1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Przywódcy UE chcą kobiet na szczytach Unii

29 maja 2019

Emmanuel Macron stoi na czele obozu przeciwnego Manfredowi Weberowi, choć Bawarczyka wciąż nie porzuciła Angela Merkel. Przywódcy UE chcą co najmniej dwóch kobiet na głównych posadach w Unii.

https://p.dw.com/p/3JMqH
Dunka Margrethe Vestager może zostać następczynią Junckera
Dunka Margrethe Vestager może zostać następczynią JunckeraZdjęcie: picture-alliance/AP Photo/F. Seco

Przywódcy krajów UE spotkali się we wtorek wieczorem (28.05.2019) w Brukseli, by omówić wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego i przygotować się do wyłonienia nowego szefa Komisji Europejskiej na miejsce Jeana-Claude’a Junckera (jego kadencja kończy się jesienią). Pomimo zastrzeżeń, że ten szczyt był o ogólnych wymogach dla kandydatów, a nie o nazwiskach, prezydent Francji Emmanuel Macron dał jasny sygnał w tej sprawie. – Co pan sądzi o Margrethe Vestager? – Ona jest częścią grupy, która ma właściwe kompetencje. Podobnie jak Frans Timmermans, Michel Barnier i paru innych – odpowiedział Macron tuż przed wejściem na salę obrad. Dopytywany, czy szefem Komisji Europejskiej może być ktoś spoza eurostrefy (Vestager jest Dunką), Macron pośrednio to potwierdził. – Liczy się, by to była osoba charyzmatyczna, pomysłowa, oddana projektowi europejskiemu – odparł.

Pominięcie Manfreda Webera w grupie „kompetentnych osób” (wedle Macrona) tylko oficjalnie potwierdziło to, o czym francuscy dyplomaci mówią o tygodni. – Nigdy nie popieraliśmy Webera. A teraz, po umiarkowanych wynikach unijnej chadecji w eurowyborach, jeszcze łatwiej nam wytłumaczyć nasz sprzeciw – tłumaczy jeden z Francuzów. Lewicowy premier Portugalii Antonio Costa powiedział po szczycie, że nie wyobraża sobie „zaistnienia warunków”, w których Weber mógłby zastąpić Junckera. Grecki premier Aleskis Tsipras mówi to publicznie od tygodni. Wiele krajów UE, w tym Grupa Wyszehradzka, sprzeciwia się ze względów ustrojowych próbie utrwalenia precedensu z 2014 r., kiedy szefem Komisji Europejskiej został „Spitzenkandidat” (Juncker) wskazany w kampanii eurowyborczej przez Europejską Partię Ludową (EPL) jako jej kandydat na szefa unijnej egzekutywy. Chcą, by inicjatywa we wskazywaniu kandydatów należała do szefów rządów (bądź prezydentów).

Merkel za Weberem

Zgodnie z unijnym traktatem na szefa Komisji Europejskiej musi zgodzić się zarówno europarlament, jak i przywódcy co najmniej 21 z 28 unijnych krajów w Radzie Europejskiej. – Nie traktujemy dotychczasowych wskazań Parlamentu Europejskiego jak Pisma Świętego – powiedział w Brukseli słowacki premier Peter Pellegrini. To było kolejnym ciosem w kandydaturę Webera, którego unijna międzynarodówka EPL będzie znów największą frakcją w Parlamencie Europejskim.

Manfred Weber (l.) i Frans Timmermans - czołowi kandydaci europejskich chadeków i socjaldemokratów
Manfred Weber (l.) i Frans Timmermans - czołowi kandydaci europejskich chadeków i socjaldemokratówZdjęcie: picture-alliance/dpa/R. Vennenbernd

Natomiast kanclerz Angela Merkel po zakończeniu obrad zadeklarowała, że jej kandydatem pozostaje Weber, ale – jak zauważa jeden z brukselskich dyplomatów – „bez dużej determinacji”. – Mamy jeszcze dużo czasu. Dzisiejszy szczyt to był dopiero początek dyskusji – powiedziała Merkel po zakończeniu obrad. Celem Donalda Tuska, który został na szczycie oficjalnie oddelegowany do negocjacji z europarlamentem, jest nominowanie następcy Junckera na szczycie UE pod koniec czerwca, by w lipcu mogli go zatwierdzić europosłowie.

Unii trzeba kobiet

Margrethe Vestager, obecnie komisarz UE ds. konkurencji, była w eurowyborach w grupie „czołowych kandydatów” frakcji liberalnej, choć ta nie nominowała swego „Spitzenkandidata”. Ale Vestager już potwierdziła swą gotowość do zawalczenia o fotel po Junckerze. – Wiecie, że moim zdaniem to stanowisko powinno teraz przypaść kobiecie – powiedziała po wtorkowych obradach międzynarodówki liberalnej.

Wymóg równowagi płci na najwyższych posadach był jednym z tematów szczytu. – Muszą być dwie kobiety i dwóch mężczyzn – zadeklarował Macron, odnosząc się do poczwórnego pakietu posad (po Junckerze, po Tusku, szefa unijnej dyplomacji po Federice Mogherini i przewodniczącego Parlamentu Europejskiego). Z kolei Tusk mówił po szczycie o pięciu najważniejszych stanowiskach, czyli łącznie z nowym prezesem Europejskiego Banku Centralnego. – Podczas obrad była bardzo widoczna większość na rzecz równowagi płci. Co najmniej dwa z tych stanowisk dla kobiet – powiedział Tusk. Natomiast na równowagę płci w swych wypowiedziach dla mediów nie zwrócił uwagi premier Mateusz Morawiecki.

Grybauskaite? Iohannis? Plenković?

W Unii trwają też poszukiwania kandydatów, którzy zapewnialiby geograficzną równowagę wschód-zachód na dwóch najważniejszych posadach (po Tusku i po Junckerze), choć rząd Morawieckiego nie jest na razie aktywny w koordynacji zabiegów całego regionu młodszej części Unii (poza Grupą Wyszehradzką). – Uzgodniliśmy, że kluczowe stanowiska w UE powinny zajmować osoby, które nie są nastawione konfrontacyjnie, mają doświadczenie w budowaniu kompromisów – powiedział Morawiecki po szczycie. A wcześniej tłumaczył, że od geografii ważniejsze są poglądy kandydata na Unię. Czeskie media na krótko wykreowały na wyszehradzkiego kandydata Słowaka Marosza Szefczovicza, ale polska dyplomacja stanowczo mu nie sprzyja. A być może to sam Szefczovicz – jak żartuje jeden z naszych brukselskich rozmówców – był głównym źródłem pogłosek o swym kandydowaniu.

Bohaterką spekulacji co do kandydatów w Europy Środkowej pozostaje Dalia Grybauskaite, kończąca kadencję prezydent Litwy, która mogłaby zostać przewodniczącą Rady Europejskiej po Tusku. Jak wynika z naszych informacji, Tusk w ostatnich tygodniach sondował nazwiska Grybauskaite, a także chadeckiego prezydenta Rumunii Klausa Iohannisa oraz chorwackiego premiera Andreja Plenkovicia. Swoją kampanię autopromocyjną w niektórych unijnych stolicach prowadzi Bułgarka Kristalina Georgiewa (była komisarz UE i dyrektor generalna w Banku Światowym). Natomiast wśród kandydatów na szefa EBC coraz częściej jest wymieniany Erkki Liikanen, były szef fińskiego banku centralnego.

Na konferencji prasowej po szczycie Tusk mówił o dobrych wynikach eurowyborów, w których „poważna większość wyborców opowiedziała się za skuteczniejszą, silniejszą i bardziej zjednoczoną Unią”. – Parlament Europejski będzie trochę bardziej złożony, bo do uzyskania większości trzeba będzie co najmniej trzech frakcji. Ale to czyni go bardziej reprezentatywnym i odzwierciedlającym większe zróżnicowanie poglądów i narodowych wrażliwości. To jest prawdziwie demokratyczny wynik, z którego osobiście jestem bardzo zadowolony – powiedział Tusk.