1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prywatni szeryfowie "polują" na imigrantów w Europie Wsch.

Conor Dillon, Tatiana Vaksberg 17 kwietnia 2016

W kilku krajach Europy Wschodniej skrajnie prawicowe grupy samoobrony obywatelskiej polują na imigrantów, wierząc w społeczną akceptację samosądów.

https://p.dw.com/p/1IXG2
Bulgarien Syrischer Flüchtling in Harmanli
Zdjęcie: Getty Images/AFP/N. Doychinov

Prywatni szeryfowie, zorganizowani w grupach samoobrony obywatelskiej patrolują okolice schronisk dla uchodźców. Pomagają policji i wojsku przy ochronie granic. Ostatnio nawet, jak w Bułgarii, zatrzymali afgańskich uchodźców, skrępowali ich i przypuszczalnie okradli. Na opublikowanym w sieci filmie wideo słychać było mężczyznę, który wrzeszczał na nich, by wynosili się z powrotem do Turcji.

Chcą bronić swojego kraju

Od krajów bałtyckich po Bułgarię, wszędzie w Europie Wschodniej powstały takie skrajnie prawicowe oddziały prywatnych szeryfów. Ich członkowie, będący zazwyczaj pasjonatami broni i fanatykami ochrony swojego kraju, już od lat, a teraz szczególnie w kryzysie uchodźczym, mogli rozwinąć skrzydła.

Kiedyś podawali się za pomocników policji, którzy chcą pomagać w zwalczaniu „przestępczości cygańskiej”.

- Teraz znaleźli dla siebie nowe pole działania i spodziewają się poklasku społeczeństwa, bo chcą bronić kraju przed migrantami - zaznacza czeski politolog i badacz ekstremizmu Miroslav Mares z uniwersytetu Masaryka w Brnie. Zaznacza, że jest to niekontrolowane i niebezpieczne zjawisko.

Oddziały samoobrony obywatelskiej wyszły z obszaru subkultury. Są to dobrze zorganizowane, gotowe do działania polityczne siły. Są one wyzwaniem dla systemów prawa w państwach Europy Wschodniej a władze tych państw są w stosunku do nich częstokroć pobłażliwe lub bezczynne, zaznacza naukowiec z Brna.

„Gołymi rękami łapie migrantów”

Najnowszym przykładem jest Bułgaria, skąd już od miesięcy nadchodzą relacje o paramilitarnych, skrajnie prawicowych inicjatywach antyuchodźczych, które chcą bronić granic kraju. Członkowie „Organizacji na rzecz Ochrony Bułgarskich Obywateli” OSBG, w czasie tak zwanych „przechadzek po lesie” w regionach przygranicznych łapią uchodźców i przekazują ich służbom ochrony granic. Powszechny podziw wzbudził 29-letni handlarz części zamiennych z miasta Jambol, który na swoim quadzie w regionie przygranicznym z Turcją polował na uchodźców. W mass mediach przedstawiono go jako superbohatera, który „gołymi rękami łapie migrantów”.

Do tej pory bułgarskie władze chwaliły prywatnych szeryfów, wśród których jest wiele osób które już wchodziły w konflikt z prawem, jako wzorowych obywateli. Premier Bojko Borisow, swego czasu trener karate i ochroniarz, osobiście dziękował „łowcom migrantów”, mówiąc, że każda forma wsparcia policji i służb ochrony granic i państwa, jest mile widziana.

Dopiero kiedy organizacja praw człowieka, bułgarski Komitet Helsinski złożył doniesienie na policję przeciwko Borisowowi i kilku prywatnym szeryfom szef bułgarskiego rządu wyjaśniał, że został źle zrozumiany.

Bojko Borissow
Premier Borisow uważa, że każda forma wsparcia policji i służb ochrony granic i państwa, jest mile widziana.Zdjęcie: BGNES

Co prawda zatrzymano już kilku „łowców migrantów”, ale nie oznacza to żadnego zwrotu w nastawieniu do nich.

Margarita Iljewa, ekspertka z bułgarskiego Komitetu Helsińskiego wyjaśnia, że islamofobiczne przestępstwa, motywowane nienawiścią do cudzoziemców były następstwem wieloletniej, odgórnej, ksenofobicznej propagandy. To właśnie stało się legitymacją dla łowców migrantów w szerokich rzeszach społeczeństwa.

Cała Europa Wschodnia

Podobne zjawisko obserwuje się także w innych państwach byłego bloku wschodniego. W Estonii w lutym br. powstała siostrzana organizacja fińskiej straży antyimigranckiej „Żołnierzy Odina”. Władze uważają to za mało problematyczne; jedynie premier Taavi Roivas na Twitterze napisał jakąś krytyczną uwagę.

We wszystkich trzech państwach bałtyckich, podobnie jak w Polsce i Czechach, legalne paramilitarne grupy samoobrony liczą tysiące członków.

W Słowacji członkowie paramilitarnej organizacji „Slovenski Branci” organizowali warty przed schroniskiem dla uchodźców w przygranicznej miejscowości Gabcikowo. Władze na to nie reagowały. Niedawno neonaziści z Narodowej Partii - Słowacja, (8 proc. w wyborach parlamentarnych) chcą założyć narodową prywatną straż, by chronić kraj przed „kryminalnymi Cyganami”, która miałaby między innymi patrolować nocne pociągi.

Podobny „antycygański” oddział utworzył w styczniu br. w Rumunii ultranarodowy polityk Bogdan Diaconu.

Grenze Ungarn - Serbien - Flüchtlinge
Węgierskiej granicy strzegą nie tylko żołnierzeZdjęcie: picture-alliance/dpa/Z. Gergely Kelemen

Pierwsze były Węgry

Już w czasach socjalistyczno-liberalnego rządu, od 2002 do 2010, powstały na Węgrzech liczne, skrajnie prawicowe grupy samoobrony obywatelskiej, jak „Węgierska Gwardia”, „Węgierski Front Narodowy” czy „Narodowa Straż”.

Pomimo, że w roku 2009 zakazano działalności takich grup, większość z nich istnieje nadal. Jednocześnie od lat już dziesiątki tysięcy Węgrów angażują się społecznie w subwencjonowanym przez państwo systemie straży ochotniczych lub jako płatni strażnicy polowi, mający uprawnienia prawie jak policja.


Conor Dillon, Tatiana Vaksberg / Małgorzata Matzke