcjonuje ponadto tylko w jednym kierunku. Korzysta na nim też kraj taki jak Niemcy. Wystarczy wspomnieć o niekorzystnych trendach demograficznych, o starzeniu się i kurczeniu naszego społeczeństwa, żeby zrozumieć, że napływ imigrantów jest zjawiskiem cennym i pożądanym, mówi badacz migracji.

Duisburg Rheinhausen Rumänen Armutszuwanderer
Niemcy boją się, że po 1.1.2014 będzie dochodziło do konfliktów tak jak w dzielnicy Duisburga preferowanej przez Romów z RumuniiZdjęcie: picture-alliance/dpa

Zdaniem ekspertów nieuzasadnione są obawy, że Bułgarzy i Rumuni masowo będą starali się teraz w Niemczech o zasiłki. Według aktualnych danych statystycznych UE, w 2012 roku tylko 9 procent żyjących w Niemczech Rumunów i Bułgarów korzystało ze świadczeń socjalnych. Plasowali się tym samym na znacznie niższym miejscu, niż pozostali cudzoziemcy (15,9 procent) i tylko nieznacznie wyższym, niż średnia wszystkich mieszkańców Niemiec (7,9 procent).

Zarzut, że z Bułgarii i Rumunii przybędą przede wszystkim Sinti i Romowie, „wielodzietni i niechętni do pracy” Dorothee Frings odpiera słowami prezydenta Niemiec Joachima Gaucka: "Stygmatyzacja całej grupy ludzi i odmawianie jej zdolności do integracji jest kontynuacją odwiecznej, fatalnej tradycji dyskredytacji, izolacji i prześladowań. W tym duchu nie możemy prowadzić dyskusji".

Martin Koch / Andrzej Pawlak

red. odp.: Małgorzata Matzke