1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Polska i Niemcy: Wojenna retoryka i relacja uczeń-nauczyciel

20 września 2022

Niemcy są dla Polaków o wiele częściej punktem odniesienia niż Polacy dla Niemców. W medialnych relacjach panuje retoryka wojenna – wynika z badań Instytutu Spraw Publicznych i Niemieckiego Instytutu Spraw Polskich.

https://p.dw.com/p/4H4ry
Grenze zwischen Deutschland und Polen bei Linken
Zdjęcie: Nobert Fellechner/BildFunkMV/imago images

Polacy i Niemcy, opisując się nawzajem, od lat wciąż korzystają z tych samych pojęć i skojarzeń, które badacze z Instytutu Spraw Publicznych (ISP) i Niemieckiego Instytutu Spraw Polskich (DPI) określają „ramami” – stąd tytuł zaprezentowanej w Warszawie w poniedziałek (19.09.22) publikacji „Sąsiedztwo w ramach. Polacy i Niemcy o sobie nawzajem w przekazie prasowym”.

„Ramy” odnoszą się do koncepcji framingu, na której opierali się w swoim badaniu analitycy Agnieszka Łada-Konefał (DPI), Bastian Sendhardt (DPI) i Justyna Arendarska (ISP). Zakłada ona, że wtłaczanie rzeczywistości w ramy pojęciowe pozwala tę rzeczywistość „tłumaczyć ją na ogólnie zrozumiały język”, przedstawiając ją – w tym przypadku w mediach – w pozytywny lub negatywny sposób.

Polskie tematy w niemieckiej prasie

Pozytywne konotacje w niemieckich mediach na temat Polski odnoszą się do polskiej gospodarki oraz polskich migrantów jako szansy dla Niemiec, jak również do polsko-niemieckiej współpracy  w polityce wschodniej i energetycznej – podkreślają autorzy.

W niemieckiej prasie nie brakuje też negatywnego wizerunku Polski, która funkcjonuje jako kraj z problemami z praworządnością czy antywzór w polityce klimatycznej. Za przykład negatywnych skojarzeń autorzy podają także przedstawianie Polski jako sojusznika czy kraju upodabniającego się do Stanów Zjednoczonych pod rządami Donalda Trumpa. Jednoznacznie negatywnie opisywane były zmiany w polskim sądownictwie.

Na potrzeby badania przeanalizowano tysiące publikacji w prasie drukowanej w latach 2000-2019. Badano następujące dzienniki: Frankfurter Allgemeine Zeitung, Süddeutsche Zeitung, ZEIT, Spiegel, Gazeta Wyborcza, Rzeczpospolita, Polityka, Wprost i Sieci z lat 2000-2019.

Niemcy w polskich mediach

Pozytywny wizerunek Niemiec w polskiej prasie pojawiał się kontekście „szansy dla Polski czy wzoru (punktu odniesienia) dla Polski, na przykład w kwestiach klimatycznych czy gospodarczych”, choć w tym wypadku mogło to być podszyte „zazdrością czy poczuciem bycia gorszym, słabszym”. Niemcy funkcjonowały w badanym okresie także często jako „gwarant europejskiego bezpieczeństwa czy partner w polityce wschodniej”.

„Jednoznacznie negatywnie” funkcjonują Niemcy w prasie polskiej jako „odwieczny konkurent i rywal, zagrożenie dla Polski, egoista działający kosztem Polski czy naród sprawców podczas drugiej wojny światowej” – podkreślają naukowcy. Podobnie negatywny jest wizerunek Niemiec „jako kraju idealizującego Rosję, a krytykującego Stany Zjednoczone”, jako „adwokata Kremla”.

Sprawczość Niemiec, bierność Polski

Polska jest pozycjonowana w Niemczech  pozytywnie wtedy, gdy jest sprawcza, czyli „podejmuje jakieś działania, jest aktywna, konstruktywna w swoim postępowaniu (na przykład wychodzi z pomysłem unii energetycznej)”. Jednak znacznie częściej Polska była i jest przedstawiana jako ofiara: „Polska – ofiara drenażu mózgów, Polska – ofiara niemieckiej polityki (energetycznej), Polska – ofiara niemieckiego hegemonizmu (w polityce migracyjnej), Polska – ofiara wojny i komunizmu”. Takie przedstawienie Polski nie jest jednoznacznie pozytywne ani negatywne, często powoduje „mieszane uczucia”.

W polskich mediach Niemcom często natomiast przypisywano „sprawczość”, zarówno pozytywną, jak i negatywną. Sąsiad zza Odry to więc „hegemon, sojusznik/adwokat, zagrożenie dla Polski, gwarant europejskiego bezpieczeństwa, partner w polityce wschodniej, adwokat Rosji w Europie czy ważny amerykański sojusznik”, a przede wszystkim sprawca II wojny światowej.

Dr.  Lada-Konefal  l Stellvertretende Direktorin Deutsches Polen-Institut, Darmstadt
dr Agnieszka Łada-Konefał z Niemieckiego Instytutu Spraw Polskich w Darmstadt, współautorka raportuZdjęcie: Grzegorz Litynski

Uczeń-belfer

Podczas analizy mediów pod kątem wzajemnego postrzegania Polski i Niemiec autorzy raportu wyraźnie dostrzegli podział ról: Niemcy to „belfer” czy „mentor”, a Polska to uczeń, który jest pouczany. Zdaniem jednego ze współautorów raportu Bastiana Sendhardta odzwierciedla to „asymetryczną relację między dwoma krajami”. Analityk dodaje, że „w prasie niemieckiej pojawiają się głosy chwalące lub ganiące polskiego ucznia, ale także krytyczne wobec nauczycielsko pouczającej postawy Niemców”. W ostatnim czasie role te się odmieniły: to Polska jest chwalona jako kraj, który z wielką otwartością przyjął ukraińskich uchodźców. To – jak coraz częściej przyznają niemieccy politycy i media – Polska miała rację, ostrzegając Zachód przed Rosją i przed budową Nord Stream.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>

Kolejnym wyrazem asymetrii jest fakt, że według analiz Niemcy pod wieloma względami stanowią dla Polski punkt odniesienia, czy to jako wzór do naśladowania, czy to jako przestroga, to Polska – na odwrót – nie odgrywa takiej roli dla Niemiec.

Historia i wojenny język

Historia odgrywa nadal duże znaczenie we wzajemnym postrzeganiu się Polski i Niemiec. W Polsce jest to dużo silniejszy trend niż w Niemczech. W mediach zaś panuje zdaniem badaczy „wojenne” słownictwo, które widać nie tylko w tekstach dotyczących wojny i historii. W tekstach nie związanych z historią, często można znaleźć sformułowania typu: „niemiecki atak”, „wróg” czy „hegemon” – podkreślają autorzy.

W ten sposób historia staje się „tłem porównawczym”, za pomocą którego „aktualne wydarzenia są ramowane jako powtórzenie znanych już doświadczeń historycznych, w centrum których znajduje się przypisanie Niemcom roli sprawcy, a Polsce – roli ofiary”, komentuje dr Agnieszka Łada-Konefał z Niemieckiego Instytutu Spraw Polskich w Darmstadt, współautorka książki. Wojenny język jest zdaniem analityczki stosowany w sposób intencjonalny do dyskursu o stosunkach polsko-niemieckich, „co w konsekwencji prowadzi raczej do zaostrzenia niż rozwiązania nieporozumień w relacjach polsko-niemieckich”.

Mausbach: Polacy są dumni z historii, Niemcy się jej wstydzą