1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Referendum w Berlinie: religia albo etyka w szkołach

25 kwietnia 2009

W szkołach prawie wszystkich landów Niemiec religia jest zwykłym przedmiotem nauczania, choć można się ewentualnie zdecydować na etykę. W Berlinie jak dotąd trwa walka o możliwość wyboru między religią a etyką.

https://p.dw.com/p/Hdp2
Przewodniczący Inicjatywy "Pro Reli" Christoph Lehmann chwali się liczbą zebranych w czasie akcji podpisów na rzecz referendumZdjęcie: picture-alliance/ dpa

Co prawda w Niemczech obowiązuje rozdział państwa i religii, ale nie można powiedzieć, by Republika Federalna była krajem ateistycznym. Wręcz przeciwnie - już w preambule niemieckiej konstytucji umieszczono odniesienie do Boga, a w artykule 4 gwarantuje się wolność wyznania i sumienia.

Z przyczyn historycznych nauczanie religii w berlińskich szkołach zorganizowane jest inaczej, niż w pozostałej części kraju. Wszystko zaczęło się w 1945 roku, kiedy to utworzona przez socjaldemokratów i komunistów administracja miejska, tak zwany magistrat, wydała obowiązujące po dziś dzień rozporządzenie: "Nauczanie religii nie leży w gestii szkół, lecz jest wyłączną sprawą kościołów".

Religia dla chętnych

Gedaechtniskirche; Kościół Pamięci - jeden z symboli Berlina
Gedaechtniskirche; Kościół Pamięci - jeden z symboli BerlinaZdjęcie: Land Berlin/Thie

Regulacja ta sprawiła, że w szkołach naucza się wprawdzie religii, ale na zasadach dobrowolności, a odpowiedzialność za ten przedmiot dzierżą Kościoły, bądź grupy wyznaniowe. Z tej możliwości przez długi czas korzystały prawie wyłącznie oba wielkie kościoły chrześcijańskie. Zaczęło się to zmieniać na skutek stopniowego napływu do Berlina ludności muzułmańskiej i wprowadzenia w stołecznych szkołach religii islamskiej. Nad Szprewą niemałą rolę odgrywa nadto etyka, którą faworyzuje wiele szkół we wschodniej części metropolii, gdzie ateizm był do przywrócenia jedności Niemiec światopoglądem narzuconym przez państwo.

Ważne prawo wyboru

Inicjatywa 'Pro Reli‘, dzięki której dojdzie do referendum po udanej akcji zbierania podpisów, domaga się wolności wyboru. Jej protagoniści liczą też na poparcie ze strony przedstawicieli innych wyznań oraz ateistów. - "Chcemy dotrzeć do wszystkich. Uważam, że sprawą każdego berlińczyka powinno być umożliwienie wszystkim życia po swojemu. W końcu to też odpowiada jego mentalności" - mówi inicjator akcji Christoph Lehmann. Lehmann, z zawodu adwokat a zarazem polityk CDU, powołuje się w kwestiach wyznaniowych na tolerancyjnego władcę Prus, Króla Fryderyka Wielkiego.

Podział czy mosty

Gregor Gysi Wahlparteitag der PDS jetzt Die Linkspartei
Gregor Gysi - jeden z czołowych polityków Partii LewicyZdjęcie: AP

Zdecydowanymi przeciwnikami referendum są berlińscy politycy. Landem Berlina rządzą socjaldemokraci i postkomuniści, którzy mają również większość w landowym parlamencie. Mocno popiera ich były senator Berlina i obecny szef klubu poselskiego Partii Lewicy w Bundestagu, Gregor Gysi. Argumentując, że etyka najlepiej pasuje do berlińskich szkół, wychowany na wschodzie były komunista wskazuje przy tym na prawie 250 różnych wspólnot religijnych i światopoglądowych w mieście. Nawiasem mówiąc jedynie niecała jedna trzecia mieszkańców stolicy w ogóle należy do jednej z tych wspólnot.

Przeciwnicy obowiązkowego nauczania religii zarzucają jej zwolennikom, że nauka wyłącznie katolickiej, czy ewangelickiej religii, promuje podział, zamiast przerzucać mosty między wyznaniami i niewierzącymi.

Jest to zarzut, który z oburzeniem odrzuca przewodniczący Rady Kościołów Ewangelickich w Niemczech (EKD), biskup Wolfgang Huber: - "Nie mogę zaakceptować zabarwionego ideologicznie twierdzenia, że tworzy się tu wyznaniowe i religijne getta".

Der Ratsvorsitzende der Evangelischen Kirche in Deutschland (EKD), Wolfgang Huber,
Przewodniczący EKD, biskup Wolfgang HuberZdjęcie: AP

Huber ma też wątpliwości, co do koniecznych kwalifikacji nauczycieli etyki w berlińskich szkołach. Zdecydowanie zaprzecza również twierdzeniom, że Kościół w kwestii referendum zajmuje stronniczą postawę.

Wiążący charakter plebiscytu

Inicjatywa "Pro Reli" potrzebuje nie tylko większości głosów, lecz również uczestnictwo co najmniej 25 procent spośród dwu i pół miliona uprawnionych do głosowania. Byłoby to ponad 600 tysięcy głosów. Gdyby plebiscyt miał się powieść, wynik byłby dla Senatu Berlina wiążący. Wtedy uczniowie w niemieckiej stolicy musieliby się w przyszłości zdecydować, czy chcą się uczyć etyki, czy też religii. Jak dotąd etyka jest tam obowiązkowa, a religia przedmiotem fakultatywnym.

Marcel Fürstenau / me