1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Madonny Leonarda da Vinci: spod pędzla Mistrza czy ucznia?

Anastassia Boutsko
1 czerwca 2019

„Madonna Benois” i „Madonna Litta”. Z niespełna 20 zachowanych obrazów Leonarda da Vinci dwa znajdują się w Rosji. Od czerwca krótko zagoszczą we Włoszech.

https://p.dw.com/p/3JZrk
"Madonna Benois" Leonarda da Vinci
"Madonna Benois" Leonarda da VinciZdjęcie: hermitagemuseum.org

Po Francji Rosja jest na drugim miejscu pod względem liczby posiadanych dzieł sztuki Leonarda da Vinci. W Luwrze jest pięć jego obrazów, po jednym mają muzea we Florencji, Monachium, Krakowie, Londynie i Waszyngtonie.

Ermitaż w Petersburgu jest dumnym posiadaczem dwóch „leonardów”, które dostały się do Rosji okrężnymi drogami.

Ich przydomki pochodzą od nazwisk wcześniejszych posiadaczy „Madonna Benois” i „Madonna Litta”. W przypadku pierwszego z tych obrazów nie ma wątpliwości, że wyszedł spod pędzla wielkiego mistrza. W przypadku drugiego eksperci toczą spory.

Powrót do Włoch

W roku 500-lecia śmierci Leonarda da Vinci obydwa obrazy udadzą się w podróż i będzie można je oglądać poza Rosją, co jest absolutnym ewenementem.

Ale okazja będzie trwać bardzo krótko, bo wrócą one tylko na chwilę do swojej historycznej ojczyzny. „Madonnę Benois” będzie można od 1 czerwca 2019 przez miesiąc podziwiać w Fabriano, w Marchii, a potem od 4 lipca do 4 sierpnia w Perugi. W Fabriano w czerwcu odbywać będzie się konferencja UNESCO, w której udział bierze także Rosja.

Natomiast „Madonna Litta” od 8 listopada 2019 do lutego 2020 wystawiona będzie w Mediolanie. To, że obydwa te obrazy mogą opuścić Rosję akurat w Roku Leonarda, jest do zawdzięczenia przede wszystkim dyplomatycznym zabiegom i bardzo szczodrej ofercie włoskiej strony. Włoskie muzea wspierają wypożyczonymi dziełami sztuki liczne wystawy w Petersburgu. Włoską podróż obydwu „Madonn” uważać można także za symboliczny gest dyrektora Ermitażu Michaiła Piotrowskiego, który sam chętnie kreuje się na przeciwwagę do licznych izolacjonistów w rosyjskiej polityce kulturalnej.

"Madonna Litta" Leonarda da Vinci
"Madonna Litta" Leonarda da VinciZdjęcie: hermitagemuseum.org

Nowa ekspozycja

Nie wszyscy w Ermitażu są zachwyceni podróżami tych dzieł sztuki.

– Mam bardzo dziwne uczucie – przyznaje Tatiana Kustodijewa. – Najlepiej jest, kiedy takie obrazy w ogóle nie opuszczają murów swoich muzeów. Jakby nie było do Ermitażu codziennie przychodzą tysiące ludzi z kraju i zagranicy, żeby obejrzeć dzieła da Vinci – wyjaśnia Kustodijewa, która od 50 lat  jest odpowiedzialna za przechowywanie obydwu rosyjskich „leonardów”. Ona też zarządziła przekształcenie sal, które udało się zakończyć punktualnie przed rozpoczęciem jubileuszowego roku.

Obydwa dzieła sztuki otrzymały nowe, klimatyzowany gabloty ze szkłem pancernym. Zmieniono także ich umieszczenie w sali.

Ermitaż - sala Leonarda da Vinci
Ermitaż - sala Leonarda da VinciZdjęcie: Heremitage

– Trochę tu przemeblowałam, tak że zwiedzający nie tylko przesuwają się koło tych obrazów jak kiedyś, ale mogą przystanąć i się na nich skupić – wyjaśnia.

– „Madonna Benois” jest wyjątkowym dziełem, bo pochodzi z wczesnego okresu Leonarda da Vinci, z którego niewiele się zachowało – mówi pracownica Ermitażu. Ten wizerunek Madonny uważany jest za jedno z pierwszych samodzielnych dzieł mistrza, które namalował mając 26-27 lat, już po opuszczeniu pracowni swojego nauczyciela Andrea del Verocchio. Twierdzi się, że obraz ten w 1790 r. został przywieziony do Rosji przez włoskich muzyków. Od początku XIX wieku znajdował się w prywatnych kolekcjach, aby na początku XX wieku przejść w ręce Marii Szaposznikowej i jej męża Leontiego Benois, należącego do słynnej rosyjsko-francuskiej dynastii architektów i artystów. On z kolei sprzedał obraz w 1914 r. carowi Mikołajowi II za 150 tys. złotych rubli, co  odpowiadało mniej więcej obecnej kwocie półtora miliona dolarów. Była to rekordowa suma na tamtejsze czasy.

Inna ręka

O ile w przypadku „Madonny Benois” nie ma żadnych wątpliwości, że jest to obraz Leonarda, o tyle drugie dzieło da Vinci w zbiorach Ermitażu „Madonna Litta” jest kontrowersyjna. Niektórzy historycy sztuki, w tym wiodący czołowy brytyjski ekspert Martin Kemp, profesor z Oxfordu i autor książki „Living with Leonardo” jest zdania, że obraz ten powstał co prawda w otoczeniu mistrza i według jego szkiców, ale około 1490-1495 r. został namalowany przez Giovanniego Antonio Boltraffio.

Tatiana Kustodijewa broni jednak proweniencji swojego podopiecznego.

– Całe pokolenia historyków sztuki uznawały „Madonnę Litta” za dzieło Leonarda da Vinci i Ermitaż dysponuje niepodważalnymi dowodami na to. I w ogóle: otwórzcie oczy i przyjrzyjcie się dokładniej temu skarbowi!

Obraz ten w 1864 r. został zakupiony u mediolańskiego arystokraty Antonio Litty jako autentyczny Leonardo da Vinci do kolekcji rosyjskiego cara. Także w czasie prezentacji w Mediolanie w bieżącym roku obraz będzie prezentowany jako oryginalny "leonardo", co właściwie jest zaprogramowaną eskalacją w sporze ekspertów.

Najdroższy obraz świata: "Salvator Mundi"
Najdroższy obraz świata: "Salvator Mundi" Zdjęcie: picture-alliance/AP Photo/K. Wigglesworth

„Salvator Mundi” – kryminału ciąg dalszy

Inna kość niezgody w kręgach ekspertów to „Salvator Mundi”,  przedstawienie Zbawiciela Świata, które ostatnio należało do kolekcji rosyjskiego miliardera Dmitrija Rybolowlewa. Obraz ten w listopadzie 2017 został sprzedany w domu aukcyjnym Christie's za rekordową sumę 450,3 mln. dolarów. Jego nabywca, saudyjski następca tronu Mohamed Bin Salman zapowiedział, że obraz wystawiony będzie w arabskim oddziale Luwru w Abu Zabi jako „podarunek dla świata”. Jednak od kilku miesięcy obraz nie ogląda światła dziennego ani w paryskim Luwrze, ani w jego arabskiej filii i nikt nie wie, gdzie faktycznie znajduje się obecnie najdroższy obraz na świecie.

Jest jednak wiele wątpliwości co do tego, czy jest on autentyczny. Brytyjski ekspert Martin Kemp swego czasu potwierdził, że wyraźnie czuje się tam rękę Leonarda da Vinci.

– Ja nie mam ani krztyny wątpliwości co do tego, że to nie jest prawdziwy „leonardo” – uważa natomiast ekspertka z Ermitażu. – Zobaczcie, jak grube są pociągnięcia pędzla na szatach czy kuli, którą Chrystus trzyma w ręku. To nie jest żaden da Vinci,  tylko co najwyżej dzieło jednego z jego mniej zdolnych uczniów – twierdzi Kustodijewa.

Czyli dalsze rozdziały kryminału wokół obrazów Leonarda da Vinci będą pisane także w 500 lat po śmierci wielkiego mistrza.

Giganci odrodzenia: Multimedialna podróż przez Renesans