1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Rozmowa z sekretarzem generalnym Instytutu Goethego

Stefan Dege
12 lutego 2018

Czy globalne kryzysy wymagają od Instytutu Goethego innego ukierunkowania pracy? DW rozmawia z sekretarzem generalnym Instytutu Goethego Johannesem Ebertem.

https://p.dw.com/p/2sTpM
Goethe Institut in Accra
Instytut Goethego w Akrze, stolicy GhanyZdjęcie: DW/I. Kaledzi

Deutsche Welle: Instytuty Goethego w różnych krajach zdają się mieć pełne ręce roboty: wielkim wzięciem cieszą się kursy językowe, biblioteki pękają w szwach, ich praca znajduje potężne echo w mediach społecznościowych. Niedawny raport udowadnia, że Instytuty Goethego pracują na najwyższych obrotach. Czy teraz mogą spocząć na laurach?

Johannes Ebert: Oczywiście że nie! Ostatnie pięć lat było dla nas bardzo rzeczywiście bardzo pracowite. Było ogromne zainteresowanie kursami językowymi i wymianą kulturalną. Pojawiły się wielkie wyzwania, które wymagają od nas współpracy na polu kultury: populizm, rozprawa z kolonialnym dziedzictwem w Afryce, współpraca na Bliskim Wschodzie itd.

Te tematy pozostaną dla nas dalej aktualne. W zawartej obecnie umowie koalicyjnej doceniamy to, że zagraniczna polityka kulturalna i edukacyjna zostały uznane za ważne zakresy polityki, uwzględniające doświadczenia naszej pracy i oczekujące od nas nowych impulsów.

Pakistan Karatschi Goethe Institut feiert 60 Jahre
Instytut Goethego w Karaczi obchodził swoje 60-lecieZdjęcie: DW/Raffat Saeed

DW: Świat jest w przełomowym momencie. Sytuacja jest coraz bardziej niespokojna i niepewna. Politycy są coraz bardziej egoistyczni i bezwzględni w swojej walce. Co oznacza to dla Instytutów Goethego? Czy dziś potrzeba jest więcej dyplomatycznego wyczucia?

JE:  Prawdą jest, że w ostatnich latach w wielu krajach społeczeństwa obywatelskie doświadczają coraz większych ograniczeń. Wielu twórców należących przede wszystkim do niezależnej sceny, jest elementem społeczeństwa obywatelskiego, podobnie jak organizacje pozarządowe. To wymaga od Instytutów Goethego większej świadomości politycznej i podkreśla jednocześnie znaczenie naszej obecności w poszczególnych krajach, ponieważ instytuty oferują tam przestrzeń, w której swobodnie można dyskutować o różnych sprawach, co gdzie indziej nie jest możliwe.

Mexiko Stadt Veranstaltung Goethe-Institut
Panel w Meksyku z dziennikarzami nagrodzonymi przez Instytut Goethego nagrodą Waltera ReuteraZdjęcie: Premio Alemán de Periodismo Walter Reuter/Julio Arellano

DW: Ważnym tematem stał się kolonializm. Prezydent Macron w swojej inicjatywie domaga się on położenia kresu ‘kolonialnej amnezji'. Żąda np. restytucji artystycznego dorobku Afryki. Co oznacza to dla Niemiec? Czy można mówić, że wywołuje to presję, także moralną na Instytuty Goethego?

JE: W obecnej chwili to poważny temat, także dla niemieckich muzeów. Temat kolonializmu zajmuje nas już od dawna, ponieważ instytuty działają także w krajach, które byłyniemieckimi koloniami. Dziedzictwo kolonializmu jest wciąż aktualne w tych społeczeństwach i temat ten jest podejmowany także przez nasze placówki.

Nasza polityka w odniesieniu do schedy po kolonializmie polega na tym, że obok dwustronnej wymiany kulturalnej traktujemy nasze instytuty jako platformę wewnątrzafrykańskiej wymiany dla organizacji kulturalnych w Afryce. Chcemy przyczynić się do tego, żeby afrykańskie pozycje były bardziej widoczne w globalnym dyskursie. Zajmujemy się intensywnie tematem niemieckich kolonii: gromadzimy  informacje i analizujemy np., jak kolonialna przeszłość w krajach takich jak Togo czy Tanzania odbija się na polu kultury. Na następnym etapie będziemy chcieli wraz z afrykańskimi partnerami przekuć to na duży projekt.

W toku jest już projekt na temat roli muzeów narodowych w Afryce. Wiele z tych muzeów wstrzymało tworzenie kolekcji po odzyskaniu niepodległości przez kraje afrykańskie, przez co utraciły one swoją rolę.

DW: Czy pańskie działania idą tak daleko, by tworzyć muzea w Afryce z wykorzystaniem zbiorów niemieckich muzeów, które byłyby restytuowane krajom pochodzenia?

JE: Tego nie będziemy robić, za to naszą rolę postrzegamy np. w nawiązywaniu komunikacji między niemieckimi i afrykańskimi muzeami. Potem okaże się, czy wynikną z tego dla nas jakieś nowe zadania. Takie kontakty są ważne, ale sądzę, że potem same muzea muszą prowadzić dalszy dialog.

Projekt «Goethe-Institut Damaskus im Exil»
Pelican Mourad (l) i Johannes Ebert prezentują w Berlinie projekt "Instytut Goethego z Damaszku na emigracji" Zdjęcie: Picture-Alliance/dpa/S. KembowskiPicture-Alliance/dpa/S. KembowskiPicture-Alliance/dpa/S. KembowskiPicture-Alliance/dpa/S. KembowskiPicture-Alliance/dpa/S. KembowskiPicture-Alliance/dpa/S. KembowskiPicture-Alliance/dpa/S. KembowskiPicture-Alliance/dpa/S. Kembowski

DW: Jak dalece w obecnej chwili można prowadzić zagraniczną politykę kulturalną w obcych krajach, na obcym gruncie? Pan sam niedawno sprowadził do Berlina syryjski Instytut Goethego.

JE: Dla nas jest to centralną kwestią, ponieważ w globalnym społeczeństwie coraz trudniej rozróżniać, co jest kwestią wewnętrzną, a co zagraniczną. Odzwierciedla to także zagraniczna polityka kulturalna, będąca również wewnętrzną polityką kulturalną. O tym właśnie mówi się również w umowie koalicyjnej. Chcemy jeszcze intensywniej wypełniać to zadanie, np. ukazując w Niemczech procesy i dyskusje toczące się za granicą czy takie, które uznamy za ważne dla nas w wewnętrznym niemieckim dyskursie. Dla Niemiec w międzynarodowym kontekście jest to bardzo ważne i pomocne.

Johanes Ebert (ur. 1963) jest sekretarzem generalnym centralnego Instytutu Goethego.

rozmowę prowadził Stefan Dege / tł. Małgorzata Matzke