1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa niemiecka o szczycie Partnerstwa Wschodniego w Warszawie: Europie grozi Syria na Wschodzie

30 września 2011

Kraje Partnerstwa Wschodniego myślą tylko o jak najszybszym wejściu do UE. Unia ma nad czym dumać, a dumać musi - komentuje niemiecka prasa warszawski szczyt.

https://p.dw.com/p/12jSV
Zdjęcie: Foto: picture-alliance/dpa

 

UE nie może być na warszawskim szczycie jak ciepłe kluchy. Sześć byłych republik radzieckich potrzebuje silnego zachodniego partnera. W przeciwnym wypadku Europie może grozić pewnego dnia Syria na Wschodzie”, pisze Die Welt w komentarzu „Przyszłość dla sześciopaka”. „Chodzi o przyszłość 80 milionów ludzi (...) bezpośrednich sąsiadów UE. Wschodnioeuropejski sześciopak.” Gazeta przypomina, że Partnerstwo Wschodnie, zainicjowane dwa lata temu przez Polskę i Szwecję, miało być ‘okrętem flagowym' polskiej prezydencji. Tymczasem z kryzysem euro i rewolucją w krajach arabskich przechodzi ona najcięższe z możliwych sztormów. „Polska i jej sąsiedzi mają jednak taki sam cel, jaki miały Niemcy w latach dziewięćdziesiątych: ustabilizowanie sąsiadów na wschodzie. (…) W grę wchodzi przy tym więcej, niż tylko interesy Polski czy Szwecji. Polski dyplomata tak sformułował to w tym tygodniu: ‘Jeżeli przegapimy szansę pomożenia naszym sąsiadom, za pięć albo dziesięć lat obudzi nas rewolucja. I będziemy mieli Libię albo Syrię na wschodzie Europy'. Szansa, żeby temu zapobiec, istnieje. A kto chce z sąsiadami ściślejszej integracji, o której mówi w tych dniach szef KE Barroso, musi stworzyć odpowiednie instrumenty.”

 

Historyczne zadanie

W podobnym tonie utrzymany jest artykuł Financial Times Deutschland „Sąsiedzi Europy robią nie biorą udziału w grze”. Gazeta pisze, że dla Polski było to od dawna marzeniem: przedstawiciele UE pertraktują od czwartku w Warszawie z sześcioma byłymi republikami ZSRR (...) Polska, która przewodzi obecnie Radzie UE i jako pierwsza w bloku komunistycznym zrzuciła z siebie jarzmo komunizmu, widzi w tym niemalże historyczne zadanie. Chodzi o to, by obok współpracy gospodarczej przeforsować u wschodnich sąsiadów UE także demokrację i prawa człowieka. Rzeczywistość ma z tym życzeniem niewiele wspólnego.

 

Chodzi o symbole

Kiedy głowy państw i szefowie rządów UE zasiedli do stołu ze swoimi kolegami z piątki państw Parterstwa Wschodniego, leżały za nimi tygodnie trudnych dyplomatycznych pertraktacji”, pisze z kolei Süddeutsche Zeitung w artykule „Trudni sąsiedzi Europy”. „Szósty, Białorusin Łukaszenko, nie został zaproszony. Z powodu sfałszowania wyborów i jego metod zwalczania opozycji UE objęła go zakazem wjazdu na swój obszar. Pertraktacje toczyły się o słowa i pojęcia. W stolicy Polski chodzi bowiem przede wszystkim o sygnały, dokąd ma zaprowadzić wspólna podróż. Szczyt ten jest jasnym opowiedzeniem się za tym partnerstwem', powiedział pewien wysoki europejski dyplomata.” Pytanie, czy zainteresowanym to wystarczy,  zastanawia się gazeta. Jednocześnie Europejczycy są nader podzieleni co do tego, czy UE ma zapewnić tym krajom perspektywę członkostwa: „Podczas gdy Polacy, Brytyjczycy, Szwedzi czy Czesi chcą otworzyć byłym republikom ZSRR drzwi, sprzeciwia się temu silna opozycja z Niemcami i Francją na czele, ale też z Danią, Hiszpanią i Włochami”.

Monachijski dziennik podkreśla też, że premier Polski Donald Tusk chciał zademonstrować tym zaproszeniem do Warszawy, że UE nie traci z oczu swoich wschodnich sąsiadów, mimo problemów finansowych, wojny w Libii, sytuacji na Bliskim Wschodzie. „Całkiem mu się to nie udało, skarżą się dyplomaci. Bo nie przyjechali ani prezydent Francji Nicolas Sarkozy, ani brytyjski premier David Cameron. Obydwaj wysłali przedstawicieli. Z Rzymu przybył nawet tylko sekretarz stanu. Z dużych krajów UE szefów rządu jest tylko dwoje – Niemcy z kanclerz Angelą Merkel i Hiszpania z premierem José Luisem Zapatero”.

Elżbieta Stasik

red. odp.: Bartosz Dudek