1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Opera polskiego kompozytora zadziwia Niemcy

Joanna de Vincenz12 marca 2015

„Pasażerka“ Mieczysława Weinberga (1919-1996) to jedyna jak dotąd opera o KL Auschwitz.

https://p.dw.com/p/1EoLt
Oper Die Passagierin in der Oper Frankfurt
Scena zespołowa z opery "Pasażerka" (Oper Frankfurt, marzec 2015)Zdjęcie: Barbara Aumüller

"Pasażerka" czekała ponad 40 lat na prapremierę, do 2010 r. i festiwalu Bregenzer Festspiele w Austrii. W międzyczasie operę wystawiono w Warszawie, Londynie, Karlsruhe i Chicago. W tych dniach „Pasażerkę“ można obejrzeć w Operze we Frankfurcie nad Menem, w reżyserii Anselma Webera. -To jest niesamowite i szokujące, że opera o tej randze i znaczeniu czekała od 1969 r. by wejść na scenę. Przy bliższym poznaniu od razu widać, że to jest arcydzieło“, twierdzi reżyser.

Bez kiczu pojednania

Taka historia mogła się wydarzyć naprawdę. Libretto opiera się na słuchowisku „Pasażerka“ Zofii Posmysz, byłej więźniarki KL Auschwitz i wyszło spod pióra Aleksandra Miedwiediewa. Na przemierzającym Atlantyk parowcu Niemkę Lisę niepokoi wzrok dziwnie znajomej kobiety. Wyznaje mężowi, że to może być Marta, Polka, którą nadzorowała jako esesmanka w KL Auschwitz. Pryska sielanka cudu gospodarczego końca lat 50-tych. Ten nieznany fakt z życia żony budzi u Waltera obawy o karierę. Przecież płyną do Brazylii, gdzie ma zostać ambasadorem. Do Lisy wracają wspomnienia, ale nie wyrzuty sumienia. Zapewnia, że nie zrobiła Marcie krzywdy. Jest nawet przeświadczona, że się nią szczególnie opiekowała. Niemniej Marta nie powinna już żyć, została wówczas skazana na bunkier śmierci. Nawet w momencie, kiedy myśli, że tajemnicza kobieta to jednak nie Marta, strach i obawy Lizy nie ustępują. Także dla Marty ta podróż w przeszłość jest bolesna. Tłum obozowych towarzyszek chóralnie śpiewa „Nie wybaczymy“. Sama Marta w poruszającym epilogu twierdzi „Nie zapomnimy“. Tajemnicę zabiera z pokładu ze sobą. Ale to gorzki happy end. Obie kobiety będą żyć z bagażem wspomnień o Zagładzie.

Zofia Posmysz Auschwitz Überlebende aus Polen
Zofia PosmyszZdjęcie: DW/R. Romaniec
Oper Die Passagierin in der Oper Frankfurt
Tanja Ariane Baumgartner (Lisa) i Sara Jakubiak (Marta)Zdjęcie: Barbara Aumüller

Wyprzedziła współczesność

„Pasażerka“ w momencie powstania była nowatorska, a może nawet wyprzedzała współczesność. Zofia Posmysz sublimuje dramatyczne napięcie. Więźniowie KL nie dają się wtłoczyć w stereotyp bezwiednie uległych losowi. Na przykładzie straconego w obozie narzeczonego Marty udaje się też ukazać ruch oporu. Jednakże w pierwszej linii „Pasażerka“ bezwzględnie eksponuje brak wystarczającego rozliczenia z przeszłością po stronie niemieckiej.

Podobno sam tekst podsunął Weinbergowi Szostakowicz, a kiedy otrzymał partyturę miał stwierdzić „Sam nie wiesz, że napisałeś arcydzieło“. Weinberg, kompozytor o korzeniach polsko-rosyjsko-żydowskich, w wojennej zawierusze stracił prawie całą rodzinę. Zainspirowany Szostakowiczem, wykorzystuje w „Pasażerce“ elementy atonalności. Słychać wpływ muzyki Albana Berga, ale też odwołania do folkloru, czy jazzu. Rozbrzmiewają teksty w wielu językach.

Oper Die Passagierin in der Oper Frankfurt
Sara Jakubiak (Marta) i Brian Mulligan (Tadeusz).Zdjęcie: Barbara Aumüller

Wybaczyć nie zapominając

- Świadomie utrzymujemy tę realizację w konwencji realizmu, zbyt duży poziom abstrakcji byłby estetyzacją - podkreśla dramaturg Norbert Abels. Inscenizacja czerpie z symboliki obozowej i marynistycznej. Scena obrotowa bez trudu wędruje między obozowymi wspomnieniami, a rzeczywistością parowca. Latarnie morskie w mig zamienią się w obozowe. Walc zagrany podczas wieczoru pożegnalnego wybrzmi już na obozowym apelplacu. Zbiorowa scena przejścia od radosnych tańców do koncertu dla esesmanów odbywa się na oczach widzów. W sekundy elegancja pryska, kreacje zastępują pasiaste łachmany, a w przestrzeni pojawia się niedowierzanie – tak prędko?

Odtwórczyni roli Lisy – Tanja Ariane Baumgartner – przekonująco oddaje lęk przed dekonspiracją jako była esesmanka. Ale ujmuje przede wszystkim Sara Jakubiak jako Marta, porywając partiami lirycznymi. Napięcie we frankfurckiej „Pasażerce“ nie opada i brak w niej patosu. Pozostaje w pamięci Brian Mulligan w roli Tadeusza, spotkanego w obozie narzeczonego. Podobnie przekonująca jak druga rola męska – Peter Marsh jako naiwny i asekuracyjny Walter, mąż Lizy.

„Pasażerka“ ujmuje intelektualną głębią. Reakcja jest jedna – standing ovations! – Jestem poruszona, nie spodziewałam się takiego przyjęcia we Frankfurcie – twierdzi skromnie pisarka Zofia Posmysz. – Nie wyobrażałam sobie na początku tego tekstu jako opery – dodaje. Frankfurcka inscenizacja z „Pasażerki“ wydobywa kwintesencję. Zofia Posmysz, która do KL Auschwitz trafiła jako młoda dziewczyna za działalność w AK - wybacza, nie zapominając.

Joanna de Vincenz