1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa niemiecka: "Wulff nie jest bokserem"

Aleksandra Jarecka23 stycznia 2012

W centrum uwagi komentarzy w poniedziałkowych (23.01.12) wydaniach gazet znajduje się nadal prezydent RFN Christian Wulff, którego chce zaskarżyć klub poselski SPD z Dolnej Saksonii.

https://p.dw.com/p/13o6I

"Po raz pierwszy w historii tej republiki 'prezydent federalny' staje się nową dyscypliną sportu. Christian Wulff stoi na ringu jak mocno sfatygowany w walce bokser. Inkasuje uderzenie za uderzeniem, przetrzymuje rundę za rundą. Chwieje się, ale nie pada. I nie robi to na nim wrażenia, że w oczach opinii publicznej już wielokrotnie sędzia liczył przy nim do dziesięciu. To nazywa się wytrwałością. Ale Wulff jest głową państwa, a nie bokserem. Od niego oczekuje się czegoś więcej niż tylko tego, że przyjmie na siebie ciosy za swoje słabości i błędy. Jego zadaniem nie jest, jak w wczoraj powiedział, odzyskanie utraconego zaufania. Jego zadaniem jest reprezentowania państwa i scalanie społeczeństwa" - pisze komentator Süddeutsche Zeitung.

„W przeciwieństwie do samego prezydenta, w przypadku, którego szkody są nie do naprawienia, urząd prezydencki nie poniósł jeszcze poważnego uszczerbku” – komentuje Manheimer Morgen. Przewodniczący dolnosaksońskiego klubu poselskiego Zielonych nazywa nawet Wulffa kłamcą. A tamtejsza SPD chce zaskarżyć go przed landowym Trybunałem Konstytucyjnym.Tego jeszcze nie było. Dzięki kiepskiej strategii kryzysowej prezydent pogorszył tylko swoje położenie. Najnowsze zarzuty przyjmuje z zaniepokojeniem, jednocześnie zaznacza, że dotyczą one wyłącznie Olafa Glaesekera. A przecież stosunek Wulffa do swego wieloletniego zaufanego pracownika był tak osobisty, że nikt mu w to nie uwierzy. Przy tym powstaje tylko pytanie: Jak długo jeszcze Wulff zamierza szkodzić urzędowi i państwu”?

W podobnym tonie pisze dziennik Kieler Nachrichten:

„Głowa państwa, która uważa się za człowieka na właściwym stanowisku, tak długo, jak długo nie zostanie skazana, nie spełnia w poważnym stopniu warunków, jakie stawia urząd prezydenta. Obywatele chcieliby mieć prezydenta, któremu mogą zaufać, którego lubią. Tymczasem Wulff budzi tylko smutek. Czy można by sobie wyobrazić Richarda von Weizsäckera, usiłującego przetrzymać taką aferę? Albo Romana Herzoga? Nie, obaj zrezygnowaliby z funkcji z szacunku dla samych siebie. SPD, która dotąd stosunkowo łagodnie i odpowiedzialnie obchodziła się z prezydentem, próbuje go teraz wysadzić z urzędu, wnosząc oskarżenie. Trudno sobie wyobrazić, by Wulff przystał na sądowy spór”.

Westfälische Nachrichten z Monastyru (Münster) jest zdania, że:

„Sytuacja Christiana Wulffa zamieszanego w aferę kredytową i medialną jest w oczach opinii publicznej jest nadal drażliwa (…). Zapewne nie jest dziełem przypadku fakt, że nie prezydent, lecz kanclerz podejmuje ze społeczeństwem rozmowę o przyszłości kraju: z czego będziemy żyć, czego chcemy się uczyć? To przykład dialogu obywatelskiego, który w lepszych czasach inicjowany był z Pałacu Bellevue (pałacu prezydenta RFN, przyp. red.)”.

Märkische Allgemeine z Poczdamu pisze:

„Prezydent RFN Christian Wulff przetrzyma i nie poda się do dymisji, jak oznajmił z całą stanowczością w niedzielę (22.01). I prawidłowo: jego błędy są w porównaniu z błędami Richarda Nixona lub Sylwio Berlusconiego drobiazgami. Również we Francji mało kto pyta o nadużycia prezydenta. Dlatego dyskusja nad Wulffem staje się coraz bardziej męcząca. Obecnie ma on również tłumaczyć się z powodu książki kucharskiej, którą podarowano na koszt landu gościom imprezy i nad opracowaniem, nad którym pracowała żona jednego z zaufanych pracowników Wulffa. Jak długo jeszcze to wszystko potrwa”?

Aleksandra Jarecka

red. odp. Bartosz Dudek