1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Polityk CDU o fake-newsach: "Nowy rodzaj wojny medialnej"

15 grudnia 2016

Internet roi się od specjalnie spreparowanych, fałszywych wiadomości, tzw. fake-newsów. Patrick Sensburg z CDU domaga się w wywiadzie dla DW wprowadzenia ostrzejszych przepisów do walki z tą plagą.

https://p.dw.com/p/2UGc3
Patrick Sensburg Vorsitzender NSA-Untersuchungsausschuss
Zdjęcie: picture-alliance/dpa

Deutsche Welle: Kiedy i jak, Pańskim zdaniem, należy interweniować w razie zetknięcia się z fake-newsem?

Patrick Sensburg*: Z jednej strony jest tak, że już teraz mamy stosunkowo wiele możliwości pociągnięcia autorów fake-newsów do odpowiedzialności karnej. Możemy bowiem skorzystać z przepisów dotyczących zniesławienia albo uprawiania szkodliwej propagandy. Należy tylko właściwie je zastosować.

Z drugiej strony musimy jednak zastanowić się, z czym właściwie mamy do czynienia? W przypadku uprawiania zorganizowanej propagandy nie chodzi w niej o rozpowszechnianie pojedynczych, fałszywych wiadomości, tylko o długofalową, celową kampanię. W takiej kampanii tworzy się specjalne strony lub portale internetowe, które na pierwszy rzut oka nie różnią się niczym od innych. Przeciwnie, sprawiają one wrażenie profesjonalnych stron internetowych, jakie ma dziś każda szanująca się gazeta, albo wręcz państwowych portali informacyjnych. Prezentowane w ten sposób pseudo-wiadomości są tworzone w taki sam sposób, w jaki przedstawia się prawdziwe informacje, ale tu mamy do czynienia ze specjalnie spreparowanymi treściami, celowo powielającymi nieprawdę. Mało tego, do takich pseudo-wiadomości dodaje się linki oraz najrozmaitsze komentarze, pochodzące niby od internautów. W ten sposób próbuje się zdyskredytować lub osłabić rynek informacyjny i prasowy państwa obranego za cel takiego medialnego ataku.

To coś zupełnie innego niż rozpowszechnianie zwykłych, pojedynczych kłamstw czy oszczerstw. Tu chodzi o profesjonalnie zorganizowaną kampanię dezinformacyjną, obliczoną na uzyskanie z góry założonych celów w postaci stworzenia wśród jej odbiorców z gruntu fałszywej świadomości i poglądów w określonej sprawie. W tej sytuacji mamy obowiązek zastanowić się, w jaki sposób powinniśmy na to reagować i jak temu przeciwdziałać.

Karikatur Internet Fake News Sergey Elkin
Karykatura Siergieja Elkina: "Czyżbym znowu przez pomyłkę wysłał jakiś fake-news?"

DW: Jak można pociągnąć do odpowiedzialności autorów fake-newsów?

DS: Z reguły chodzi tu o osoby przebywające za granicą. Gdy mamy do czynienia z hostingiem za granicą, to sprawa się komplikuje z tej przyczyny, że nie mamy do nich bezpośredniego dostępu. Możemy jednak zastanowić się, czy nie należałoby wyłączyć rozpowszechnianych przez nie treści z naszych mediów społecznościowych? Tego zdania są wszyscy niemieccy politycy: Facebook i inni powinni natychmiast usuwać wpisy, będące w rzeczywistości tylko fake-newsem.

Ale także w Niemczech mamy do czynienia ze stronami rozpowszechniającymi fałszywe wiadomości. Dały one o sobie znać zwłaszcza w najgorętszej fazie kryzysu migracyjnego oraz, choć na dużo mniejszą skalę, kryzysu euro. Także w tym przypadku musimy zastanowić się, w jaki sposób powinniśmy zwalczać ten proceder, ponieważ ma on na celu podważenie zaufania do państwa, jego polityki informacyjnej oraz systemu medialnego. A mówiąc wprost, chodzi tu o jego zdestabilizowanie.

fake news vs. mainstream news
Wykres ilustrujący stały wzrost liczby fake-newsów, które wyprzedziły liczbę prawdziwych informacji nt. wyborów prezydenckich w USAZdjęcie: BuzzFeed News

DW: Twierdzi Pan, że należałoby zmienić kwalifikację prawną takich czynów i, ewentualnie, zaostrzyć przepisy prawa. Czy te, które obecnie obowiązują, już nie wystarczają?

DS: I tak, i nie. Chodzi tu głównie o to, czy za jakimś fake-newsem nie kryje się jakaś specjalnie zorganizowana kampania. Ta bowiem ma zupełnie inny wymiar. Jej organizatorzy podają się za lokalną gazetę, czy coś podobnego i prezentują całą gamę fałszywych informacji, obudowanych równie fałszywymi linkami i spreparowanymi komentarzami. Wszytko po to, aby osłabić zaufanie niczego nie podejrzewających czytelników do prasy i dziennikarzy w danym kraju, a przez to do danego państwa. W XXI wieku stanowi to zupełnie nowy sposób uprawiania propagandy i prowadzenia wojny medialnej.

Nie ma to nic wspólnego ani z tradycyjnym dziennikarstwem, ani wolnością prasy taką, jaką znamy z XIX czy XX wieku. W Internecie można bardzo szybko i skutecznie rozpowszechniać najrozmaitsze informacje i poglądy. Można wpływać w ten sposób na opinię publiczną. Temu należy się przeciwstawić. Podkreślam, że domagając się tego nie zamierzam wcale ograniczać ani wolności słowa, ani swobody wypowiadania opinii.

DW: Na jakie kary, Pańskim zdaniem, zasługuje taka działalność?

DS: Przede wszystkim należy ustalić, czy osoba rozpowszechniająca fake-newsy czyni to z własnej woli, czy też jest tylko czyimś naśladowcą, albo - co najgorsze - uczestniczy w celowo zorganizowanym przedsięwzięciu mającym podważyć zaufanie do danego państwa. Czyli, krótko mówiąc, uprawia działalność agenturalną. W tym przypadku sprawa jest prosta: mamy do czynienia ze szpiegostwem. Destabilizowanie innego państwa jest typowym przykładem działania różnych tajnych służb innego państwa, które stara się osłabić swego przeciwnika. W takim przypadku należy sięgnąć po kary przewidziane w kodeksie za uprawianie szpiegostwa.

rozmawiała Carla Bleiker

Patrick Sensburg* (CDU) jest przewodniczącym komisji śledczej Bundestagu ds. afery  NSA