1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Bruksela walczy z pandemią dezinformacji

10 czerwca 2020

Z danych Komisji Europejskiej wynika, że większość fake newsów trafiających do Europejczyków powstaje w Rosji lub Chinach. Podkopują one nie tylko zaufanie do UE, ale są też zagrożeniem dla zdrowia jej mieszkańców.

https://p.dw.com/p/3dc0V
Symbolbild Verifizierung
Zdjęcie: Imago Images/Panthermedia/O. Le Moal

Komisja Europejska przedstawiła w środę (10.06.2020) strategię walki z tzw. infodemią, czyli zalewem dezinformacji o Covid-19. Bo razem z pojawieniem się pandemii sieć, a zwłaszcza media społecznościowe, zalała fala fałszywych informacji lub teorii spiskowych dotyczących wirusa. Niektóre z nich mają wydźwięk czysto polityczny i przekonują mieszkańców, że Unia Europejska nie poradziła sobie z kryzysem, a państwa członkowskie nie wykazały się solidarnością. Inne oferują internautom błędne informacje o tym, jak leczyć wirusa lub namawiają do zakupu rzekomych leków, często oferowanych za niebotyczne ceny. Co ciekawe, fake newsa o tym, że picie wybielacza leczy Covid-19, powtarzał choćby prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump, a samo tylko belgijskie centrum toksykologiczne odnotowało wzrost o 15 proc. liczby incydentów związanych ze spożyciem żrących substancji.

Jak zauważają unijni urzędnicy, część dezinformacji to teorie spiskowe mówiące o tym, że „koronawirus jest wirusem wygenerowanym przez światowe elity w celu ograniczenia wzrostu liczby ludności” lub że „wirus rozprzestrzeniany jest za pośrednictwem technologii 5G”. I chociaż nauka obala te teorie, to w Europie odnotowano już przynajmniej kilkanaście podpaleń masztów telekomunikacyjnych 5G.

– Dezinformacja w dobie koronawirusa może zabić. Mamy obowiązek ochrony naszych obywateli, zwracając ich uwagę na fałszywe informacje oraz ujawniając podmioty stosujące takie praktyki – powiedział w środę w Brukseli Josep Borrell, wysoki przedstawiciel UE ds. zagranicznych i bezpieczeństwa.

Dezinformacja żeruje na ludzkim strachu

Jak podkreślają unijni urzędnicy, dezinformacja nie zawsze musi być niezgodna z prawem (bo nielegalne jest np. nawoływanie do nienawiści i przemocy, ale już nie mówienie, że picie spirytusu leczy wirusa), jednak z definicji jest zamierzona i szkodliwa. Jej celem jest wprowadzenie odbiorców w błąd, żeby osiągnąć określone korzyści np. ekonomiczne lub polityczne.

– Mamy dowody na to, że znaczna część kampanii dezinformacji pochodzi z zagranicy, zwłaszcza z Rosji i Chin. Ich celem jest podkopanie autorytetu Unii Europejskiej i osłabienie jej – powiedziała podczas środowej konferencji prasowej w Brukseli wiceprzewodnicząca KE Vera Jourova. I dodała, że działająca w ramach Europejskiej Służby Zadań Zewnętrznych grupa specjalistów wykryła i ujawniła na unijnej stronie internetowej EUvsDisinfo ponad 550 przypadków szerzenia dezinformacji przez źródła prokremlowskie.

– Dezinformacja żeruje na ludzkim strachu. Jest wyjątkowo szkodliwa, bo uderza nie tylko w spójność społeczną, ale stanowi też realne zagrożenie dla zdrowia mieszkańców – dodała Jourova.

Dlatego też KE zapowiedziała zintensyfikowanie walki z infodemią. I tak, w ramach zaprezentowanej w środę strategii urzędnicy podkreślili konieczność współpracy zarówno z innymi instytucjami UE, jak Parlament Europejski i Rada, jak i państwami członkowskimi, tym bardziej, że szefowie rządów i głowy państw 27 jeszcze w marcu tego roku zobowiązali się do zdecydowanych działań w kierunku walki z fake newsami. KE chce też usprawnić działanie unijnych kanałów komunikacyjnych, w tym systemu wczesnego ostrzegania oraz reagowania w sytuacjach kryzysowych, żeby przyspieszyć przekazywanie informacji pomiędzy państwami UE. Ponadto KE planuje zacieśnić współpracę z zewnętrznymi organizacjami, takimi jak WHO, G7 czy NATO i wspólnie z nimi przeciwdziałać wpływom zagranicznym i dezinformacji ze strony obcych państw. Przede wszystkim jednak Komisja chce nadal monitorować działania platform internetowych

Kobieta wpatrzona w cytrynę i czosnek
Cytryna i czosnek leczą COVID-19? Bruksela zaleca ostrożne podejście do takich "newsów"Zdjęcie: DW

Czeka nas batalia o szczepionki

Jeszcze w październiku 2018 r. największe firmy internetowe, w tym Facebook, Google, Twitter i Mozilla podpisały dobrowolne porozumienie, czyli tzw. kodeks postępowania, zobowiązujący je do usuwania z sieci mowy nienawiści oraz dezinformacji. W międzyczasie do porozumienia dołączył także Microsoft, teraz chęć współpracy zadeklarował także Tik Tok, zaś Komisja prowadzi właśnie negocjacje z komunikatorem WhatsApp.

Dobrowolny model współpracy wywołuje jednak kontrowersje. Europosłowie z grupy Europejskiej Partii Ludowej zaapelowali do Komisji Europejskiej o wprowadzenie przepisów odgórnie zobowiązujących serwisy do kontrolowania publikowanych za ich pośrednictwem treści oraz przejmowania za nie odpowiedzialności. Komisja co prawda rozpoczęła pracę nad nowymi przepisami cyfrowymi, w tym nad kodeksem usług cyfrowych (Digital Services Act), który uregulować ma działanie platformy internetowych w UE, ale ostateczny ich kształt przedstawiony zostanie najwcześniej pod koniec roku, zaś aktualnie trwają konsultacje publiczne dotyczące regulacji. Dlatego też KE zapowiedziała, że na razie zobowiąże serwisy do przedkładania comiesięcznego raportu, zawierającego szczegółowe informacje na temat działań promujących rzetelne informacje i ograniczających fake newsy o wirusie i powiązane z nimi reklamy. W najbliższych tygodniach urzędnicy przedstawić też mają raport, w którym ocenią skuteczność kodeksu.

Jak zapowiedziała Jourova, KE chce również wzmocnić rolę niezależnych dziennikarzy, naukowców oraz fact-checkerów jeśli chodzi o identyfikowanie oraz weryfikowanie fake newsów. W tym zresztą celu UE przeznaczyła 9 mln euro na prace nowo utworzonego Europejskiego Obserwatorium Mediów Cyfrowych UE. Komisja wezwała też państwa członkowskie do zwiększenia wysiłków w celu zapewnienia, by dziennikarze mogli pracować w bezpiecznych warunkach oraz wsparcia niezależnych mediów, które dotkliwie odczuły skutki kryzysu.

– Już niebawem czeka nas kolejna batalia z dezinformacją, tym razem dotyczącą szczepionki na COVID-19. Musimy być na to przygotowani – ostrzegła Jourova.