Stare gruchoty na wagę złota
21 marca 2012Pojazdy zabytkowe cieszą się stale rosnącą sympatią miłośników motoryzacji. Przyciągają także uwagę inwestorów, bowiem ich wartość rynkowa rośnie w tempie przewyższającym inne obiekty, w które opłaca się lokować kapitał. Na niektórych weteranach szos można zbić prawdziwą fortunę.
Czar czterech kółek
W historii motoryzacji kilka luksusowych marek zyskało szczególną sławę. Należą do nich Bugatti, Maybach, Dusenberg, Isotta-Fraschini, Hispano-Suiza, Austro-Daimler, Packard, Pierce-Arrow i kilka innych, mniej znanych i dziś prawie zapomnianych. Na przykład belgijska Minerva. Samochody tych marek osiągają astronomiczne ceny na aukcjach, ale pojawiają się na nich rzadko.
Równie rzadkim zjawiskiem są na nich słynne modele samochodów sportowych. Na przykład niektóre egzemplarze pojazdów takich marek jak Ferrari, AC-Cobra, Aston Martin, Mercedes-Benz, Bentley czy Porsche. To oferta dla milionerów, a w każdym razie dla ludzi nie liczących się z groszem.
Ale dobrze zarobić można dziś także na paru dawnych markach "dla każdego". No, powiedzmy, prawie dla każdego. Garbus z lat 50-tych, Fiat 500 Abarth, Citroën DS, czy słynny Morris Minor w dobrym stanie, stanowią interesującą lokatę kapitału. Zjawisko to nasiliło się bardzo od chwili wybuchu kryzysu finansowego w roku 2008. Od tego czasu oldtimery zyskują średnio na wartości 6% rocznie. To więcej niż zysk z akcji lub nieruchomości.
Classic Remise Kto chciałby zobaczyć zabytkowe pojazdy w roli atrakcyjnej lokaty kapitału, ten powinien wybrać się z wizytą do Classic Remise w Berlinie lub Düsseldorfie. To interesujące połączenie muzeum starych samochodów z garażem, w którym są one przechowywane w spoób, który utrzymuje je wciąż na chodzie, oraz wyspecjalizowanych warsztatów naprawczych, biur sprzedaży aut i pomieszczeń klubowych.
W Düsseldorfie tamtejsza Classic Remise znalazła schronienie w zabytkowej lokomotywowni, którą pieczołowicie odrestaurowano i przystosowano do obecnej funkcji. Zgromadzone tu auta spełniają wszystkie warunki, aby mogły stale zyskiwać na wartości. Są fachowo odrestaurowane, albo w stanie oryginalnym, i z racji swej rzadkości lub otaczającej je legendy są poszukiwane przez kolekcjonerów.
Taki warunek spełnia na pewno Porsche 550 Spyder, wyprodukowany w ilości zaledwie 130 sztuk w latach 1953-1957. O cenie oryginalnego pojazdu tej marki lepiej nie mówić. Za to replikę, produkowaną przez kilka firm na świecie, można otrzymać już za 20.000 euro. Podobno w roku 2014 firma Porsche chce wypuścić nową, limitowaną serię tego legendarnego modelu.
Na pewno doskonałą inwestycją jest słynny Jaguar E-Type, zwłaszcza w wersji cabrio. Ale poniżej 50 tysięcy euro raczej go nie kupimy. Niemal drugie tyle trzeba potem wydać na doprowadzenie do stanu idelnego, ale w zamian otrzymujemy obiekt, którego cena stale idzie w górę.
Jeszcze lepszą lokatą kapitału są wybrane modele Porsche i Mercedesa, ale to już wyższa szkoła jazdy. Jedno jest pewne: inwestowanie w oldtimery nie jest zajęciem dla amatorów. Trzeba się na nich naprawdę dobrze znać i zdawać sobie sprawę, że tylko idealnie utrzymane lub odrestaurowane pojazdy znajdą potem nabywców.
W roku ubiegłym w Niemczech zarejestrowanych było ok. 380 tysięcy oldtimerów. Kto chciałby w to się pobawić, może zacząć od, powiedzmy, pięciu tysięcy euro wydanych na kupno "Garbusa". Ale uwaga: naprawdę dobrych egzemplarzy jest dziś już niewiele!
Arne Lichtenberg / Andrzej Pawlak
Red.odp.: Barbara Cłllen