1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Polscy tłumacze w Brukseli

Nadine Wójcik15 lutego 2008

Potrzebny im refleks jak u pilota myśliwca. Nie mogą się wprawdzie rozbić o ziemię, ale gdy ktoś szybko mówi, muszą równie szybko reagować. Bez tłumaczy symultanicznych Unia Europejska nie mogłaby funkcjonować.

https://p.dw.com/p/D5yF
Kabina tłumacza w Europarlamencie w Brukseli
Tłumacze symultaniczni to uszy i usta unijnych polityków. Na zdj. kabina tłumacza w Europarlamencie w BrukseliZdjęcie: DW-TV
Pracują za kulisami a jednocześnie w samym centrum polityki. Bez nich polityka w Brukseli byłaby niemożliwa. To oni są "ustami" Unii Europejskiej. - Umiejętności tłumaczenia symultanicznego trzeba sobie wypracować - objaśnia Piotr Ligaj, tłumacz symultaniczny. Kto chce pracować w Brukseli jako tłumacz musi mieć ukończone studia i wiele doświadczenia w zawodzie. Tematy, o których się rozmawia w unijnej stolicy są bowiem często skomplikowane, a tłumaczenie w świecie polityki to sprawa bardzo odpowiedzialna. Dlatego językowi akrobaci są dobrze opłacani . Tłumacz w Komisji Europejskiej zarabia 4000 euro brutto miesięcznie. Ale to nie jedyna motywacja.
Monika Grzywaczewska
Monika Grzywaczewska myśli nad kolejnym tłumaczeniemZdjęcie: DW-TV
Monika Grzywaczewska, pracująca jako tłumacz w Brukseli, podkreśla, że lubi języki. - Zawsze mnie to interesowało. Ale za każdym razem to dla mnie wyzwanie. Jeśli uda mi się znaleźć właściwe słowo bardzo mnie to cieszy. Lubię też grzebać w słownikach, by znaleźć jakieś trafne, dowcipne sformułowanie w innym języku - Jeśli ktoś, kogo tłumaczysz, mówi jasno i zrozumiale, buduje proste i krótkie zdania, to nie jest to męczące. Ale gdy mówca ma silny obcy akcent, albo sepleni czy rusza mikrofonem bądź sam nie wie dokładnie co chce powiedzieć – wtedy sprawa się komplikuje. Musimy wtedy zgadywać co ten poeta ma na myśli - dodaje Piotr. Czasami tłumaczenie może się zakończyć fiaskiem – choć zdarza się to rzadko. - Jeden z deputowanych odczytał swoje przemówienie - przypomina sobie Piotr - co już samo w sobie jest trudne dla tłumacza. Do tego czytał bardzo wolno i nadsłuchiwał, czy dobrze go tłumaczę. Tego nie lubię. Wtedy czuję się na cenzurowanym.
Pior Ligaj w kabinie tłumacza
Praca tłumacza symultanicznego wymaga skupienia i refleksu. Na zdj. Pior LigajZdjęcie: DW-TV
W instytucjach unijnych pracuje trzydziestu polskich tłumaczy symultanicznych. Tłumaczą wszystko – od negocjacji z udziałem głów państw i szefów rządów po posiedzenia europosłów w małych grupach roboczych. Wielogodzinna, wspólna praca zbliża – kabina tłumacza staje się czymś więcej niż miejscem pracy. - Jesteśmy jak jedna rodzina. W kabinach mamy różnych ludzi. Mamy 26-letnią Warszawiankę, ale i starszych obywateli świata, którzy tłumaczyli jeszcze negocjacje akcesyjne, które były prawie tak długie jak moje życie - tłumaczy Piotr. Piotr i Monika wiedzą jedno – znaleźć drugą taką pracę w cieniu i jednocześnie centrum wielkiej polityki byłoby bardzo trudno.