1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Przemówienie prezydenta Gaucka w Oradour [FRAGMENTY]

Bartosz Dudek4 września 2013

Dokumentujemy najważniejsze fragmenty historycznego przemówienia Joachima Gaucka w Oradour z 4.09.2013.

https://p.dw.com/p/19cDt
French President Francois Hollande (L) and German President Joachim Gauck hug after a ceremony at the cemetery of the French martyr village of Oradour-sur-Glane, near Limoges, September 4, 2013. Six hundred forty-two inhabitants of Oradour-sur-Glane, men, women and children, were massacred by soldiers of a German Waffen-SS Panzer division who also destroyed the entire village on June 10, 1944. A new village was built nearby after the war, but the remains of the original village has been maintained as a permanent World War II memorial and museum. REUTERS/Philippe Wojazer (FRANCE - Tags: POLITICS CIVIL UNREST CONFLICT)
Prezydenci Gauck i Hollande w geście pojednania (Oradour, 4.09.13)Zdjęcie: REUTERS

Ta miejscowość i jej mieszkańcy zostali zgładzeni na skutek barbarzyńskiej, wołającej o pomstę do nieba, zbrodni. Tylko niewielu ocalało.

Zbrodnia, która się tu dokonała, została popełniona przez żołnierzy pod niemieckimi rozkazami.

Dlatego każdemu Niemcowi jest trudno skierować tu swoje kroki – wszystko jedno ile czasu upłynęło.
Nikt nie może sobie wyobrazić, co znaczy dla Państwa, jako świadków tamtych czasów, wspomnienie wydarzeń w Oradour – dla samych Państwa, ale też kiedy opowiadacie o tym przedstawicielom późniejszych pokoleń. Wasze świadectwo, czego właśnie doświadczyłem, przemawia bardziej niż wszystko inne na rzecz pamięci, ale też ducha pojednania, którym są Państwo przepełnieni.

Jak wielkie by nie były te gesty pojednania, i tak nie są w stanie uwolnić mnie od głębokiego przerażenia wobec ogromu winy, którą my, Niemcy, obciążyliśmy się w tym miejscu.

Przede mną wielu innych reprezentantów i obywateli Niemiec uznało tę winę, jak i winę za wszystkie zbrodnie nazistowskich Niemiec. Także i ja nawiązuję dziś do tej tradycji i oświadczam: nie zapomnimy Oradour i innych europejskich miejsc okrucieństwa i okropnego barbarzyństwa.

(…) Musimy stwierdzić: i państwo prawa nie może zagwarantować sprawiedliwości przy rozliczaniu zbrodni wojennych. Niechętnie i niemrawo państwo to zaczęło swego czasu zajmować się wiekimi zbrodniami z czasów narodowego socjalizmu. Wiąże się to z faktem, że w naszym powojennym niemieckim społeczeństwie wina została najpierw wyparta i zbagatelizowana. W trudnym procesie młode pokolenie zaczęło uparcie zadawać pytania. (…) Niezadowolenie tego pokolenia wobec niepełnego rozliczenia win ojców i matek jest jednym z najważniejszych doświadczeń, przynajmniej zachodnioniemieckiej, powojennej historii i jedną ze sprężyn jej dalszego rozwoju.

To, czego szukały dzieci i wnuki sprawców, to były drogi obchodzenia się z własną historią i winą ich przodków. Nie były to drogi prawne, ale polityczne i kulturalne, można by rzec – ludzkie drogi. Nie w przekonaniu, że wobec ogromu zbrodni przeszłości możliwa jest sprawiedliwość. Ale z wolą nowego tworzenia tego, co Karl Jaspers nazwał „duchowymi warunkami niemieckiego życia”. Takimi mianowicie, że nasz kraj nigdy już nie może być wylęgarnią ideologicznie motywowanej wrogości wobec ludzi, rasowego obłędu, zbrodni, mordu i wojny, lecz „narodem dobrych sąsiadów”, owocnej części Europy i wspólnoty międzynarodowej, stabilną demokracją i ostoją pokoju. Taka była odpowiedź nie tylko na zbrodnie i wojnę, ale także na późne rozliczenie, nieodpokutowane zbrodnie, wyparcie i zwykłą ignorancję.

Gdy patrzę dziś w oczy tych, którzy naznaczeni zostali tą zbrodnią, mogę powiedzieć, tutaj w Oradour: podzielam Państwa rozczarowanie tym, że mordercy nie zostali pociągnięci do odpowiedzialności, że najcięższe zbrodnie nie zostały odpokutowane. To jest i moje rozczarowanie. To uczucie zabieram stąd do Niemiec i będę o tym mówił w moim kraju i nie zamilknę. Ale z tej ważnej konfrontacji z tą gorzką historią ludzie w Niemczech czerpali siły, by moją ojczyznę uczynić dobrym krajem. Krajem, który nie chce stać ponad, czy pod innymi krajami. Chce on budować Europę, ale nie panować. I życzę sobie, by Państwo podzielili moją radość z tego powodu i żeby to była też Państwa radość, że to dobro do dziś nas niesie, wzmacnia i zbliża.

(…) To, że w ogóle możliwa stała się droga ku przyszłości, ku wspólnej, pokojowej, partnerskiej przyszłości między NIemcami a Francją, musiało w latach powojennych wyglądać na cud. Ale to nie był cud, lecz dzieło ludzkich rąk, dzieło dzielnych, patrzących w przyszłość, gotowych do pojednania ludzi.

Niech mi wolno będzie przypomnieć, że już bardzo wcześnie po francuskiej stronie zaistniała wola pojednania. Wspomnijmy „Listy do niemieckiego przyjaciela” Alberta Camus, w którym rozróżnia on między Niemcem a nazistą, i w którym wyraźnie podkreśla, że u człowieka najważniejsza jest jego postawa, a nie narodowość czy pochodzenie. Zarówno we Francji jak i w Niemczech zrozumieliśmy przestrogę zawartą w alegorycznej powieści Alberta Camus „Dżuma”, że ów zarazek okrucieństwa i wojny może w każdej chwili się ujawnić, nawet jeśli długo jest utajony.

Ta przestroga przyświecała naszym narodom, gdy czyniliśmy pierwsze kroki na drodze niemiecko-francuskiej przyjaźni. Ta przestroga przyświecała nam, gdy zaczęliśmy budować Europę. Ta przestroga przyświeca nam dziś, kiedy w duchu prawdy i uczciwości wspominamy przeszłość i podtrzymujemy pamięć, kiedy niknie liczba świadków tamtych czasów. I ta przestroga przyświeca nam, kiedy angażujemy się i dalej budujemy Europę, Europę, która może istnieć tylko na fundamencie wolności, godności człowieka, sprawiedliwości i solidarności.

tłum. Bartosz Dudek