1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Przeciwko porozumieniu ACTA

Andrzej Pawlak12 lutego 2012

W licznych miastach Niemiec odbyły się demonstracje przeciwko porozumieniu ACTA.

https://p.dw.com/p/1421F
Zdjęcie: dapd

Rząd Republiki Federalnej wstrzymał się z podpisaniem porozumienia ACTA, umowy handlowej o zwalczaniu obrotu towarami podrabianymi. Czy uczynił to pod wpływem protestów tych, którzy obawiają się, że wprowadzenie w życie ACTA jest pierwszym krokiem w kierunku ocenzurowania internetu?

Protesty na ulicach

Wczoraj (11.02) w 55 miastach w całych Niemczech odbyły się demonstracje przeciwników porozumienia ACTA. Najkwiększe miały miejsce w Monachium, Berlinie, Stuttgarcie, Düsseldorfie, Kolonii i Frankfurcie nad Menem. W stolicy Bawarii, nie bacząc na silny mróz, demonstrowało ok. 16 tysięcy osób.Był to najliczniejszy protest w całej Europie w tzw. dniu akcji przeciwko ACTA.

Acta-Demonstration in Duesseldorf
Scena z sobotniej demonstracji w DuesseldorfieZdjęcie: dapd

Organizatorzy protestu, z Partią Piratów na czele, uznali ją za wielki sukces. Podobną opinię wyraziła szefowa partiii Zielonych, Claudia Roth. "To był wspaniały sygnał przeciwko ACTA i za żywą demokracją w dobie Internetu" - powiedziała. Przeciwko porozumieniu ACTA jest także Partia Lewica, a więc cała opozycja w Bundestagu, która w tym przypadku może liczyć na poparcie liberałów i znacznej części socjaldemokratów.

ACTA, czyli porozumienie o walce z piractwem i handlem podróbkami, reguluje także prawa do własności intelektualnej w cyberprzestrzeni. Pozornie nic temu nie można zarzucić. Protesty biorą się głównie stąd, że tekst porozumianiasformułowany jest na tyle nieprecyzyjnie, że budzi obawy, iż w rzeczywistości możemy mieć do czynienia z próbą ocenzurowania internetu w imię walki z piractwem medialnym.

W ubiegły piątek (10.02) Niemcy zdecydowały, że na razie nie podpiszą tego porozumienia. Poważne zastrzeżenia do tekstu umowy ACTA zgłosiła minister sprawiedliwości, Sabine Leutheusser-Schnarrenberger z partii FDP. Tego samego dnia rzecznik prasowy niemieckiego MSZ-tu poinformował, że ostateczna decyzja co do losów porozumienia ACTA w Niemczech jeszcze nie zapadła, a wstrzymanie się z podpisaniem dokumentu ma charakter tymczasowy.

Anti-Acta-Demonstration in Berlin
Przeciwko ACTA demonstrowano także w BerlinieZdjęcie: picture-alliance/dpa

Zrzeszenie Przemysłu Niemieckiego (BDI) skrytykowało tę decyzję, oświadczając, że rząd, wykonując salto w tył, "wysłał fatalny sygnał", który osłabia konkurencyjność Niemiec na arenie międzynarodowej. Prezes BDI, Markus Kerber, powiedział w sobotę (11.02) w Berlinie, że ACTA wnosi ważny wkład w ochronę niemieckich innowacji w handlu międzynarodowym.

"Przemysł niemiecki, jako eksporter nowoczesnych wyrobów najwyższej jakości, należy do najbardziej poszkodowanych przez piratów podrabiających i sprzedających z zyskiem jego markowe wyroby. Przynosi to ogromne szkody nie tylko producentom, ale także całemu krajowi, odbija się bowiem niekorzystnie na sytuacji na niemieckim rynku pracy i zmniejsza wpływy z podatków" - powiedział Kerber.

W jego przekonaniu, głównym celem porozumienia ACTA jest zwalczanie podróbek towarów, a nie pilnowanie, czy ktoś nielegalnie ściągnie sobie z sieci parę modnych piosenek. Porozumienie ACTA nie narusza i nie zmienia obowiązujących w Niemczech przepisów na temat ochrony danych osobowych, nie ogranicza dostępu do internetu i w żadnym przypadku nie jest próbą jego ocenzurowania.

Deputowany do Parlamentu Europejskiego Daniel Caspary (CDU) powiedział w audycji radiowej, nadanej przez Deutschlandradio Kultur, że przyszłość porozumienia ACTA w Niemczech wymaga odrębnej dyskusji na forum parlamentu, ponieważ zastrzeżenia jego przeciwników należy potraktować z całą powagą, na jaką one zasługują.

Podobnie widzi to, wspomniana wcześniej, liberalna minister sprawiedliwości Sabine Leutheusser-Schnarrenberger: "Konieczne jest wyłożenie wszystkich faktów na stół" - powiedziała. Jeśli, jak słyszymy, ustawa ACTA niczego w gruncie rzeczy nie zmienia, to po co w ogóle się nią zajmować? A jeśli jednak coś zmienia, z czego być może nie zdajemy sobie sprawy, to tym bardziej warto się tym zająć.

Dossierbild Kabinettsitzung Missbrauchskandal
Minister sprawiedliwości RFN Sabine Leutheuser-SchnarrenbergerZdjęcie: AP

Dziesiątki tysięcy ludzi, którzy wyszli wczoraj na ulice niemiekich miast są tego samego zdania.

Andrzej Pawlak (dpa, afp)

Red. odp.: Aleksandra Jarecka