1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa: Angela Merkel jest w swoim żywiole

Malgorzata Matzke11 lutego 2015

Oczy przynajmniej Zachodu skierowane są w środę (11.02) na czterostronne spotkanie w Mińsku. Jeżeli nie przyniesie konkretnego rezultatu, na pierwszy plan wysuną się znów plany dostaw broni na Ukrainę.

https://p.dw.com/p/1EZIo
Deutschland Münchner Sicherheitskonferenz 2015 MSC Angela Merkel
Zdjęcie: Reuters/M. Rehle

"W ostatnich dniach wyjątkowo wyraźnie widać, że w tym konflikcie chodzi nie tylko o wschodnią Ukrainę, lecz przede wszystkim o relacje Rosja-Stany Zjednoczone. Z obu stron padają oskarżenia i pogróżki, przypominające najmroczniejsze dni zimnej wojny" - pisze "Pforzheimer Zeitung". "Konserwatywne siły w USA uciekają się nawet do obrzucania kalumniami tych, którzy wszystko robią, by utorować drogę do zawarcia pokoju. Wojownicze pokrzykiwania ludzi pokroju byłego kandydata na prezydenta USA McCaina pokazują, że role dobra i zła w tym łotrzykowskim dramacie są wymienne. Nie jest pewne, jak długo Obama będzie mógł się im przeciwstawić. Jeżeli Putin dalej pozostanie tak uparty, można spodziewać się najgorszego".

"Berliner Zeitung“ pisze: "Właściwie trzeba być wdzięcznym autorom amerykańskiej konstytucji za to, jak dużo swobody pozostawili prezydentowi na polu polityki zagranicznej. Może mieć to też fatalne następstwa, jak wiemy z czasów rządów prezydenta George W. Busha. Ale może mieć to także działanie odprężające, jak widać na przykładzie Ukrainy. Gdyby USA były demokracją parlamentarną na wzór europejski, republikańska większość w Kongresie USA przypuszczalnie już dawno wysłałaby wszelkiego rodzaju broń na Ukrainę".

"Stuttgarter Zeitung" podkreśla: "Całe szczęście, że prezydent Obama do tej pory był uparty i rozsądny i że nie dał się sprowokować republikanom. Jego ociąganie się w kwestii Ukrainy dokładnie odpowiada jego generalnemu stanowisku w dziedzinie polityki zagranicznej, które wygląda mniej więcej tak: są głupie wojny, jak na przykład wojna iracka jego poprzednika Busha. I są koniecznej wojny, jak na przykład ta z Państwem Islamskim. Do jakiej kategorii zalicza się w oczach Obamy konflikt ukraiński, jeszcze dokładnie nie wiadomo. Dlatego słuszne jest, że Obama chce dać jeszcze szansę dyplomacji".

"Handelsblatt" uważa, że "Zupełnie nie ma powodu, by w negocjacjach przedwcześnie zrezygnowaś z taki egośrodka nacisku jak dostawy broni. Merkel ma rację: tego konfliktu nie da się rozwiązać drogą militarną. Ale militarne ryzyko dla Putina można z powodzeniem podwyższyć. Niepewność co do militarnej pomocy Zachodu jest tu jak najbardziej dopuszczalnym środkiem. W Niemczech co prawda chętnie wskazuje się, że bezpieczeństwo w Europie możliwe jest tylko z Rosją a nie przeciwko niej. To prawda, ale można też inaczej: bez pokojowej koegzystencji w Europie Rosja nie będzie dobrze prosperować".

Monachijski "Abendblatt" pisze: "Angela Merkel jest w swoim żywiole: waha się, odczekuje, gra na zwłokę. To, co wielu obserwatorów tak wkurza w postępowaniu niemieckiej kanclerz w polityce wewnętrznej, w polityce zagranicznej może być najlepszą z możliwych taktyk - nawet, jeżeli jest ona nie w smak wszystkim hardlinerom. Ani republikańskim jastrzębiom w USA, ani tradycyjne krytycznym wobec Rosji (ze zrozumiałych powodów) wschodnim Europejczykom, ani Poroszence czy Jaceniukowi, ani wojskowym w Moskwie ani zabijakom w Doniecku. Co konkretnie przyniosą jej dyplomatyczne zabiegi, wzdychają ci pierwsi. Konkretnie chodzi na przykład o zabitych, jeżeli górę wzięłaby frakcja szybkostrzelnych pistoletów".

opr. Małgorzata Matzke