1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Antybiotyki w kurczakach

16 listopada 2011

Blisko 1000 ton antybiotyków stosuje się rocznie w Niemczech w przemysłowej hodowli zwierząt, wynika z analizy opublikowanej w Nadrenii Północnej-Westfalii. Stowarzyszenie BUND żąda natychmiastowych konsekwencji.

https://p.dw.com/p/13BVD
Zdjęcie: Fotolia/Maria.P.

„Wystarczy, że tylko pomyślę o kurczakach, natychmiast robi mi się niedobrze“. To niezbyt smakowite zdanie pochodzi od człowieka, który wie, co mówi; mianowicie od Johannesa Remmela, ministra ochrony środowiska Nadrenii Północnej-Westfalii (NRW), w którego gestii leży także rolnictwo.

Mdłości powoduje analiza opublikowana właśnie (15.11.2011) przez urząd ds. środowiska i ochrony konsumentów tejże NRW. Wynika z niej, że w przemysłowej hodowli zwierząt na porządku dziennym jest stosowanie antybiotyków i to w zatrważających ilościach. Średnio do paszy w farmach drobiowych, przemysłowych chlewniach i innych „fabrykach” żywności trafia około 1000 ton antybiotyków rocznie.

Dioxin-Skandal 04.01.2011
W styczniu br. wykryto w Niemczech paszę skażoną dioksynamiZdjęcie: Picture-Alliance/dpa

Zagrożenie dla zdrowia

„Nie tylko jest to dowód braku respektowania dobrostanu zwierząt, ale też dowód, że przemysłowa hodowla w dramatyczny sposób zagraża zdrowiu ludzi”, mówi Hubert Weiger, przewodniczący organizacji ochrony środowiska BUND w Berlinie. Jego zdaniem proces ten trzeba zatrzymać i to jak najszybciej. Antybiotyki uodparniają zwierzęta a przez zwierzęta ludzi. Niezbędne dla ratowania zdrowia i życia antybiotyki stają się bezwartościowe, pojawiają się za to nowe, odporne na antybiotyki bakterie, jak choćby gronkowiec złocisty (MRSA).

Naukowcy na całym świecie dawno już odkryli związek między występującymi u ludzi przypadkami odporności na antybiotyki a stosowaniem antybiotyków w rolnictwie.

„System ‚hodowla przemysłowa' jest najwyraźniej skazany na antybiotyki” - podkreśla Hubert Weiger - „Jest ryzykiem dla społeczeństwa. Mimo to rokrocznie jest subsydiowany miliardami euro”.

Weterynarz aptekarz

Podstawowy problem polega na tym, że zwierzęta w hodowli przemysłowej, czyli w warunkach urągających ich naturalnym potrzebom, muszą dostawać antybiotyki. Inaczej nie przeżyłyby do uboju. Co więcej, dodaje Hubert Weiger, weterynarze przepisują nie tylko niezbędne antybiotyki, ale też zbędne. Funkcjonują bowiem niejako jako „aptekarze” i zarabiają na sprzedaży medykamentów. Kto sprzeda ich więcej, otrzymuje od przemysłu farmaceutycznego rabat. Weterynarze nie muszą nawet uzasadnić potrzeby przepisania tego czy innego leku. Nie muszą udokumentować ani zbadania zwierzęcia, ani wykrycia zarazku, ani działania leku. Wszystko zgodnie z panującym iw Niemczech przepisami.

Vogelgrippe in Deutschland Absperrung
Przemysłowa hodowla prowadzi raz po raz do epidemii, tu: ptasia grypa w Niemczech w 2008 r.Zdjęcie: picture-alliance/ dpa

„Badania przeprowadzone w Danii wykazały, że weterynarze przepisują wydatnie mniej antybiotyków, jeżeli nie zarabiają na ich sprzedaży. Rozdzielenie 15 lat temu w Danii przepisywania antybiotyków i ich sprzedaży sprawiło, że już rok później zużycie antybiotyków w hodowli zwierząt zmniejszyło się o 40 procent”, argumentuje Reinhild Benning, ekspertka ds. rolnych organizacji BUND. Dziś zużycie antybiotyków w Danii znowu wzrasta, przemysł rolny i farmaceutyczny znalazły inne drogi stosowania antybiotyków.

Zdaniem ekspertki jest to powód, dlaczego w Niemczech po pierwsze potrzebne są bardziej skuteczne środki prawne, które by wspierały hodowlę zgodną z naturalnymi potrzebami zwierząt. Po drugie kompetentne władze federalne muszą kontrolować, czy przed otrzymaniem antybiotyku zwierzęta zostały w ogóle zbadane i czy istniał powód do zastosowania antybiotyku.

Gospodarstwa rolne zamiast fabryk

Analiza opublikowana w Nadrenii Północnej-Westfalii potwierdza przypuszczenie, że antybiotyki stosowane są nie tylko w celach leczniczych, ale też do pobudzenia wzrostu zwierząt. Nadużywanie antybiotyków sprzyja powstawaniu odpornych na nie bakterii. Te przenoszą się na ludzi… Problem jest znany. Mimo to rząd federalny zrzuca odpowiedzialność na władze poszczególnych landów i na przemysł. Jeżeli publikuje analizy dotyczące stosowania antybiotyków w hodowli zwierząt, są to analizy przestarzałe, mówi Reinhild Benning. Ponadto kontrola działalności weterynarzy i przemysłu farmaceutycznego opiera się na dostarczanych przez nich danych. Jest to luka prawna, którą rząd federalny musi skorygować i to jak najszybciej, dodaje ekspertka BUND.

Deutschland Flash-Galerie Biologische Landwirtschaft Freiland Tierhaltung
Konsumenci i rolnicy mają dosyć subwencjonowania przemysłowej hodowli z pieniędzy podatnikówZdjęcie: AP

Przy okazji targów Grüne Woche (Zielony Tydzień) w Berlinie, w styczniu przyszłego roku, BUND wspólnie z innymi organizacjami planuje dużą demonstrację pod hasłem: „Przejadło nam się - gospodarstwa rolne, zamiast fabryk żywności”.

dpa / Elżbieta Stasik

red. odp. Iwona D. Metzner