1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

SZ: „Polska mocno uzależniona od funduszy UE pod presją"

Opr. Barbara Cöllen22 września 2015

„Süddeutsche Zeitung” zajmuje się przed szczytem unijnym ws. kryzysu imigracyjnego stosunkiem polskiego rządu i opozycji do kwestii przyjmowania uchodźców oraz funduszy strukturalnych z UE.

https://p.dw.com/p/1Gah1
Polen Proteste gegen Flüchtlinge
Protesty w Warszawie przeciwko przyjmowaniu przez Polskę uchodźcówZdjęcie: picture-alliance/dpa/M. Obara

Artykuł w „Süddeutsche Zeitung” (SZ) nosi tytuł „Narodowy egoizm”. Florian Hassel stwierdza, że polski rząd nie chce przyjąć uchodźców, lecz jako beneficjent funduszy strukturalnych znalazł się pod presją. Na wstępie niemiecki dziennikarz pisze o oświadczeniu rzecznika polskiego rządu, a później premier Ewy Kopacz ws. liczby uchodźców, których przyjmie Polska. Zwraca przy tym uwagę, że za każdym razem oboje podkreślali, że koszty udzielenia schronienia uchodźcom i koszty ich utrzymania pokryje Unia Europejska. To, że rządzący w krajach Europy Środkowej i Wschodniej podkreślają to mówiąc publicznie o przyjmowaniu uchodźców, ma na celu uspokojenie zwykłych obywateli, tłumaczy SZ. Ale to irytuje Brukselę i Berlin. Zaś przed nadzwyczajnym szczytem szefów rządów państw ws. uchodźców rośnie polityczna presja na Warszawę, Pragę i Bukareszt, aby zaakceptowały większą liczbę uchodźców i wiążące kwoty, pisze SZ. Gazeta zaznacza, że „liczby te są nieznaczne. A i tak ten region Europy należy do największych beneficjentów unijnych środków strukturalnych”.

Florian Hassel informuje bardzo szczegółowo, ile miliardów euro z funduszy strukturalnych otrzymuje każdy z krajów Europy Środkowej i Wschodniej. Okazuje się, że „z dużą przewagą najbardziej korzysta z nich Polska”. Np. w roku 2013 Warszawa wpłaciła do unijnej kasy 3,8 mld euro, a otrzymała z niej w ramach funduszy 16,2 mld euro czyli blisko cztery razy więcej. W latach 2014-2020 Polska ma przekazać do Brukseli 16, 2 mld euro, a w postaci funduszy trafi do Polski z powrotem ok. 106 mld euro.

Te miliardy euro, pisze monachijska, wielonakładowa gazeta „cieszą także opozycję”, na przykład Beatę Szydło, kandydatkę PiS na premiera, która, jak informuje gazeta, niedawno rozmawiając z przedsiębiorcami wspomniała, że następna dekada będzie bardzo ważna, gdyż chyba po raz ostatni Polska otrzyma tyle pieniędzy od UE.

Zazwyczaj PiS i rząd Ewy Kopacz nie mówią o brukselskich miliardach, pisze gazeta, podobnie jak omijają temat zobowiązań Polski wobec Unii Europejskiej. Zamiast tego odmawiają przyjęcia uchodźców argumentując, że Polska udzieliła schronienia dziesiątkom tysięcy Ukraińców. Tymczasem, pisze Florian Hassel, Ukraińcy w Polsce, to przeważnie studenci lub osoby posiadające pozwolenie na pracę. Z 2300 Ukraińców, którzy w 2014 ubiegali się o azyl, wszyscy otrzymali odmowę. Zaś w tym roku uznano za uchodźcę tylko dwóch obywateli ukraińskich.

Rozbieżności między „błogosławieństwem unijnych miliardów” i niewielką solidarnością w kryzysie imigracyjnym krajów środkowo- i wschodnioeuropejskich skłoniły szefa niemieckiego MSW Thomasa de Maizier'a i wicekanclerza, Sigmara Gabriela (SPD) do postraszenia ociągających się przed przyjęciem uchodźców państw cięciami funduszy strukturalnych. SZ pisze, że sprawa ta jest ciągle aktualna i będzie poruszona na najbliższym unijnym szczycie ws. uchodźców.

Opr. Barbara Cöllen