1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prezydenci na przystanku

Malgorzata Matzke3 sierpnia 2012

Niemieckie gazety piszą dziś o niecodziennych gościach na Przystanku Woodstock i o wizycie pełnej komplementów, jaką w Warszawie złożył przewodniczący Bundesratu.

https://p.dw.com/p/15jcA
German President Joachim Gauck (L) and his Polish counterpart Bronislaw Komorowski meet with youth during a music festival "Woodstock fastival Poland" in Kostrzyn nad Odra on August 2, 2012. AFP PHOTO / JANEK SKARZYNSKI (Photo credit should read JANEK SKARZYNSKI/AFP/GettyImages)
Joachim Gauck (l) i Bronisław Komorowski na Przystanku WoodstockZdjęcie: JANEK SKARZYNSKI/AFP/GettyImages

"Przystanek Woodstock" to największy niekomercyjny festiwal muzyczny open air w Europie - pisze Neues Deutschland. Rokrocznie na dawny poligon ściągają setki tysięcy gości z Polski, Niemiec i innych krajów. (...) Przybywają nań także bardzo szacowni goście, jak swego czasu pokojowy noblista Lech Wałęsa."

Gazeta pisze o dwóch obecnych prezydentach, którzy zaszczycili przystanek w tym roku, podkreślając, że prezydent RFN Gauck, widząc młodych ludzi powiewających biało-czerwonymi flagami, zaznaczył, że "niemiecki patriotyzm jest dużo słabszy niż polski - i to nie bez powodu, bo z niemieckiego patriotyzmu wziął się narodowy socjalizm, który przyniósł wiele nieszczęścia."

Także gazeta Die Welt przynosi obszerną relację z Kostrzyna, wspominając, że "Podobnie jak poprzednikom Joachima Gaucka: Horstowi Koehlerowi i Christianowi Wulffowi, także obecnemu prezydentowi Niemiec szczególnie leżą na sercu stosunki z sąsiedzkim krajem. Dla Gaucka Polska jest "europejskim krajem wolności". Były enerdowski działacz na rzecz praw człowieka poczynił takie same doświadczenia z dyktatorskim aparatem socjalistycznej władzy jak prezydent Komorowski.  Obydwaj wiedzą, że pogłębianie polsko-niemieckiej przyjaźni może dokonać się tylko za sprawą młodzieży. Zapewne z tego powodu zdecydowali się razem przyjechać do Kostrzyna, by otworzyć Przystanek".

Wizyta pełna komplementów

Sueddeutsche Zeitung pisze dziś o ciepłym przyjęciu, jakie zgotowano w Warszawie przewodniczącemu niemieckiego Bundesratu i premierowi rządu krajowego Bawarii Horstowi Seehoferowi.  Gazeta przypomina, że nie jest to pierwsza wizyta bawarskiego polityka w Polsce.

"teraz nie było większych problemów do omówienia, a jeżeli już to był to najwyżej kryzys w eurostrefie. W ujęciu bilateralnym wizyta ta - w odróżnieniu od poprzedniej - nie była nacechowana kontrowersjami tylko komplementami, co jest wskaźnikiem zmian, jakie się w międzyczasie dokonały. Przed 20 laty Seehofer na zlecenie rządu RFN rozmawiał z ówczesnym polskim ministrem pracy Jackiem Kuroniem o trudnych polsko-niemieckich kwestiach socjalnych. Były to trudne i żmudne pertraktacje. ‘Kiedy dziś dokonuję porównania tego, co się wydarzyło od tego czasu pomiędzy Polską i Niemcami, i jak Polska się rozwinęła, to mam wrażenie, że jestem w jakiejś bajce" - powiedział Seehofer. 'Do tej pory widziałem Polskę przeżywającą przemiany, a teraz jest to kraj totalnego zrywu'.

Ma w tym udział także Bawaria - pisze monachijska gazeta. Eksport z Bawarii do Polski wzrósł od roku 2011 o 12,4 proc., import do Bawarii wręcz o 20 proc. Polska jeszcze przed Niemcami zapisała w swej konstytucji hamulec zadłużenia, jest uczestnikiem paktu fiskalnego i dojrzała do wprowadzenia euro, choć woli z tym zaczekać. Tak, jak polscy partnerzy chwalili Bawarię jako przykład dla Polski, tak Seehofer rekomendował Polskę jako wzorzec dla UE - przede wszystkim dla nękanych kryzysem krajów Europy południowej. Trudna, pełna ofiar walka Polaków o uzdrowienie budżetu państwa w latach 90' pokazuje, że reformy są możliwe i że się opłacają – twierdził bawarski gość."

Polski Disneyland w Grodzisku Maz.

W dziale gospodarczym, w artykule pod tytułem "Polskie legendy" Sueddeutsche Zeitung pisze o budowie nowego parku rozrywki w Grodzisku Mazowieckim pod Warszawą. „Luksemburscy inwestorzy budując Adventure World chcą uczyć się na błędach popełnionych w Disneylandzie pod Paryżem – zaznacza monachijska gazeta i przypomina: "Od kiedy koncern Disneya przed 20 laty otworzył park rozrywki pod Paryżem, przynosi on mu same straty. Sytuacji nie poprawia fakt, że paryski Disneyland dostaje subwencje od francuskiego rządu i że w ankietach atrakcję tę kojarzy się powszechnie z jednym z ulubionych celów turystycznych. (...) Specjaliści z branży uważają, że fiasko tego obiektu i zbyt mało turystów trzeba złożyć na karb arogancji Amerykanów. W oczach Francuzów park ten jest sublimacją amerykańskiego imperializmu kulturalnego. Reżyserka Ariane Mnouchkine określa park Euro-Disney mianem "kulturowego Czarnobyla". Ale Disney jednego się nauczył: z administracji w Paryżu usunięto Amerykanów.

Projekt w Warszawie nadzoruje Steve Shaiken, który jest Amerykaninem. Ale ten 65-letni Kalifornijczyk chce przede wszystkim dzielić się swoim know-how, jakie zebrał pracując w Hiltonie i Universalu. "Naszym celem jest wykształcenie polskiego managementu, zaznacza Shaiken, dumny ze swoich polskich korzeni. Chce zostać w Polsce do roku 2015. W nowym parku rozrywki Polacy mają się także sami odnaleźć, obiecuje. W dziale staropolskim będzie chciał on ożywić stare polskie legendy."

Małgorzata Matzke

red.odp.: Bartosz Dudek