1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Sushi prosto z wody

20 marca 2011

Amatorzy ryb, przynajmniej w Niemczech, nie muszą obawiać się skutków katastrofy w elektrowni Fukushima. Nie wszyscy są jednak o tym przekonani. Na rosyjskich trawlerach na płn. Pacyfiku stwierdzono wzrost promieniowania

https://p.dw.com/p/10cjo
Zdjęcie: Sysoev - Fotolia

Minister ochrony konsumentów Ilse Aigner zapewnia, że katastrofa atomowa w Japonii nie odbije się negatywnie na jakości żywności w Niemczech, w tym także ryb i ich przetworów. Takie samo stanowisko ma ichtiolog, Ulrich Rieth, z instytutu Rybołówstwa w Hamburgu. O ile minister reprezentuje tzw. urzędowy optymizm, o tyle odmienne opinie niektórych naukowców należy potraktować poważnie.

Sushi...

Niemcy nie są jednak przekonani, że wyprawa do japońskiej restauracji na Sushi, czy usmażenie na kolację paru paluszków rybnych, nie spowoduje, że - mówiąc kolokwialnie - zaczną świecić w ciemnościach. To, że w ogóle ktoś może wpaść na taki pomysł jest - zdaniem Mathiasa Kellera z Centrum Informacyjnego Rybołówstwa w Hamburgu - skutkiem rozpętanej przez media histerii. W ostatnich dniach o wyjaśnienie szkodliwości napromieniowania gatunków morskich dzwonili do niego głównie dziennikarze. Ze strachu? Być może - Keller doskonale to rozumie. Nawet niektórzy z jego kolegów po fachu nie potrafią stwierdzić w jakim stopniu izotopy cezu 134 i 137 oraz jodu 131 wpłynęły na ekosystem wodny. Amatorzy świeżej ryby tym bardziej tego nie wiedzą, a nie zawsze mają ochotę na byczki w tomacie z puszki. Tymczasem doświadczenia po katastrofie atomowej w Czarnobylu wykazały, że nawet dużo większa koncentracja cząstek radioaktywnych w wodzie szybko traci szkodliwe właściwości. Proces ten najszybciej postępuje w rzekach oraz w oceanach, przez które przepływają silne prądy morskie. Gorzej byłoby np. w Bałtyku, który ma znikomą wymianę wód z oceanem.

Z groźnym skażeniem promieniotwórczym ryb mamy do czynienia tylko w akwenach położonych blisko miejsca katastrofy. Innymi słowy: gdyby w Fukushimie doszło do uwolnienia substancji radioaktywnych na dużą skalę, naprawdę poważny kłopot mieliby z tym tylko japońscy rybacy. Reszta świata powinna raczej obawiać się długofalowych skutków dawnych prób atomowych przeprowadzanych pod wodą lub w atmosferze.

No Flash Fischtrawler auf hoher See
Ryby złowione przez rybackie trawlery na razie nie wykazują żadnych oznak wzmożonego promieniowania radioaktywnegoZdjęcie: AP

Niemcy są w o tyle dobrej sytuacji, że spośród 1,2 min ton ryb importowanych do Niemiec, z Japonii pochodzi zaledwie 79 ton. Ministerstwo Ochrony Konsumentów podaje jeszcze niższe dane: 60 ton ryb wobec 900 tysięcy ton z reszty świata. Innymi słowy: jeśli przeciętny Niemiec widział w życiu japońską rybkę, to albo pluskała się ona w akwarium, albo wybrał się na sushi do japońskiego baru w Dusseldorfie, mieście, w którym zamieszkuje liczna japońska społeczność.

Łosoś...

Pewne obawy można mieć w przypadku łososi z Oceanu Spokojnego, chętnie kupowanych w całych Niemczech. Te jednak pochodzą głównie z ładowni rosyjskich trawlerów, wyspecjalizowanych w ich połowach. W razie stwierdzenia wyższego stopnia ich napromieniowania władze rosyjskie mają obowiązek natychmiastowego poinformowania o tym wspomnianego wyżej centrum rybołówstwa w Hamburgu. Z pierwszym meldunkiem tego typu możemy się liczyć dopiero za cztery, pięci tygodni. Poza tym zarówno celnicy jak i niemiecki sanepid na bieżąco przeprowadzają kontrolę połowów. Krótko mówiąc: na razie ryby są zdrowe. A co będzie dalej – zobaczymy.

Spiegelonline/dpa/ Agnieszka Rycicka

red.odp.: Alexandra Jarecka