1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Pomoc niemieckiego Caritasu

8 grudnia 2011

Od 1981 do 1990 roku mała diecezja Essen zorganizowała we współpracy z Prymasowskim Komitetem Pomocy Osobom Pozbawionym Wolności i ich Rodzinom wsparcie rzeczowe dla internowanych i ich rodzin o wartości 27 mln marek.

https://p.dw.com/p/13OCn
Wyładunek darów w Gorzowie w 1981 rokuZdjęcie: Caritas im Ruhrbistum

Ordynariusz Essen kardynał Franz Hengsbach nazwał pomoc, jaką od 1981 roku mieszkańcy Zagłębia Ruhry spontanicznie i bezinteresownie organizowali dla Polaków – „ruchem społecznym”. Kardynał, jeden z sygnatariuszy odpowiedzi biskupów niemieckich na orędzie biskupów polskich z roku 1965, zasiadał wraz z biskupem Homayerem z Hildesheim w polsko-niemieckiej komisji mieszanej episkopatów Polski i Niemiec.

Intensywne odkrywanie Polski

Rudi Löffelsend na początku 1981 roku właśnie rozpoczął pracę jako dyrektor wykonawczy Caritasu w Essen, w dziale projektów zagranicznych, kiedy odwiedził go kardynał Franz Hengsbach i powiedział: „Z Polakami jest źle. Sklepy mięsne wyglądają tam jak salony sprzedaży płytek ceramicznych – musimy coś zrobić. I ty to zrobisz”. Rudi Löffelsend odrzekł, że o Polsce nie ma zielonego pojęcia. Ale wtedy, jak twierdzi, prawie wszyscy w Niemczech zachodnich niewiele wiedzieli o Polsce. Kardynał nie miał zamiaru wdawać się w dyskusje i kategorycznie powiedział: „To się nauczysz”. „I miał rację” – przyznaje dzisiaj Rudi Löffelsend. Po rozmowie z kardynałem skontaktował się z polskimi duchownymi w niemieckich parafiach w Zagłębiu Ruhry, zaczął zbierać darowizny, ale przede wszystkim zapoznał się dokładnie z obowiązującymi w PRL przepisami celnymi i wizowymi. Kupił też cztery małe ciężarówki, bo – uznał – „to, co małe, nie rzuca się w oczy”.

8 kwietnia 1981 roku wyruszył Rudi Löffelsend do Polski z pierwszym transportem artykułów żywnościowych: mlekiem w proszku, mąką, konserwami mięsnymi, makaronem, cukrem. Kiedy kilka miesięcy później, 13 grudnia 1981 roku, ogłoszono w Polsce stan wojenny, ciężarówki z pomocą z Essen wyruszały już do Polski co dwa tygodnie. Caritas diecezji w Essen niósł największą pomoc, bo Nadrenia Północna-Westfalia ma z Polską najmocniejsze więzi – poprzez ludność napływową polskiego pochodzenia w Zagłębiu Ruhry, tłumaczy Rudi Löffelsend.

Uciążliwości wynagradzane wdzięcznością

Za kierownicą małej ciężarówki z pomocą dla Polski mógł zasiąść każdy. Kierowcami byli zwykli, najczęściej młodzi ludzie z prawem jazdy, którzy zgłaszali się na ochotnika. Rudi Löffelsend opowiada, że najbardziej cieszyło go, gdy zgłaszali się ci Niemcy, którzy przekazywali darowizny i ciekawi byli Polski: „Chcieliśmy, żeby jak najwięcej ludzi zobaczyło, dokąd trafiają zakupione za ich pieniądze towary, i przekonali się na własne oczy, jak bardzo zła jest sytuacja zaopatrzeniowa w Polsce. Liczyłem na to, że po powrocie opowiedzą o tym innym, i że popłyną dalsze darowizny”. Logistyką transportów Caritasu zajmował się ośrodek Pomocy Maltańskiej w Essen.

Polenhilfe Caritas im Ruhrbistum
Oczekiwanie z kieliszkami i rozgrzewającą wódką na przemarzniętych kierowców wracających z Polski: Rudi Löffelsend, kard. Hengsbach, ks. M. PischZdjęcie: Caritas im Ruhrbistum

Najwięcej kłopotów było z przejazdem konwoju przez NRD. Nie mogli ich zabronić, ale szykany na niemiecko-niemieckiej granicy w Helmstedt były na porządku dziennym. Ciężarówki przetrzymywano po 6 godzin. „Ale dla naszych kierowców, którzy nie byli zawodowcami, była to wielka przygoda – wspomina Rudi Löffelsend. – Wszystkie uciążliwości podróży wynagradzały nam po dotarciu do celu spotkania z miejscową ludnością, jej wdzięczność za pomoc oraz serdeczna, ciepła gościnność”. Niemcy spotykali się także z wielką serdecznością, otwartością i poczuciem humoru duchownych. Uwielbiali m.in. biskupa Ignacego Jeża z diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej, dlatego tam właśnie większość młodych Niemców chciała jeździć z transportami. „Te transporty z pomocą to była dla naszych ludzi również szansa poznania innego Kościoła” – podkreśla Rudi Löffelsend.

Prezes Caritasu kierowcą ciężarówki

Stan wojenny zaskoczył jeden z transportów pomocy diecezjalnego Caritasu na terenie Polski. „Baliśmy się o naszych ludzi, bo nie wiedzieliśmy, czy uda im się wydostać z Polski. Ale wrócili” – wspomina Rudi Löffelsend. W tym czasie zadzwonił do niego z Rzymu prałat Georg Hüssler, dyrektor światowego i niemieckiego Caritasu: „Postaraj mi się o wizę – powiedział. – Będę twoim kierowcą!” Rudi Löffelsend miał cztery dni na zorganizowanie transportu. To był tydzień między świętami Bożego Narodzenia a Nowym Rokiem. „Wtedy nikt prawie nie pracuje” – zauważa. Ale udało mu się wszystko załatwić, a nawet dokonać rzeczy arcytrudnej – zorganizować w ciągu dwóch godzin prawo jazdy dla Georga Hüsslera, bo ten zapomniał zabrać swoje z Rzymu. Pomyślał przy okazji o zmyleniu czujności wopistów na granicach i policji w Polsce – prawo jazdy, które załatwił prezesowi Caritasu, miało specjalny szlaczek. Takie dokumenty wydaje się alkoholikom...

Polenhilfe Caritas im Ruhrbistum
Rudi Loeffelsend (z prawej), bp Czesław Domin i dyrektorzy oddziałów Caritas PolskaZdjęcie: Caritas im Ruhrbistum

Przed końcem roku cztery małe ciężarówki, z prezesem światowego i niemieckiego Caritasu za kierownicą jednej z nich, wyruszyły w kierunku Katowic. Tam mieścił się Prymasowski Komitet Pomocy . Kierował nim śp. biskup Czesław Domin, przewodniczący Komisji Charytatywnej Episkopatu Polski. Uważał on, że goście z Niemiec nie powinni zbyt długo pozostawać w Polsce – sytuacja w Katowicach była napięta. Minęły dopiero dni od pacyfikacji kopalni „Wujek” przez ZOMO. Prałat Georg Hüssler polecił więc wszystkim, żeby wracali do domu, do Niemiec. Poprosił tylko o zostawienie jednej ciężarówki na potrzeby Prymasowskiego Komitetu Pomocy i tego samego dnia udał się nocnym pociągiem z biskupem Dominem – jak podkreśla – „bez pozwolenia wojskowych władz”, do Warszawy, do prymasa Glempa.

Owocne rozmowy z generałem

W Warszawie prałat Hüssler rozmawiał z oficjelem w randze generała, odpowiedzialnym za sprawy łączności w tymczasowym rządzie wojskowym (tzw. WRON Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego), ale nazwiska tego oficera już nie pamięta. Podpisana w wyniku rozmowy umowa umożliwiała Caritasowi organizowanie kolejnych transportów już bez przeszkód. Ostatni taki transport udał się z Essen w kierunku Polski w roku 1990.

Prälat Dr. Georg Hüssler
Ks. prałat Georg HüsslerZdjęcie: DW

Po rozmowie z generałem Georg Hüssler pojechał pociągiem do Słubic, przeszedł przez most na Odrze do Frankfurtu, po czym wsiadł w pociąg do Berlina Wschodniego; tam przesiadł się na metro i wreszcie dotarł do Berlina Zachodniego. Stamtąd zadzwonił do Löffelsenda, poinformował, że jedzie do Frankfurtu nad Menem, i poprosił o zorganizowanie tam konferencji prasowej. „Wiadomo, wtedy nie było ani komórek, ani maili czy faksów, tylko teleksy i telefony. Ale się udało. Na frankfurckim lotnisku Georg Hüssler poinformował media o planowanych transportach pomocy Caritasu i o sytuacji w Polsce” – wspomina Rudi Löffelsend.

Dopiero niedawno były dyrektor wykonawczy Caritasu w Essen dowiedział się o „spotkaniu na szczycie”, jakie dyrektor światowego i niemieckiego Caritasu zorganizował po przyjeździe do Berlina Zachodniego z dyrektorami Caritasu w Niemczech i w innych państwach europejskich. „Rozmawialiśmy całe dwie godziny w kilku językach i planowaliśmy, co robić. To spotkanie zainicjowało szeroką falę pomocy charytatywnej Caritasu z różnych krajów Europy” – wspomina po latach prałat Hüssler. W roku 2009 odznaczono go za ówczesną działalność Srebrnym Medalem 20-lecia Caritas Polska a Europejskie Centrum Solidarności uhonorowało Medalem Wdzięczności.

Po 30 latach od pierwszego transportu pomocy dla Polski Rudi Löffelsend zdradza podczas naszej rozmowy, że z żywnością i pomocą medyczną przemycano w transportach materiały poligraficzne dla seminariów duchownych i dla opozycji. Pomoc niemieckiego Caritasu została przez Polaków uhonorowana m.in. epizodem w filmie Popiełuszko Rafała Wieczyńskiego.

Autor: Barbara Cöllen

red.odp. Agnieszka Rycicka

Tekst pochodzi z książki "Pomoc dla Polski. Zostali przemytnikami dla Polaków" wydanej przez Redakcję Polską Deutsche Welle, Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich w Niemczech oraz Centrum im. Willy’ego Brandta we Wrocławiu.