1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Polacy z wyboru w Dreźnie

14 lutego 2012

Zaledwie kilka tygodni po wywiezieniu do Polski z Muzeum Kraszewskiego w Dreźnie zbiorów poświęconych pisarzowi, muzeum pokazuje wystawę „Polacy z wyboru. Rodziny pochodzenia niemieckiego w Warszawie w XIX i XX wieku”.

https://p.dw.com/p/142lZ
Zdjęcie: DW/E.Stasik

Takiego tłumu, jaki przybył na otwarcie wystawy, mogłaby pozazdrościć stosunkowo niewielkiemu muzeum Kraszewskiego znacznie większa od niego placówka. Przyciągnęła wystawa i troska o dalsze losy muzeum. „Jestem szczęśliwy, że muzeum kontynuuje swoją działalność, bo jeszcze w grudniu nie wiedzieliśmy, czy będzie nadal istniało”, mówi drezdeńczyk, Wolfgang M. Schwarz.

Przyszłość muzeum w rękach Rady Miasta

20 grudnia ub.r. muzeum, przez pięć dziesięcioleci pokazujące zbiory poświęcone Józefowi Ignacemu Kraszewskiemu, opustoszało. Na mocy ustawy Sejmu, która weszła w życie w 2008 r., liczące ponad 50 lat dobra kulturalne można udostępniać zagranicy tylko w ramach depozytu na nie dłużej, niż 5 lat. O prawie zapomnianej ustawie przypomniano sobie właśnie w ubiegłym roku. Niemal wszystkie eksponaty wróciły do Polski. Z pierwotnie 160 w muzeum zostały trzy: pistolet, zbroja i mały stolik. „Złoszczenie się z tego powodu byłoby mało produktywne, należy patrzeć w przyszłość i znaleźć optymalne rozwiązanie”, mówiła w grudniu Joanna Magacz, dyrektorka muzeum od 2007 r.

Kraszewski-Museum in Dresden muss geräumt werden
Muzeum nigdy nie ma być puste, tak jak po wywiezieniu zbiorówZdjęcie: picture-alliance/dpa

Już za „obecności” Kraszewskiego muzeum przygotowywało małe, okolicznościowe wystawy, od 2009 r. jest organizatorem Dni Kultury Polskiej w Dreźnie. Wystawa „Polacy z wyboru” jest tym nowym początkiem, chociaż przyszłość muzeum nadal jest niepewna. Zadecydować mają o niej w najbliższych tygodniach radni miasta. „Było to zawsze miejsce polsko-niemieckich spotkań i takim powinno zostać”, mówi radny z ramienia partii Zieloni/Bündnis90, Torsten Schulze.

O jego przetrwanie walczy też Erika Eschebach, dyrektorka Muzeum Miasta Drezna: „Jest tak dużo najróżniejszych aspektów w naszych sąsiedzkich stosunkach, które by można tematyzować, kwestie historyczne, ale też aktualne, wskazujące drogę w przyszłość. Przez 50 lat prezentowaliśmy życie i dzieła Kraszewskiego. Pod koniec nie przychodziło dużo zwiedzających, bo wszyscy znali już tę wystawę. Jeżeli 2-3 razy w roku przygotowujemy wystawy zajmujące się tymi nowymi aspektami naszych stosunków, mam nadzieję, że przyciągniemy zwiedzających.”

Erika Eschenbach, Direktorin Stadtmuseum Dresden (links) und Joanna Magacz, Leiterin Kraszewski-Museum (2. v.l.)
Erika Eschebach, dyrektorka Muzeum Miasta Drezna (1 z l.) i Joanna Magacz, dyrektorka Muzeum Kraszewskiego (2. z l.) w rozmowie ze zwiedzającą wystawęZdjęcie: DW/E.Stasik

Polacy z wyboru

Zwiedzający przyszli natychmiast, przyzwyczajeni, że w Muzeum Kraszewskiego zawsze dzieje się coś ciekawego. Taka jest też wystawa, po Warszawie i Berlinie prezentowana teraz w Dreźnie. Wszędzie bardzo dobrze odbierana. „Mieliśmy pewne obawy, jak będzie przyjęta w Warszawie. Przede wszystkim trzeba wiedzieć, że bez zgody i współpracy rodzin pochodzenia niemieckiego, które pootwierały szuflady, udostępniły nam wspaniałe materiały ze swoich rodzinnych zbiorów, ta wystawa byłaby niemożliwa”, mówi jej kurator, Tomasz Markiewicz z Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej. „Ale pokazuje to, że dzisiaj nie ma już takich oporów, by przyznawać się do niemieckich korzeni. Budujące, że na wystawę w Warszawie tłumnie przybyli i liczni przedstawiciele prezentowanych rodzin, i że dużym powodzeniem cieszyła się ona też wśród warszawiaków”, dodaje kurator.

Kurator Tomasz Markiewicz
Kurator wystawy Tomasz MarkiewiczZdjęcie: DW/E.Stasik

Wystawa pokazuje losy 22 rodzin pochodzenia niemieckiego. Wiele z nich ma swoje korzenie właśnie w Saksonii, nie tylko z racji Augusta Mocnego szczycącej się szczególnymi związkami z Polską. Twórca pierwszego w Polsce ogrodu handlowego, Gustaw Christian Ulrich był potomkiem Jana Bogumiła Ulricha, który przybył do Warszawy z dolnołużyckiego Pförten w Saksonii. Z Saksonii pochodzili przodkowie Romualda Traugutta. Z Drezna przyjechał do Warszawy w 1775 r. architekt Jan Chrystian Schuch, którego dziełem są Łazienki Królewskie. Warszawa uhonorowała go prestiżową aleją jego imienia, przy której mieści się dzisiaj MSZ. Potomek rodziny, inżynier Tadeusz Florian Schuch był kierownikiem zespołu drogowego Biura Odbudowy Stolicy.

Dzieła saksońskich budowniczych, zniszczone przez narodowych socjalistów, w większości zostały po wojnie odbudowane. Wyjątkiem jest Pałac Brühla, przykład drezdeńskiego baroku w Warszawie. „Ale pusty plac czeka, więc należy mieć nadzieję, że może w niedalekiej przyszłości podzieli los Frauenkirche w Dreźnie i Pałac Brühla wróci w dawnej krasie do krajobrazu Warszawy”, mówi Tomasz Markiewicz, kurator wystawy i dodaje: „Myślę, że dla niemieckiej publiczności może być pewnym odkryciem, że mimo tragedii II wojny światowej nie podchodzimy do tego w sposób bezrefleksyjny. Pamiętamy, że osoby niemieckiego pochodzenia mają niemały wkład w rozwój Warszawy, czy Polski”.

Ausstellung Polen aus freier Wahl (Multimediastation)
Drezno jest trzecim przystankiem wystawy. Na zdjęciu stacja multimedialnaZdjęcie: DW/E.Stasik

Polska i Niemcy, to nie tylko 1 września

Także dla drezdeńczyków, tak jak dla warszawiaków, czy zwiedzających w Berlinie, wystawa jest odkryciem. „Oczywiście znane są nazwiska Gebethner i Wolff, albo Wedel, ale nie wiedziałem, że niemieckie korzenie ma np. słynna rodzina Fukierów”, przyznaje Wolfgang Nicht, były wieloletni przewodniczący Niemiecko-Polskiego Towarzystwa Saksonii. „Bardzo dużo wiemy o tej wielkiej historii, przede wszystkim o II wojnie światowej, ale mało kto zdaje sobie sprawę, w jak oczywisty sposób żyli Polacy w Dreźnie, czy właśnie Niemcy w Warszawie. Wystawie udało się wydobyć te pozytywne aspekty, to, że Polska i Niemcy, to nie tylko 1 września i Auschwitz, ale też wspólna, wzbogacająca nas codzienność. Naprawdę imponująca i wystawa, i jej przesłanie”, uważa Wolfgang Nicht.

Niemiecko-Polskie Towarzystwo Saksonii ma zresztą swoją siedzibę właśnie w Muzeum Kraszewskiego, podobnie jak Polonia Drezno. Stowarzyszenia, przyjaciele muzeum, jego dyrektorka cieszą się z nowej roli, jaką tym bardziej spełniać może teraz muzeum Kraszewskiego. Naprawdę niezadowolony wydaje się tylko prawowity gospodarz. Od chwili wywiezienia zbiorów do Polski, w świeżo wyremontowanym muzeum ciągle dzieje się coś dziwnego. A to coś się przewróci, a to awaria prądu. W środku rozmowy wariuje, właściwie niezawodny mikrofon, jak przytrafiło się to piszącej te słowa. Joanna Magacz tylko się uśmiecha. „Józio, proszę, już wystarczy!”, wzdycha.

Elżbieta Stasik

red. odp.: Iwona D. Metzner