1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Parlament Europejski o aborcji w Polsce

25 listopada 2020

„Silne prawa kobiet to osiągnięcie, z którego cała Europa powinna być dumna. Ale postęp bardzo trudno osiągnąć i zarazem bardzo łatwo go stracić” – ostrzegała komisarz UE Helena Dalli w europarlamencie.

https://p.dw.com/p/3lpO0
Warszawa: protest przeciwko zaostrzeniu prawa do aborcji (27.10.2020)
Warszawa: protest przeciwko zaostrzeniu prawa do aborcji (27.10.2020) Zdjęcie: Maciek Jazwiecki/Agencja Gazeta/Reuters

Część europosłów przemawiała w Brukseli w koszulkach z napisem „Strajk Kobiet” podczas debaty o ograniczaniu prawa do aborcji oraz związanych z tym demonstracjach w Polsce. Komisarz UE ds. równości, Maltanka Helena Dalli, przypomniała, że regulacje co do aborcji zależą od krajów członkowskich (zresztą, w jej kraju przepisy są bardziej restrykcyjne niż w Polsce). Jednak Dalli mocno zwracała uwagę na problemy z prawomocnością Trybunału Konstytucyjnego, którego orzeczenie rozpaliło protesty w Polsce.

– Polki mają dość! Europejki mają dość! Parlament Europejski ma dość! Czy my naprawdę w 2020 r. dyskutujemy na temat prawa do aborcji w Europie? Prawo do aborcji to jest prawo podstawowe! A nielegalna aborcja to zagrożenie prawa do życia – powiedziała podczas debaty francuska macronistka Chrysoula Zacharopoulou. O solidarności w walce o „prawo do decydowania o własnym ciele” zapewniała Hiszpanka Iratxe Garcia Perez, szefowa klubu centrolewicy. A przemawiająca w imieniu zielonych Sylwia Spurek – w nawiązaniu do polskich protestów – podkreślała, że europarlament to miejsce, gdzie można mówić o prawach Polek „bez strachu, że dostanie się pałką w głowę albo gazem w twarz”.

Elżbieta Łukacijewska (PO) podkreślała, że „żaden polityk nie może uczynić z siebie sumienia innego człowieka”. – Mam wrażenie, że gdyby aborcję przeprowadzano u mężczyzn, to nie musielibyśmy o tym rozmawiać. Byłaby dostępna w każdym kiosku – powiedział Robert Biedroń. Podczas godzinnej debaty zakazu aborcji w Polsce bronili prawie wyłącznie europosłowie z delegacji PiS. – Tak zwani obrońcy konstytucji podważają teraz nie tylko decyzję Trybunału Konstytucyjnego, ale i samą konstytucję – przekonywała Jadwiga Wiśniewska. Powiedziała, że „realizacja lewicowej agendy” poprzez demonstracje w czasie pandemii oznacza tysiące zachorowań i zgonów. – Skoro aborcja jest prawem kobiety, to gdzie są prawa dzieci nienarodzonych – pytała Beata Mazurek.

Demonstracja przed europarlamentem

Debatę poprzedziła demonstracja zorganizowana przed Parlamentem Europejskim przez organizację „Elles sans Frontières”, która co roku urządza Kongres Kobiet w Brukseli. – Nie walczymy o nasze prawa, lecz bronimy praw, które są nam nieodłączne! – powtarzała Paulina Banaś. Symbolem buntu przeciwko „zamachowi na wolność” ze strony władz Polski było podczas tego protestu dziesięć kobiet w (zasłaniających twarze) białych szatach, które z czasem zrobiły się „zakrwawione”.

Rezolucja z poparciem chadeków

Zwieńczeniem dzisiejszej debaty będzie „rezolucja w sprawie faktycznego zakazu aborcji w Polsce”, którą Parlament Europejski prawie na pewno przyjmie dużą większością w czwartek, 26 listopada. Tekst przedłożono w imieniu klubu centrolewicy (inicjatorem był Robert Biedroń), liberałów, zielonych oraz lewicy GUE/NGL.

Po pewnych rozterkach pod projektem podpisała się również centroprawicowa frakcja EPL (m.in. PO, CDU/CSU), największa grupa polityczna w europarlamencie, choć niektóre zapisy są trudne dla unijnych chadeków. Chodzi m.in. o wezwanie Komisji Europejskiej do „włączenia prawa do aborcji do następnej strategii UE w dziedzinie zdrowia”, zaprzężenie unijnych przepisów antydyskryminacyjnych w zabiegi o dostęp do przerywanie ciąży. Ponadto projekt uchwały podkreśla, że „oprócz żądania unieważnienia orzeczenia TK” protestujący w Polsce „potępiają również tzw. kompromis aborcyjny” obowiązujący od lat 90.

– Argument, że Unia za pomocą powiązania funduszy z praworządnością chce określać, jak ma wyglądać prawo aborcyjne w Polsce, jest kłamstwem. Ta sprawa leży zupełnie w zakresie uprawnień poszczególnych krajów UE – podkreślał podczas debaty o budżecie unijnym Manfred Weber, szef klubu EPL.

Europarlament w projekcie swej uchwały „surowo potępia wyrok Trybunału Konstytucyjnego oraz osłabienie praw i zdrowia reprodukcyjnego i seksualnego kobiet w Polsce”. Jednocześnie kładzie nacisk na trwające od 2016 r. zastrzeżenia co do prawomocności TK, z którego powodu „w Polsce nie można już skutecznie zagwarantować konstytucyjności ustaw” i zwraca uwagę, że „minister Zbigniew Ziobro ogłosił, iż organizatorom protestów zostaną postawione zarzuty karne”.

Europosłowie wzywają władze Polski do „niepodejmowania żadnych dalszych prób ograniczania praw i zdrowia reprodukcyjnego i seksualnego”.

Europosłowie apelują do UE o finansowanie „organizacji ułatwiających współpracę transgraniczną między organizacjami zapewniającymi bezpieczną i legalną aborcję” i zwracają uwagę, że aborcyjne wyjazdy za granicę „nie są realną opcją dla kobiet znajdujących się w najtrudniejszej sytuacji i zmarginalizowanych”.

Protesty w Niemczech po decyzji TK