Potęga Związków Zawodowych
12 stycznia 2012W środę (11.01.2012) w Berlinie, Michael Sommer, prezes centrali związkowej DGB, przedstawił dziennikarzom bilans za ubiegły rok. Również i w tym noworocznym spotkaniu nie zabrakło podstawowego tematu, którym DGB zajmuje się od lat. Ustawowo zabezpieczone płace minimalne pozostają wciąż, mimo trwających lata całe protestów Związków Zawodowych, na poziomie teorii. Dopiero w ubiegłym roku pojawiły się pierwsze sygnały zapowiadające zmiany, po tym, jak konserwatywna rządząca CDU kanclerz Angeli Merkel opowiedziała się za obowiązującą dolną granicą płac we wszystkich sektorach gospodarki. Dlatego, jak zaznaczył w swym berlińskim wystąpieniu Michael Sommer, jest wielka szansa na to, że w 2012 r. uda się w końcu wprowadzić płace minimalne. „Ludzie muszą móc żyć ze swej pracy również w starszym wieku” – powiedział Sommer podkreślając raz jeszcze żądania DGB, aby wprowadzono ustawowe stawki minimalne za godzinę w wysokości 8,50 euro.
Większa władza dzięki kryzysowi finansowemu
Trudno nie docenić wpływów szefa centrali DGB Michaela Sommera, jeśli każda z jego konferencji prasowych znajduje duży rezonans w głównym wydaniu wiadomości telewizji publicznej. Poza tym spotyka się on regularnie z kanclerz Merkel i nie raz apeluje do jej sumienia.
Jednocześnie przewodzi on organizacji związkowej, której liczba członków zmniejszyła się w ostatnich 20 latach z 11,8 do 6,1 miliona. „Mimo to związki zawodowe są nadal bardzo wpływowe” – uważa Oliver Stettes z Niemieckiego Instytutu Gospodarczego (IW). „To zasługa kryzysu finansowego, w którym ludzie przypisują związkom większe znaczenie”. Jak wynika z badań opinii publicznej przeprowadzonej przez Instytut w Allensbach, w ubiegłym roku dla 39 procent pytanych osób związki zawodowe są bardzo ważne. W 2006 r. tylko 30 procent było o tym przekonane. „Taki wzrost można wytłumaczyć tym, że DGB podjęło ważny dla ludzi temat płac minimalnych” - stwierdził Oliver Stetts. Podobnego zdania jest również Heiner Dribbusch z Fundacji Hansa Boecklera. „Tym tematem udało się związkom zawodowym zainteresować szeroką opinię publiczną oraz przekonać wszystkie partie polityczne” - powiedział.
Nie bez znaczenia jest również wzrost gospodarczy w Niemczech w 2011 roku. PKB wzrósł o 3 procent. „Mimo dobrej koniunktury i podczas kryzysu udało się związkom zawodowym postawić umiarkowane żądania, które przyjęto ze zrozumieniem” - podsumowuje Oliver Stettes z Niemieckiego Instytutu Gospodarczego (IW).
Swoboda taryfowa
W porównaniu z innymi krajami Europy stosunkowo mało zatrudnionych Niemców posiada legitymacje członkowskie związków zawodowych. Według szacunków Organizacji Współpracy Gospodarczej (OECD) liczba ich wynosi około 19 procent. Dla porównania, w krajach skandynawskich: w Finlandii, w Szwecji, aż 70 procent zatrudnionych przynależy do związków zawodowych. „Zjawisko to można tym wytłumaczyć, że związki zawodowe w Skandynawii powiązane są bezpośrednio z administracją ubezpieczenia dla bezrobotnych” – tłumaczy Heiner Dribbusch z Fundacji Hansa-Boecklera.
Dribbusch nie ma też wątpliwości co do tego, że centrali DGB uda się przeforsować żądania dotyczące ustawowych płac minimalnych jeszcze przed wyborami w 2013 roku. Nartomiast Oliver Stettes jest innego zdania: „Być może obowiązywać będą płace minimalne w poszczególnych branżach, jak np. w przypadku zatrudnienia o skróconym wymiarze godzin. Ale na pewno nie będzie ustawowej dolnej granicy wynagrodzenia dla wszystkich ”- przekonuje Stettes.
Niemcy są jednym z nielicznych krajów Eurolandu (20 z 27 mają ustawowe płace minimalne), w którym obwiązuje swoboda taryfowa. Rząd nie miesza się w negocjacje dotyczące uposażeń między pracodawcami i pracobiorcami.
Friederike Schulz / Alexandra Jarecka
Red.odp.: Elżbieta Stasik