1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Bawmy się, bo nasza radość najbardziej złości terrorystów

Opr. Małgorzata Matzke31 grudnia 2015

Prasa podsumowuje mijający rok i zastanawia się nad perspektywami na rok rok przyszły. Bilans nie wypada źle.

https://p.dw.com/p/1HWKg
Symbolbild - Sylvester - Der Korken knallt
Zdjęcie: Fotolia/psdesign1

„Badisches Tagblatt” pisze: „Wiadomości w 2015 były zdominowane przez tematy budzące strach. Tematy przewijające się w prasie zmieniały się jak w kalejdoskopie. Konflikt na Ukrainie i kryzys w Grecji królowały w nagłówkach gazet przez pierwsze miesiące roku. Oba problemy do dziś nie zostały trwale rozwiązane, ale zniknęły z pola widzenia opinii publicznej. Napływ migrantów przybywających do Europy i wzmożone zagrożenie terrorystyczne pod koniec roku zaprzątały najbardziej opinię publiczną.

Jakie są widoki na 2016? Osobiste perspektywy Niemców są dobre. Gospodarka ma się znakomicie, prognozy są dobre a rosnące pensje przełożą się także na wysokość emerytur. Największym zadaniem w polityce wewnętrznej będzie uregulowanie napływu migrantów i ich jak najszybsza integracja”.

"Schwaebische Zeitung” z Ravensburga twierdzi, że „Był to rok, w którym z pewnością zabrakło czasu na refleksję. Niemców najbardziej absorbował kryzys migracyjny, groźba wojny na Ukrainie i możliwe fiasko waluty euro. Są to wszystko te tematy, których źródła nie leżą w Niemczech, ale Niemców bezpośrednio dotyczą. Przy tak wielu kryzysach zapomina się, jak ważne jest, by na chwilę przystanąć i pomyśleć. Debaty w Niemczech w roku 2015 były ostrzejsze, egzystencjalne i światopoglądowe. Nie ma co liczyć na to, że 2016 będzie łatwiejszy niż ten kończący się rok. Ale fakt, że większości Niemców, szczególnie na południu kraju, wciąż będzie się dobrze powodzić, relatywizuje niektóre problemy i łagodzi nieco irytacje. Jeżeli zostanie jeszcze chwila czasu na refleksję, rok 2016 może być pomyślny”.

Berlińska „Die Welt” zaznacza, że „Kanclerz Merkel zapowiedziała już wcześniej, że w roku 2015 przybędzie tak wielu migrantów, jak nigdy dotąd. Potwierdziła to w swoim orędziu noworocznym zaznaczając, że niezależnie od dobra samych migrantów, ich napływ jest korzyścią dla nas wszystkich. Nie wszystkim się podobało, że ten jej pogląd przekuto na politykę. Po alarmujących doniesieniach prasy jesienią mijającego roku, władze mówią teraz o ładzie, jaki udało się przywrócić i o nadrabianiu zaległości, co w języku biurokratów oznacza: powinno nam się udać. Czyli można wznieść toast. Był to trudny rok. Następny też nie będzie łatwiejszy. Tym bardziej jest to powód, by rzucić się w wir zabawy ponad wszelkimi podziałami religijnymi, narodowymi i klasowymi. Także dlatego że terrorystom nic bardziej nie działa na nerwy niż nasza radość”.

„Ludwigsburger Kreiszeitung” twierdzi, że „Rok 2015 był tak bardzo męczący ze względu na ostrość prowadzonych debat. Czasami można było odnieść wrażenie, jakby utracono zdolność do jakiegokolwiek kompromisu. I to w społeczeństwie, które jest skazane właśnie na kompromis w swoim demokratycznym ustroju. Jeżeli chcemy coś postanowić na Nowy Rok, to dobrze byłoby wysłuchać argumentów ludzi o innych poglądach. Bowiem obok troski czy Niemcy poradzą sobie ze wszystkimi wyzwaniami, uzasadnione są obawy o to, jak się ze sobą obchodzimy”.

„Mittelbayerische Zeitung” z Ratyzbony przewiduje, że „Nadchodzący rok będzie próbą wytrzymałości dla Unii Europejskiej. Wiele będzie zależało od zaangażowania wszystkich we wspólnocie i od tego, by nie dać się podzielić. Niemcy, Francja czy Wielka Brytania nie przetrwają w pojedynkę w świecie, na którego jednym krańcu Chiny stają się potęgą, a drugim kraje, jak Brazylia czy Indie, czekają na swoją szansę. Rosja nie będzie chciała być stróżem pokoju według naszej definicji pokoju i wolności. Nie można spodziewać się tego także po Ameryce, a już na pewno nie, jeżeli na fotelu prezydenckim zasiądzie republikanin. Pod koniec roku 2016 świat będzie wyglądał znów trochę inaczej. Zjednoczona i silna Europa musi przy tym odgrywać decydującą rolę”.

Opr. Małgorzata Matzke