1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Po COVID-19 pozostają ciężkie dolegliwości

14 lipca 2020

U osób ozdrowiałych po COVID-19 przez długi czas utrzymują się jeszcze różne objawy. Lekarze gromadzą informacje.

https://p.dw.com/p/3fIxa
U osób ozdrowiałych po COVID-19 przez długi czas utrzymują się jeszcze różne objawy
U osób ozdrowiałych po COVID-19 przez długi czas utrzymują się jeszcze różne objawyZdjęcie: picture-alliance/Geisler-Fotopress/C. Hardt

W ostatnim czasie mnożą się doniesienia o pacjentach, którzy niby wyzdrowiali z COVID-19, ale nie są zdrowi. Potwierdzają to badania z Włoch i praca badawcza Kliniki Uniwersyteckiej UKSH w Kilonii.

Ostra infekcja u pacjentów dawno już ustąpiła, ale nadal występują u nich dolegliwości, takie jak wyczerpanie, duszności lub utrata węchu. Niekoniecznie oznacza to, że dolegliwości te ustąpią.

Włoscy lekarze przeprowadzili wywiady ze 140 osobami, które musiały być hospitalizowane z powodu COVID-19. Miały one średnio 56 lat, większość z nich miała zapalenie płuc podczas pobytu w klinice. 12 proc. ankietowanych było leczonych na oddziale intensywnej terapii.

W badaniu opublikowanym w czasopiśmie „JAMA” lekarze przeprowadzili wywiady z osobami dotkniętymi chorobą średnio 60 dni po pojawieniu się pierwszych objawów ciężkiego przebiegu infekcji. COVID-19. W momencie przeprowadzania ankiety pacjenci nie przebywali już w szpitalu od około 30 dni i nie mieli gorączki ani innych objawów ostrej infekcji.

Wyczerpanie, duszności, ból

Tylko 13 proc. z grupy ankietowanych pacjentow było wolnych od jakichkolwiek dolegliwości. Prawie jedna trzecia miała jeden lub dwa objawy. Ponad połowa wykazywała co najmniej trzy dokuczliwe symptomy.

COVID-19: na tej infekcji się nie kończy
COVID-19: na tej infekcji się nie kończy Zdjęcie: picture-alliance/dpa/P. Kneffel

Ponad połowie pacjentów (53 proc.) dokuczało wyczerpanie, 43 proc. uskarżało się na duszności, 27 proc. miało bóle stawów, prawie 22 proc. ból w klatce piersiowej. Około 15 proc. skarżyło się na uporczywy kaszel lub utratę węchu. Z powodu utrzymujących się objawów 44 proc. respondentow stwierdziło, że pogorszyła się ich jakość życia.

Zespół lekarzy, którymi kieruje prof. Angelo Carfi z Kliniki Uniwersyteckiej Gemelli w Rzymie zauważa, że ​​nawet pacjenci z zapaleniem płuc, które nie jest spowodowane przez koronawirusa, mogą mieć później długotrwałe dolegliwości, czyli nie jest to problem, który występuje tylko w przypadku COVID-19.

Ponadto naukowcy zakładają, że infekcje wirusowe mogą wywoływać tzw. zespół chronicznego zmęczenia w indywidualnych przypadkach, w których źle ukierunkowana odpowiedź immunologiczna może prowadzić do ciągłego zmęczenia, uporczywego bólu, braku koncentracji i innych poważnych dolegliwości. Należy przyjąć, że dolegliwości te mogą również wystąpić jako powikłanie zakażenia koronawirusem Sars-CoV-2.

Długofalowe badanie

Lekarze z Kliniki Uniwersyteckie w Kilonii stwierdzili natomiast, że nie tylko osoby z ciężkim przebiegiem COVID-19 cierpią na powikłania, ale także pacjenci o stosunkowo łagodnym przebiegu.

Ich badania trwać będą półtora roku. Aby dowiedzieć się więcej, dyrektor kliniki chorób wewnętrznych prof. Stefan Schreiber rozpoczął długoterminowe badania w Szlezwiku-Holsztynie.

Lekarz opowiada o anonimowych przypadkach: 30-letni atletycznie zbudowany mężczyzna miał co prawda łagodne objawy podczas infekcji koronawirusem, ale dziś nie jest w stanie wejść bez odpoczynku do swojego mieszkania na trzecim piętrze. Prof. Schreiber donosi także o 60-letniej sekretarce, która wciąż nie ma smaku ani węchu.

– U wielu pacjentów można zaobserwować, jak poważne są szkody w całym organizmie. Jeśli ktoś je bez smaku, może to prowadzić do zaburzeń trawienia, a są to poważne schorzenia – zaznacza prof. Schreiber.

Pacjenci niemieckiej kliniki w najbliższym czasie będą pytani o udział w badaniu. W kilońskiej klinice powstanie prawie 30 nowych miejsc pracy, zamówiono nowy sprzęt. Badania kosztować będą 10 milionów euro i dofinansowane będą przez władze Szlezwika-Holsztynu i rząd w Berlinie.

(AFP, NDR/ma)