Rosyjskie matki żołnierzy walczą same. Nagroda
17 lipca 2015Matki synów, ofiar przemocy i bezprawia w rosyjskiej armii w 1991 roku założyły własną organizację pomocową „Matki Żołnierzy z Petersburga”. Otrzymała ona w piątek (17.07.2015) w Wiesbaden Heską Nagrodę Pokojową, dotowaną sumą 25 tys. euro, którą co roku przyznaje parlament krajowy Hesji.
Cenne wsparcie
Organizacja „Matki Żołnierzy z Petersburga” jest jedyną nadzieją dla zdesperowanych kobiet, takich jak Irina Gołowina. Jej 18-letni syn po odbyciu służby wojskowej uciekł z jednostki. Teraz jest poszukiwany, a kiedy go znajdą zostanie surowo ukarany. „Syn w listach narzekał, że jest źle traktowany, torturowany, bity”, opowiada Gołowina. Potem zdezerterował i wrócił do domu - posiniaczony, oszołomiony i taki nieszczęśliwy. Ze strachu nie chciał nic mówić.
Kiedy przemoc staje się rutyną
Rocznie umiera ponad 1000 rosyjskich żołnierzy - nie w wyniku działań wojennych. Popełniają samobójstwa, są mordowani, zabijani, giną w wypadkach - z rąk swoich towarzyszy broni. Szykany, tortury i represje ze strony dowódców są w rosyjskiej armii na porządku dziennym. Przeciwko temu walczą matki żołnierzy, które nie chcą się z tym pogodzić. Pod koniec lat 80-tych kobiety zaczęły się zrzeszać w organizacjach. Gołowina ukryła syna u znajomych i przyłączyła się do jednej z takich organizacji.
Skuteczna pomoc
Do dzisiaj Matki Żołnierzy pomogły 65 tys. ofiar. Większość z nich zwraca się o pomoc zaraz po tym jak zostali powołani do służby wojskowej, chociaż ze względu na stan zdrowia lub sytuację rodzinną powinni byli zostać z niej zwolnieni. Pracownicy organizacji uświadamiają młodych ludzi o przysługującym im prawach, piszą skargi i umawiają wizyty z niezależnymi lekarzami, którzy dokonują oceny stanu zdrowia rekrutów. Na podstawie relacji dezerterów, stowarzyszenie bada również przypadki znęcania się, mówi Ella Poljakowa, która w 1991 założyła z innymi kobietami w Petersburgu organizację „Matki Żołnierzy z Petersburga”. „Niektórzy z nich byli okładani kijami albo robiono im elektrowstrząsy.” Młodzi żołnierze byli czasami zmuszani do żebrania na ulicy albo kazano im szmuglować narkotyki do baraków. Kto odmawiał, był bity do nieprzytomności.
Ci, którzy nie mogli wytrzymać poniżających tortur popełniali samobójstwo albo próbowali dezercji. Niektórzy z nich zjawiali się w biurze organizacji. „Powrót do jednostki po czymś takim jest wykluczony'', zastrzega Poljakowa. Dlatego składano już zawiadomienia w prokuraturze wojskowej. Ta z kolei wysyła żołnierzy na badania do szpitala, aby stwierdzić czy ci wciąż jeszcze są zdolni do służby wojskowej. „Wszyscy ci żołnierze, a było ich ok. 10 tys., którzy znaleźli się pod naszą opieką, zostało zwolnionych z obowiązku służby wojskowej”.
Najpierw ofiara, potem oprawca
Pracownicy organizacji starają się również zapobiegać eskalacji problemów. W tym celu założono specjalną szkołę, w której uświadamiają ludzi oi ich prawach. - Tak można ukrócić samowolę dowódców. Tylko tak można z nimi walczyć - tłumaczy Poljakowa. Szkolenia, seminaria i wykłady na temat psychologii odbywają się codziennie. - Mimo to naszym podstawowym celem jest przede wszystkim pełne uświadomienie samych zainteresowanych. Uczymy ich samopomocy- muszą umieć przeciwstawić się temu sami albo wspólnie.
Błędne koło przemocy
Uczenie odpowiedzialności, odwagi cywilnej i walka z przymusowym poborem do wojska - to są najważniejsze cele Matek Żołnierzy. W 2004 roku organizacja za swoją pracę na rzecz praw człowieka została uhonorowana Akwizgrańską Nagrodą Pokojową. Pomimo tego międzynarodowego uznania władze Rosji i dowództwo armii są bardzo wrogo ustosunkowane do działalności organizacji.
Mimo tego kobiety nie ustają w działaniach, bo wiedzą, że ich praca pozwala uratować nie tylko młodych żołnierzy, ale niesie również długotrwałe korzyści dla innych. - Pierwszego roku w wojsku, rekrut jest poniżany i dręczony. Na drugi rok to on staje się oprawcą - tak powstaje błędne koło przemocy - mówi Poljakowa. Ta przemoc zrodziła się w rodzinie, była obecna w kręgach towarzyskich. Zdrowy człowiek wychodzi z wojska z zaburzeniem osobowości. Bije żonę, dzieci i pije. Staje się innym człowiekiem.
DW / Małgosia Krakowska