1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Rynki finansowe rządzą światem

8 sierpnia 2011

Wszyscy z obawami przyglądają się rozwojowi sytuacji na giełdach. Uda się zbić gorączkę na parkietach czy czeka nas seria "czarnych" dni? Komentarz Bernda Riegerta.

https://p.dw.com/p/12D1z
Giełdy przejawiają nerwowośćZdjęcie: dapd

Czołowi politycy na świecie, czy to w Stanach Zjednoczonych, Europie czy w Azji w poczuciu bezsilności mogą się tylko przyglądać temu, jak anonimowe rynki finansowe dyrygują przepływem miliardów dolarów i euro na światowych giełdach, dyktując w ten sposób przyszłą politykę fiskalną i gospodarczą. Już od dawna prezydent Obama, kanclerz Merkel i prezydent Sarkozy nie są głównymi aktorami na rynkach, lecz tylko statystami. Ich bezsilne zapewnienia, że uchwalili wspaniałe rozwiązania na ostatnim szczycie w sprawie kryzysu przed niespełna trzema tygodniami, są tylko próbami uspokojenia ludzi. Ale na nic to się zdaje.

Standard Poor Ratingagentur
Agencja Standard&Poor's pokazała, jaką ma władzęZdjęcie: picture-alliance/dpa

Rynki finansowe, akcjonariusze i menedżerowie funduszy poddają się zupełnie irracjonalnym nastrojom, jakby zbliżał się koniec świata. Mimo, iż w ciągu minionych dwóch tygodni nie zaistniały żadne nowe ekonomicznie czy finansowo fakty, giełdy sprzedają wszystko, co tylko da się sprzedać. Agencja ratingowa Standard&Poor's podsyciła jeszcze te zachowania obniżając wiarygodność kredytową USA. Udowodniła w ten sposób wszystkim to, co rynki finansowe wiedzą już od dawna: nawet człowiek dysponujący największą władzą na świecie, czyli amerykański prezydent, jest bezsilny, jeżeli zadrze z brokerami z Wall Street.

Stany Zjednoczone będą musiały teraz zaciągać kredyty po wyższych kosztach. Możliwe, że znów pojawi się recesja, a to miałoby konsekwencje na całym świecie. Zdaje się, że nadciąga następna fala kryzysu finansowego i gospodarczego, który rozpoczął się w 2008 roku.

Jeżeli na całym świecie nastąpiłoby załamanie koniunktury, żadna gospodarka nie jest tak zamożna, by wdrożyć programy wsparcia koniunktury a'la "premia za złomowanie samochodów". Najsilniejszych państw eurostrefy nie stać już na przejęcie dalszych długów.

Griechenland Euro Krise
Szef EBC Jean-Claude Trichet (l) i szef eurogrupy Jean-Claude Juncker - twarze zatroskane nie bez powoduZdjęcie: dapd

Potęga rynków finansowych budzi strach. Jeżeli spekulacje obrócą się teraz przeciwko Włochom i kraj ten straci zaufanie rynków, tzn. jego obligacje stanął się bajońsko drogie, to z tym nie poradzi sobie cała eurostrefa. Nikt nie jest w stanie przejąć włoskiego zadłużenia i nie jest możliwe ich solidarne wykupienie. To przerasta nawet siły Niemiec, które obecnie jako jedyne w Europie mają najlepszą koniunkturę. Unia Europejska będzie więc musiała odważyć się na jeszcze odważniejsze przedsięwzięcia, niż uchwalone dotychczas, żeby wywrzeć na rynkach finansowych większe wrażenie. Bo oczywiste stało się, że to one dyktują kurs.

Nadszedł czas, żeby z programów i funduszy wspierających euro powstał europejski fundusz walutowy, który będzie mógł przyjść w sukurs krajom nękanym kryzysem. Nadszedł czas, żeby w eurostrefie powstał wreszcie rząd gospodarczy z prawdziwego zdarzenia. Nadszedł czas, żeby obywatelom UE powiedzieć prawdę: wszyscy muszą być przygotowani na wyższą stopę inflacji, by można było spłacić długi krajów eurostrefy.

Jeżeli Merkel, Sarkozy & Co. będą tak 'majstrować', jak do tej pory, nie powiedzie się uratowanie euro jako wspólnej waluty. Wtedy obniżenie wiarygodności kredytowej (obecnie najwyższej AAA) także Francji, Wielkiej Brytanii a może i Niemcom, będzie kwestią czasu. Strukturalna sytuacja Francji nie odbiega bowiem tak bardzo od tej w Stanach Zjednoczonych. Niemcy są na najlepszej drodze, żeby jeszcze bardziej wzrósł ich i tak już rekordowy dług publiczny. Wątpliwe jest, czy Unia Europejska, grupa G7 -  największych potęg przemysłowych świata, czy grupa G 20 z rynkami wschodzącymi, mogą w ogóle cokolwiek zdziałać.

Na horyzoncie jawi się światowy kryzys gospodarczy. U steru władzy są rynki finansowe a światem rządzi rating.

Bernd Riegert / Małgorzata Matzke

 

red.odp. Agnieszka Rycicka