1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Rocznica pogromu w Rostocku

Bartosz Dudek22 sierpnia 2012

20 lat temu nienawiść do cudzoziemców osiągnęła w Niemczech punkt kulminacyjny. Młodzi neonaziści i ich sympatycy zaatakowali w Rostocku dom dla azylantów.

https://p.dw.com/p/15u7y
Ein Mann steht am 27.08.1992 vor brennenden Pkw auf einer Straße am zentralen Asylbewerberheim von Mecklenburg-Vorpommern in Rostock-Lichtenhagen. Vom 22. bis 28. August 1992 randalierten bis zu 1.200 meist jugendliche rechtsradikale Gewalttäter vor dem Zentralen Asylbewerberheim Mecklenburg-Vorpommern in Rostock-Lichtenhagen. Unter dem Beifall von bis zu 3000 Schaulustigen und vielen Fernsehkameras bewarfen die Rowdies das überwiegend mit Rumänen belegte Hochhaus (Sonnenblumenhaus) sowie die Polizisten mit Steinen und Brandsätzen. Foto: Bernd Wüstneck
Zdjęcie: picture-alliance/dpa

Zdjęcia z sierpnia 1992 roku obiegły świat. Tłum złożony z mieszkańców i neonazistów przystąpił do oblężenia bloku mieszkalnego na jednym z osiedli w Rostocku-Lichterhagen. Wykrzykiwali wrogie wobec cudzoziemców hasła, rzucali kamieniami i koktajlami Mołotowa. Każdorazowo, gdy pękała szyba, tłum wiwatował na cześć młodocianych napastników. Budynek zwany potocznie "Domem słoneczników" (ze względu na malowidła na fasadzie), w którym mieścił się centralny ośrodek dla azylantów w Meklemburgii - Pomorzu Przednim, stanął w płomieniach. Ogień rozprzestrzeniał się z piętra na piętro. Pełnomocnik władz miejskich ds. cudzoziemców Wolfgang Richter, przebywał w tym budynku, gdy doszło do eskalacji przemocy. Jej rozmiar napełnia go do dziś przerażeniem. - Było im wszystko jedno, że w tym budynku przebywało sto osób, którym groziła śmierć w płomieniach - wspomina z oburzeniem.

Gratka dla neonazistów

Tylko cudem nikomu nic się nie stało. W ostatniej sekundzie mieszkańcom budynku i pełnomocnikowi ds. cudzoziemców udało się uciec na dach. Pod przepełnionym azylantami budynkiem tłum szalał przez dwa dni i dwie noce. Dopiero gdy zareagowali politycy, mieszkańców ewakuowano autobusami w bezpieczne miejsce.

Vorwiegend rumänische Asylbewerber laufen am 25.06.1992 in Rostock-Lichtenhagen zu bereitgestellten Bussen. Tagelang campierten im Juni 1992 vor der zentralen Asylanten-Aufnahmestelle (ZAST) für Mecklenburg-Vorpommern in Rostock-Lichtenhagen bis zu 130 Asylbewerber unter Balkonnischen oder freiem Himmel, weil das Heim mit 300 ausländischen Bürgern bereits hoffnungslos überfüllt war. Am 25.06.1992 endlich wurden sie mit Bussen in ein anderes Heim gebracht. Foto: Bernd Wüstneck
Rodziny ubiegające się o azyl w Rostocku w drodze do podstawionych autobusów (25.06.1992)Zdjęcie: picture-alliance/ZB

Frustracja, chuligaństwo i nienawiść skierowała się wtedy przeciwko pozostałym w budynku wietnamskim gastarbajterom oraz policji. 30 funkcjonariuszy próbowało bezradnie powstrzymać 300 napastników. Przybyłe na miejsce posiłki nie były w stanie sprostać sytuacji. Zabrakło sprzętu i przygotowania do takich działań.

Wtedy do akcji wkroczyli neonaziści, którzy zaczęli wykorzystywać sytuację propagandowo. Wmieszali się w tłum chuliganów i mieszkańców. Wkrótce tłum przed budynkiem wzrósł do 1000 osób.

Tłem wybuchu nienawiści była indolencja władz. Przez kilka tygodni na łące przed "Domem słoneczników" w oczekiwaniu na załatwienie formalności koczowało kilkaset osób ubiegających się o azyl. Władze nie potrafiły zapewnić im szybkiej obsługi, ani lokalu. Ich sytuację pogorszyły upały. Mieszkańcy obarczyli ich odpowiedzialnością za smród, zaśmiecanie, hałas i kradzieże. Do tego doszła frustracja związana z politycznym przełomem w Niemczech. Co piąty mieszkaniec regionu stracił pracę. Zamiast działać deeskalująco politycy podsycali jeszcze w mediach radykalne nastroje. - Wszędzie mówiło się o najeździe uchodźców. Kursowało hasło o ,przepełnionej łodzi' i przestępczości wśród azylantów - wspomina Wolfgang Richter.

Archivfoto / Eisenhüttenstadt (Brandenburg): Die Reichskriegsflagge ist immer dabei. Vor der Zentralen Anlaufstelle für Asylbewerber des Landes Brandenburg in Eisenhüttenstadt ist es in der Nacht vom 5.9. zum 6.9.92 erneut zu Ausschreitungen gekommen. Etwa 50 rechtsradikale Jugendliche warfen Steine und versuchten, das Heim anzugreifen. Massive Kräfte des Bundesgrenzschutzes, unterstützt von einem Wasserwerfer, gingen gegen die Randalierer vor. Mehrere Personen wurden festgenommen. (BER427-060992)
Neonaziści chętnie posługują się symbolami III RzeszyZdjęcie: picture-alliance/dpa

Naukowiec: władze świadomie dopuściły do próby pogromu

Winą za wybuch przemocy prof. Hajo Funke z Wolnego Uniwersytetu Berlina obarcza przede wszystkim władze. "Władze miasta, landu i częściowo państwa dopuściły do eskalacji i nie reagowały - twierdzi ekspert zajmujący się m.in. badaniami rasizmu. Jego zdaniem zabrakło woli politycznej by przeciwdziałać eskalacji. - Dlatego była to świadomie dopuszczona przez władzę próba pogromu - ucina.

ARCHIV - Polizisten schirmen in der Nacht zum 27. August 1992 in schwerer Ausrüstung und mit Schilden das inzwischen geräumte und teilweise abgebrannte Asylbewerberheim in Rostock-Lichtenhagen ab. Ende August jähren sich zum 20. Mal die rassistischen Krawalle von Rostock-Lichtenhagen. Im August 1992 belagerten zunächst Hunderte Menschen über Wochen hinweg die Zentrale Aufnahmestelle für Asylbewerber. Im Verlauf der Krawalle wurden unter dem Beifall von mehreren Tausend Schaulustigen Steine und Brandsätze auf einen angrenzenden Häuserblock geworfen. Mehr als 150 Bewohner konnten sich erst in letzter Sekunde retten. Foto: Jens Kalaene dpa/lmv (zu dpa-Themenpaket «20 Jahre Lichtenhagen: Eine Wiederholung ist unmöglich» vom 13.08.2012) +++(c) dpa - Bildfunk+++
Policjanci broniący dostępu do wypalonego "Domu słoneczników" (Rostock, 27.08.1992)Zdjęcie: picture-alliance/dpa

Polityczne konsekwencje z wydarzeń w Rostocku wyciągnęli prezydent miasta i minister spraw wewnętrznych kraju związkowego. Obaj ustąpili ze swoich stanowisk. Sądy skazały 44 napastników na kary więzienia do trzech lat. Do dzisiaj nie wyjaśniono kto odpowiadał za chaotyczne działania policji.

Sygnałem do polowania na mieszkańców "Domu słoneczników" stało się bowiem wycofanie policjantów oddelegowanych do ochrony budynku.

Wietnamczyk Thinh Do, który przebywał wtedy w otoczonym przez tłum budynku, w dziesięć lat po tych zajściach był przekonany, że władze miasta wyciągnęły właściwe wnioski. - Nie sądzę, żeby coś takiego powtórzyło się jeszcze raz w Rostocku, bo wydarzenia w Lichterhagen wyczuliły władze miasta i policję na te sprawy - stwierdził.

Podskórny rasizm

Także prof. Funke uważa, że publiczne polowanie na cudzoziemców jest wobec czujności mediów i lepszego przygotowania policji raczej mało prawdopodobne. Nie oznacza to jednak, że potencjał nienawiści do obcych zmniejszył się. Zdaniem eksperta rasizm przyjął dziś inne formy. Zamiast wielkich zbiegowisk neonaziści wolą działanie z ukrycia. Tak jak odkryta w listopadzie 2011 roku grupa neonazistowskich terrorystów, którzy przez dziesięć lat niezauważenie mordowała mieszkających w Niemczech imigrantów. Jednak taki systematyczny terror to tylko wierzchołek góry lodowej. Bardziej rozpowszechniona jest dyskryminacja na co dzień i jej bagatelizowanie przez policję - twierdzi Hajo Funke. Nazywa to "instytucjonalnym rasizmem". - Szerzy się on tam, gdzie policjanci odwracają wzrok, gdzie burmistrzowie nie widzą tego, co powinni widzieć, i tam, gdzie media decydują się o tym nie mówić - wyjaśnia naukowiec.

Der Berliner Rechtsextremismus-Forscher Hajo Funke sitzt am Montag (08.08.2011) in seinem Arbeitszimmer in Berlin. Foto: Stephanie Pilick dpa/lbn (Zu dpa-Gespräch: "Experte: Rechtspopulisten nicht klar von Extremismus abgrenzbar" am 09.08.2011)
Hajo FunkeZdjęcie: picture-alliance/dpa

Politycy, tacy jak socjaldemokratyczna posłanka do Bundestagu Sonja Steffen (SPD) z Meklemburgii-Pomorza Przedniego najlepszą receptę na zwalczanie nienawiści wobec cudzoziemców widzi w aktywności społeczeństwa obywatelskiego. Od czasu wydarzeń w Rostocku w jej landzie - jak twierdzi - dokonało się pod tym względem bardzo dużo. Steffen przypomina w tym kontekście niedawną akcję protestacyjną przeciwko neonazistowskiej partii NPD, w której brała udział. - W tej pokojowej demonstracji udział wzięło 2000 osób, aby pokazać: jesteśmy tu, by przeciwstawić się ideologii NPD - przekonuje.

Joachim Gauck, als Pfarrer einer der Wende-Aktivisten in Rostock und später Bundesbeauftragter für die Stasi-Unterlagen, spricht am Montag (19.10.2009) in der Marienkirche in Rostock. Die Einwohner Rostocks erinnerten an den Herbst 1989 und die friedliche Wende in der damaligen DDR. Unter dem Motto "Demokratie stärken durch Erinnern" sollte die Brücke zur Gegenwart geschlagen und zum zivilgesellschaftlichen Engagement ermutigt werden. Foto: Jens Büttner dpa/lmv (zu dpa/lmv 4395) +++(c) dpa - Report+++
Joachim Gauck przez wiele lat pracował w Rostocku jako pastorZdjęcie: dpa

Takie wnioski z wydarzeń sprzed 20 lat podobają się też prezydentowi Joachimowi Gauckowi, który wcześniej pracował w tym mieście jako pastor. Jako prezydent chce on przywołać pamięć tamtych dni. W niedzielę (26.08) Gauck wygłosi pod "Domem słoneczników" przemówienie. W jego zamyśle świat mają obiec teraz inne zdjęcia z tego miejsca niż te sprzed 20 lat.

Richard Fuchs / Bartosz Dudek

red. odp. Iwona D. Metzner