1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Pozew przeciwko Łukaszence w Niemczech. Ofiary relacjonują

Anna Stork | Bogdana Aleksandrowska
12 maja 2021

W imieniu dziesięciu ofiar torturowanych na Białorusi wniesiono w Niemczech pozew przeciwko prezydentowi Łukaszence o zbrodnie przeciwko ludzkości.

https://p.dw.com/p/3tGLI
Demonstracja Białorusinów w Niemczech (27.09.2020)
Demonstracja Białorusinów w Niemczech (27.09.2020)Zdjęcie: Uew Koch/Eibner-Pressefoto/picture alliance

− Prawie nie śpię i przepisano mi leki antydepresyjne oraz środki nasenne. Od czasu tortur drętwieją mi opuszki palców. Trudno jest mi mówić o tym, że byłem bity, poniżany i grożono mi włożeniem pałki policyjnej w odbyt. Nie chce o tym pamiętać − mówi DW drżącym głosem Walerij Samolasow.

Podejrzenia i tortury z powodu podkoszulki

Białoruski informatyk, który od lipca ubiegłego roku pracuje w Wielkiej Brytanii, chciał pojechać na urlop do kraju, załatwić kilka spraw urzędowych, a przy okazji oddać swój głos w wyborach prezydenckich 9 sierpnia 2020 roku. Walerij zatrzymał się na przedmieściach Mińska, a tego dnia nie działał internet. Dopiero od znajomych dowiedział się, że wieczorem w dniu wyborów, po ogłoszeniu Aleksandra Łukaszenki zwycięzcą, na całej Białorusi rozpoczęły się protesty przeciwko wynikom wyborów. Masowo zatrzymywano ludzi, podobnie jak Walerija, który dzień później wybrał się do kolegi w centrum miasta.

− Kiedy szedłem chodnikiem, nagle zostałam otoczony i zaczęto mnie przepytywać. Grzecznie odpowiadałem i pokazałem dowód osobisty − wspomina Walerij, który tego dnia miał na sobie koszulkę z logo czaszki z filmu Disneya „The Punisher”. Policjanci zwrócili uwagę, że czaszka jest również symbolem ukraińskiego prawicowego batalionu ochotniczego Azow, który walczy na wschodzie Ukrainy. Ale, jak twierdzi Walerij, to się nie zgadza. − Zanim zostałem pobity, wciąż wypominano mi tę koszulkę  − mówi.

Ponadto policjanci zainteresowali się jego brytyjskimi kartami bankowymi, kartą SIM w języku angielskim, a także połączeniami telefonicznymi z Wielką Brytanią. − Myśleli, że złapali organizatora protestu − tłumaczy rozmówca. Pierwsze uderzenie w klatkę piersiową dostał na podwórku niedaleko dworca. Następnie policjanci przekazali Walerija kolegom, zaznaczając, że powinni zwrócić na niego, jako „zagranicznego szpiega”, szczególną uwagę.

Kacprowi Sienickiemu zależy, aby Białorusini wiedzieli, że mogą zwrócić się do sądów w innych krajach
Sienicki: Białorusini mogą zwrócić się do sądów w innych krajachZdjęcie: Privat

Wyjątkowo brutalnie potraktowano go na posterunku policji i w drodze do aresztu śledczego. − Furgonetka to sala tortur na kółkach. Wielu ludzi krzyczało, płakało, modliło się, wymiotowało. Dwa razy straciłem przytomność z bólu − opowiada Walerij. Miał mocno skrępowane ręce na plecach. Ponieważ nie okazywał bólu, jeszcze mocniej mu je wykręcano i bito raz po raz. − Pochylali się nade mną, szepcząc, że nie boję się bólu, ale oni sprawią, że będzie bolało.

Po jakimś czasie u mężczyzny doszło do załamania krążenia i ręce zdrętwiały mu do łokci. Ból był nie do wytrzymania, ale jeszcze zdobył się na odwagę i poprosił policjantów o poluzowanie rąk. Tłumaczył, że ma troje dzieci. Odmówili mu. 

„Jesteśmy marionetkami”

Kacper Sienicki został zatrzymany w centrum Mińska 10 sierpnia 2020 roku. − Szedłem ulicą z zaprzyjaźnionym fotoreporterem. Zatrzymano nas i następnie przewieziono autobusem do transportera więziennego, którym zawieziono nas na posterunek policji. Tam nas bito i znieważano, wytykając polskie pochodzenie. Zarzucano nam, że jesteśmy „marionetkami”, które będą kierować protestem i organizować kolorową rewolucję − mówi dziennikarz z Warszawy. Kacper chciał zobaczyć na własne oczy protesty w Mińsku i poinformować o tym polską opinię publiczną. Zamiast tego, przez dobre 72 godziny siedział na komisariacie policji i w areszcie śledczym Żodino.

Dziennikarz został pobity, jeszcze zanim przewieziono go na posterunek. – Mojego kolegę pobito już w autobusie, po czym stracił przytomność. Mnie zaczęto bić  w furgonetce policyjnej. Ale najgorzej było na posterunku. Tam, z mocno związanymi rękami na plecach, zmuszono nas do położenia się twarzą do ziemi. Nie mogliśmy się ruszyć. Grozili, że wybiją nam wszystkie zęby. Następnie musieliśmy klęczeć z twarzą do ziemi, aż mi nogi zdrętwiały – wspomina dziennikarz. Tych, którzy nie wytrzymywali, pałowano. – Kilkakrotnie wyprowadzano nas na korytarz i znowu bito. Słyszeliśmy krzyki innych ludzi i widzieliśmy ślady krwi. Starano się nas zastraszyć, grożąc kijami bejsbolowymi. Nie wiedzieliśmy, czego się spodziewać. Byliśmy pozbawieni picia i jedzenia i nie wolno nam było spać ani chodzić do toalety – opowiada Polak.

Udokumentowane przypadki tortur i pozew przeciwko Łukaszence

Walerij Samolasow i Kacper Sienicki należą do grupy dziesięciu osób, w imieniu których niemieccy prawnicy zwrócili się do Prokuratury Federalnej. Oskarżają oni prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenkę o zbrodnie przeciwko ludzkości. Podczas protestów po wyborach prezydenckich w sierpniu 2020 r. władze białoruskie użyły masowo przemocy wobec ludności cywilnej.

Ucieczka przed reżimem Łukaszenki

Ci, którzy wnieśli pozew w Niemczech, byli torturowani podczas aresztowania – podkreślają prawnicy. Ponieważ pracownikom organów bezpieczeństwa na Białorusi nie wytoczono ani jednej sprawy o stosowanie tortur, a Łukaszence nie grożą też żadne konsekwencje prawne, prawnicy i poszkodowani mają nadzieję na niezależne śledztwo w Niemczech, gdzie Białorusini dokumentują przypadki tortur. W sumie informacje te dotyczą ponad 100 przypadków. – Są ofiary, które przebywają w Niemczech, a inne na Białorusi. Jesteśmy w kontakcie z wieloma inicjatywami, które nawiązują kontakt z ludźmi – mówi Anton Malkin, przedstawiciel białoruskiej diaspory w Niemczech.

Na Białorusi nie wszczęto postępowania karnego

Walerij Samolasow został zwolniony z aresztu śledczego w Żodinie po 84 godzinach. Następnie przez dwa tygodnie przebywał w szpitalu z powodu urazowego uszkodzenia mózgu oraz obrażeń ręki. Jednak poza zaświadczeniem o tymczasowym aresztowaniu i pobycie w szpitalu nie ma żadnych dokumentów dotyczących jego zatrzymania.

– Nie znaleziono żadnego zapisu. Na policji nie ma nic o mojej sprawie, także w areszcie w Żodinie. Nie było też żadnej sprawy sądowej – wyjaśnił Walerij. W ministerstwie spraw wewnętrznych Białorusi złożył skargę na pobicie, ale sprawa została odrzucona z powodu „braku przestępstwa”. Po powrocie do Londynu Białorusin zwrócił się do brytyjskich prawników, ale aby wnieść sprawę pozwany musiałby przebywać w Wielkiej Brytanii. Dlatego Walerij zdecydował się dołączyć do pozwu w Niemczech.

Kacper Sienicki chce domagać się zakwalifikowania reżimu Łukaszenki jako terrorystycznego. – Dlatego uczestniczę w pozwie i będę zeznawać. Chcę walczyć o sprawiedliwość dla Białorusinów i dla siebie – podkreśla polski dziennikarz. Ma on nadzieję, że pozew pomoże zwrócić większą uwagę opinii międzynarodowej na sytuację na Białorusi i represje tamtejszych władz. Kacprowi zależy, aby Białorusini wiedzieli, że mogą zwrócić się do sądów w innych krajach.

Postępowania w wielu krajach UE

Podczas protestów na Białorusi, które rozpoczęły się w sierpniu 2020 r. w odpowiedzi na sfałszowanie wyników wyborów prezydenckich, tysiące Białorusinów zgłosiło przypadki pobicia, przemocy i tortur ze strony władz. Według oficjalnych danych białoruscy śledczy otrzymali około 1800 zgłoszeń od ofiar, ale nie wszczęto ani jednej sprawy. W tym samym czasie zaczęto zajmować się tymi przestępstwami w krajach europejskich. Oprócz Niemiec skargi i pozwy wpływają także na Litwie, w Polsce i w Czechach.

Ponadto pod koniec marca 2021 r. Rada Praw Człowieka ONZ przyjęła specjalną rezolucję w sprawie Białorusi, która uruchamia mechanizm ONZ do dokumentowania zbrodni przeciwko ludzkości w tym kraju. ONZ przeprowadzi dochodzenie w sprawie naruszeń praw człowieka w okresie powyborczym i zbierze dowody, aby postawić winnych przed sądem. Wielka Brytania, Dania i Niemcy również uruchomiły również platformę, na której gromadzi się dowody świadczące o rażącym naruszeniu praw człowieka na Białorusi, w szczególności stosowaniu tortur, przemocy seksualnej, uprowadzeń i morderstw.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>