1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Ratunek dla euro - referendum konstytucyjne w RFN?

Andrzej Pawlak26 czerwca 2012

W Niemczech nasila się dyskusja o potrzebie pogodzenia nowych ustaw o ratowaniu strefy euro z Ustawą Zasadniczą. Niektórzy politycy mówią już o konieczności przeprowadzenia referendum konstytucyjnego.

https://p.dw.com/p/15LF6
Zdjęcie: picture-alliance/dpa

Od 1949 roku rolę Konstytucji Niemiec pełni Ustawa Zasadnicza, pomyślana jako rozwiązanie doraźne do chwili zjednoczenia kraju. Zjednoczenie nastąpiło 20 lat temu, a nowej konstytucji wciąż nie ma. Przede wszystkim dlatego, że owa "prowizoryczna" Ustawa Zasadnicza z powodzeniem wywiązuje się ze swej roli. Ale to się zmienia i kto wie, czy wkrótce nie trzeba będzie zastanowić się nad nowym uregulowaniem.

Kto tu rządzi?

Władzę ustawodawczą w Niemczech sprawuje dwuizbowy parlament, a władza wykonawcza należy do kanclerza. Jednak najpóźniej od chwili wybuchu kryzysu zadłużenia w strefie euro ostatnie słowo należy coraz częściej do sędziów z Federalnego Trybunału Konstytucyjnego z siedzibą w Karlsruhe.

W tej chwili nie ma bowiem ani jednego aktu prawnego związanego z kryzysem euro, który by nie doczekał się skargi konstytucyjnej. W większości przypadków Trybunał przynajmniej częściowo stanął po stronie skarżących. Tak było w lutym (2012), w orzeczeniu przyznającym posłom do Bundestagu większe prawo głosu w sprawie formy przyznawania pomocy finansowej dla najbardziej zadłużonych państw strefy euro i nie tak dawno w czerwcu (2012), kiedy sędziowie z Karlsruhe zmyli głowę rządowi za zlekceważenie parlamentu w sprawie ustaw dotyczących Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego (ESM) i paktu fiskalnego.

Bundesverfassungsgericht Beteiligungsrechte des Bundestags
Sędziowie z Karlsruhe coraz częściej muszą "prostować" przepisyZdjęcie: Reuters

W ubiegły piątek (22.06.12) rzecznik Federalnego Trybunału Konstytucyjnego poinformował, że jeśli w przyszły piątek (29.06) parlament uchwali te ustawy, sędziowie Trybunału zwrócą się z oficjalną prośbą do prezydenta Gaucka, żeby ich nie podpisywał, ponieważ potrzebują czasu na sprawdzenie ich zgodności z konstytucją, tym bardziej, że już zapowiedziano złożenie skargi przeciwko nim.

Joachim Gauck pospieszył z zapewnieniem, że przychyli się do tej prośby. W ten sposób dyskusja w sprawie euro zyskała nowy ciężar gatunkowy.

Zagrożona kontrola parlamentarna

Za tymi przepychankami na linii Karlsruhe-Berlin nie kryje się ani eurosceptycyzm sędziów, ani ukryta rywalizacja z kolegami z Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu, tylko podstawowa kwestia, na ile obecne prawodawstwo niemieckie pozostaje w zgodzie z unijnym i vice versa.

W pierwszym zdaniu preambuły Ustawy Zasadniczej znalazło się sformułowanie, że naród niemiecki jest "natchniony pragnieniem służenia pokojowi na świecie jako równouprawniony człon zjednoczonej Europy". Z drugiej strony przewija się przez nią stale nadrzędna zasada sprawowania kontroli parlamentarnej nad działalnością pozostałych organów państwowych z rządem federalnym na czele.

Symbolbild Verfassung Grundgesetz Deutschland
Ustawa Zasadnicza RFNZdjęcie: picture-alliance/ dpa

W oczach sędziów Federalnego Trybunału Konstytucyjnego w Karlsruhe ta zasada staje się coraz bardziej zagrożona w miarę postępów, o ile to właściwe słowo, w unijnych działaniach na rzecz wyjścia z kryzysu zadłużenia w strefie euro.

A miało być tak pięknie...

Początkowo zakładano, że europejskiej unii walutowej będzie towarzyszyć uchwalenie Konstytucji dla Unii Europejskiej, ale tak się nie stało, co pociąga za sobą daleko idące skutki. Choćby takie, że niemal każdy akt prawny, który budzi podejrzenie, że oddaje część suwerenności państwowej na rzecz UE od razu budzi w Niemczech protesty i wymaga interwencji Trybunału Konstytucyjnego w Karlsruhe.

Kanclerz Angela Merkel od pewnego czasu stara się pogłębić europejską unię polityczną, aby w ten sposób umocnić euro, w którym widzi jej fundament. Forsowany przez nią pakt fiskalny postrzega się jako wyraźny krok w tym właśnie kierunku. Sęk w tym, że, obok wielu innych znaków zapytania, pakt ten postrzegany jest także jako kolejny zamach na suwerenność budżetową krajów członkowskich UE i próba ograniczenia kompetencji ich parlamentów.

Coraz liczniejsze ingerencje Federalnego Trybunału Konstytucyjnego w decyzje rządu i parlamentu też są skutkiem dylematu, tworzącego sytuację bez wyjścia. To znaczy: wyjście by się znalazło i to nawet szybko, ale wymaga ono podjęcia radykalnych decyzji. Dlatego też co bardziej światli i odważni politycy niemieccy zaczynają o nich teraz ostrożnie przebąkiwać.

Wolfgang Schäuble
Wolfgang SchäubleZdjęcie: dapd

A może by tak referendum?

Początek uczynił minister finansów Wolfgang Schäuble, który w wywiadzie dla tygodnika Der Spiegel wysunął myśl, że Niemcy prędzej czy później będą zmuszone uchwalić nową konstytucję choćby po to, żeby nie musieć raz po raz angażować sądu konstytucyjnego do sprawdzania zgodności tych czy innych poczynań rządu, dążącego do pogłębienia integracji europejskiej, z duchem i literą Ustawy Zasadniczej.

Przekazywanie kolejnych kompetencji państwa narodowego na rzecz Brukseli, twierdzi dalej Schäuble, natrafi w końcu na granicę ustępstw, zawartą w tekście konstytucji. Dlatego trzeba będzie dokonać dwóch rzeczy: przeprowadzić narodowe referendum w sprawie uchwalenia nowej konstytucji oraz, niejako przy okazji, zreformować instytucje unijne. Schäuble opowiedział się za wprowadzeniem urzędu prezydenta UE, wybieranego bezpośrednio przez obywateli państw członkowskich UE.

Kiedy to miałoby nastąpić? Wolfgang Schäuble powiedział, że jeszcze parę miesięcy temu widział to w horyzoncie czasowym pięciu lat, ale teraz uważa, że "powinno to nastąpić szybciej". Co ciekawe, jego poprzednik na urzędzie ministra finansów z opozycyjnej SPD, Peter Steinbrück, też jest tego zdania, o czym świadczy jego ostatni wywiad dla Stuttgarter Zeitung. Steinbrück twierdzi, że referendum w sprawie nowej konstytucji dla Niemiec odbędzie się w ciągu dwóch najbliższych lat.

Peter Stützle / Andrzej Pawlak

red. odp. Bartosz Dudek