Podróże kształcą? Mitt Romney się nie popisał

Podróże zagraniczne Mitta Romneya spotkały się z ostrą krytyką mediów. Teraz jeden z jego doradców stracił nerwy. Gdy reporterzy spytali go, co sądzi o serii wpadek kandydata na prezydenta z ramienia Republikanów ten sięgnął po arsenał wulgaryzmów.

Niemieckie media od kilku dni śledzą wizyty Romneya w Wielkiej Brytanii, Izraelu i Polsce. Monachijska Süddeutsche Zeitung podobnie jak berliński Tagesspiegel podkreślają, że jego wizytom w Anglii i Izraelu towarzyszyła krytyczna sprawozdawczość. "Również w Polsce na temat Romneya padły nie tylko pozytywne słowa, jak z ust Wałęsy, bo obecne kierownictwo związku Solidarność przypomniało, iż Romney znany jest w USA z ataków na związki zawodowe i prawa pracobiorców".

Tagesspiegel zaznacza, że stratedzy kampanii wyborczej Romneya zareagowali na tę krytykę z zaciśniętymi zębami. "W końcu mają zdjęcia, które pokazują kandydata na prezydenta w towarzystwie zagranicznych szefów rządów i prezydentów i liczą, że ten negatywny kontekst już wkrótce pójdzie w niepamięć".

O tym, że doradca Romneya obrzucił wyzwiskami reporterów w Warszawie pisze m.in. hamburski tygodnik Der Spiegel: "Zapytany o serię wpadek Romney zignorował reporterów i wsiadł do samochodu. Nie zignorował ich jednak rzecznik prasowy Romneya, Rick Gorka". Do reporterów miał powiedzieć "Pocałujcie mnie w.... " oraz pouczył ich, że "jesteśmy w miejscu świętym dla narodu polskiego. Proszę okazać trochę respektu". Z kolei reporterowi pisma "Politico" kazał się "odp... ".

Przedtem - donosi Spiegel - Romney złożył wieniec przy Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie. "Chwalił poparcie Polski dla akcji militarnej USA w Iraku i Afganistanie". Hamburski tygodnik pisze też o spotkaniach kandydata na prezydenta z szefem polskiego MSZ Radosławem Sikorskim i byłym prezydentem Lechem Wałęsą i o tym, że Wałęsa życzył mu sukcesu, a kierownictwo związku Solidarność "zdystansowało się od Romneya i określiło go jako przeciwnika związków zawodowych i praw pracobiorców".

Niemiecka prasa donosi też w środowym wydaniu o losach Schleckera. Financial Times Deutschland informuje, że wszystkie sklepy Schleckera w Austrii, Włoszech, Polsce, Belgii i Luksemburgu kupuje wiedeńskie Towarzystwo Udziałowe Tap 09. Według FTD Tap 09 zamierza dalej zatrudniać 4600 pracowników Schleckera. "Szukanie kupca było trudne i żmudne" -podkreśla gazeta.

Ten sam temat podejmuje berliński dziennik Neues Deutschland, który podaje, że umowę kupna 1350 filii Schleckera podpisano w poniedziałek wieczorem (30.07) i że TAP 09 planuje przekształcenie sklepów w sieć zaopatrzeniową 'w zasięgu ręki', która oprócz artykułów drogeryjnych ma oferować również artykuły codziennego użytku.

Ze środowego wydania Neues Deutschland dowiadujemy się ponadto, że Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej umocnił prawa zagranicznych robotników sezonowych. Sędziowie w Luksemburgu przyznali 12.06.2012 rację dwóm mężczyznom z Polski, którzy pracowali w Niemczech przez kilka miesięcy i tam złożyli podanie o dodatek na dzieci, które zostało odrzucone.

"Sędziowie najwyższego unijnego sądu podkreślili w werdykcie", czytamy dalej w Neues Deutschland, "że robotników sezonowych należy stawiać na równi z miejscową ludnością, zwłaszcza, że w Niemczech płacili podatki".

Berlińska Die Welt w notatce zatytułowanej "Polacy protestują przeciwko koncertowi Madonny", powołuje się na ruch "Krucjaty Młodych" pisząc, że już 43.000 ludzi podpisało odezwę przeciwko planowanemu na środę koncertowi. Ruch "krytykował oprócz terminu koncertu w rocznicę Powstania Warszawskiego przede wszystkim nadużywanie swobody seksualnej jak również wykorzystanie symboli religijnych na występach tej piosenkarki" - podkreśla berlińska gazeta.

Iwona D. Metzner

red. odp. Małgorzata Matzke