1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

SZ: „Groźba weta to teatr pod własną publiczkę”

14 listopada 2020

Węgry i Polska grożą zablokowaniem budżetu Unii Europejskiej i funduszu odbudowy. To teatr na użytek własnej publiczności – pisze „Sueddeutsche Zeitung”. W Europie takie metody raczej nie przyniosą sukcesu.

https://p.dw.com/p/3lHzz
Viktor Orban (l.) i Mateusz Morawiecki podczas spotkania w Warszawie w maju 2018
Viktor Orban (l.) i Mateusz Morawiecki podczas spotkania w Warszawie w maju 2018Zdjęcie: picture-alliance/NurPhoto/M. Wlodarczyk

Po premierze Węgier Viktorze Orbanie, zawetowaniem budżetu UE i pakietu odbudowy po Covid-19 zagroził premier Polski Mateusz Morawiecki – pisze Matthias Kolb w komentarzu opublikowanym w weekendowym wydaniu „Sueddeutsche Zeitung” („SZ”). Swój komentarz zatytułował „Poltergeister”. Poltergeister to robiące dużo hałasu duchy straszące ludzi.

„To jasne, że tylko te dwa (kraje) gwałtownie protestują przeciwko nowemu mechanizmowi, który umożliwia obcinanie funduszy tam, gdzie mają miejsce przypadki naruszania państwa prawa. Trybunał Sprawiedliwości UE potwierdził, że oba kraje mają ogromne problemy z niezależnością sądów” – pisze komentator. „Już dawno należało uderzyć tam, gdzie może zaboleć – po kieszeni” – dodaje Kolb.

Problemy z niezależnością sądów

„Polska i Węgry, jako państwa które w 2004 roku wstąpiły do UE, dostają subwencje na reformy strukturalne. To jest zgodne z prawem, chodzi jednak o to, aby pieniądze były wykorzystywane zgodnie z przepisami, a demokracja nie była ograniczana” – kontynuuje niemiecki dziennikarz.

Kolb zwraca uwagę, że Orban i Morawiecki występują chętnie w duecie. Po szczycie w lipcu, twierdzili na konferencji prasowej, że zapobiegli „upokorzeniu”, jakim byłby mechanizm praworządności, a równocześnie wiwatowali z powodu oczekiwanych miliardów (euro).

Zdaniem komentatora, Polska i Węgry przez wzgląd na fundusze „prawdopodobnie w końcu zaakceptują” warunki. Jak zaznacza, druga fala pandemii mocno uderzyła w oba kraje. „Szantaż już teraz świadczy o braku solidarności. Jego kontynuowanie przez dłuższy czas zostanie przez inne państwa UE negatywnie zapamiętane” – przewiduje autor.

Pod własną publiczkę

„Pohukiwanie o wecie jest skierowane przede wszystkim do rodzimej publiczności. Wszyscy urzędnicy w Warszawie i Budapeszcie wiedzą, że wynegocjowany przez Niemcy kompromis nie będzie ponownie dyskutowany, ponieważ Parlament Europejski nie wyrazi na to zgody” – podsumowuje Kolb.

W osobnej relacji z Brukseli, powołując się na źródła dyplomatyczne, Kolb przypomina, że na spotkaniu ambasadorów krajów UE w środę przedstawiciel Polski nie przyłączył się do węgierskiej groźby weta. Zdaniem „SZ” premier Morawiecki szuka „furtki”, aby wyrazić zgodę (na porozumienie), a równocześnie nie wyjść w kraju na słabeusza. Nowy mechanizm „samowolnej” warunkowości narusza traktaty unijne i porozumienia między szefami państw i rządów – twierdzi premier Polski.

Polska i Węgry w końcu ustąpią?

„SZ” przytacza opinię ministra stanu w niemieckim MSZ Michaela Rotha (SPD), że od szczytu UE w lipcu istnienie mechanizmu warunkowości w sprawie praworządności jest oczywiste. „Oba kraje mogą trochę napinać muskuły, ale u kresu dnia będą potrzebowały unijnych pieniędzy” – mówi europoseł Manfred Weber. Jego zdaniem groźby Polski i Węgier są „puste”.

Na takie argumenty powołują się wszyscy, którzy spodziewają się, że Orban i Morawiecki zmienią zdanie – pisze Kolb. Dziennikarz przypomina, że w funduszu odbudowy dla Polski przeznaczono 23 mld euro, dla Węgier 6 mld euro. Z unijnego budżetu Polska ma dostać co najmniej 125 mld euro.

Należy wątpić, czy Warszawa i Budapeszt będą chciały wziąć na siebie gniew partnerów z UE, jeżeli wypłata środków opóźni się. „Ta blokada nie zostanie tak szybko zapomniana” – zaznacza Kolb.

Nie marzą o szczepionce, a o przetrwaniu zimy