1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Sędzia TK z Niemiec: Dostaliśmy brawa z niewłaściwej strony

13 maja 2020

Niedawny wyrok Federalnego Trybunału Konstytucyjnego w Karlsruhe wywołał w Niemczech kontrowersje. Trybunał przeciwstawił się wyrokowi TSUE. Głos w debacie zabrał jeden z sędziów.

https://p.dw.com/p/3cB4O
Sędziowie niemieckiego TK w togach
Prof. Peter Huber (pierwszy z prawej) od 2010 roku jest sędzią Federalnego Trybunału Konstytucyjnego w Karlsruhe. Przedtem był politykiem CDUZdjęcie: picture-alliance/dpa/U. Deck

Sędzia Peter Huber odrzucił krytykę ostatniego wyroku niemieckiego TK. - Otrzymaliśmy brawa z niewłaściwej strony, a nasi krytycy albo nie zrozumieli, albo nie chcieli zrozumieć o co chodzi - powiedział Huber dziennikowi "Sueddeutsche Zeitung". Huber był sędzią-sprawozdawcą w tym procesie.

Jak zaznaczył Huber, inaczej niż w Polsce czy na Węgrzech, nie chodzi o to, by nie pozwolić Trybunałowi Sprawiedliwości UE kontrolować jakichś instytucji. - Chcemy więcej (kontroli) TSUE, chcemy żeby lepiej wykonywał swoją pracę - powiedział. W wyroku z 5 maja sędziowie niemieckiego TK orzekli, m. in. że Europejski Bank Centralny (EBC) skupując w wielkim stylu obligacje państw strefy euro w niewystarczający sposób uzasadnił swoje postępowanie. TK dał EBC trzy miesiące czasu na dostarczenie takiego uzasadnienia. W przeciwnym razie niemiecki Bundesbank, w dużym stopniu finansujący EBC, będzie musiał wycofać się z tego programu. 

Niemieccy sędziowie sprzeciwili się tym samym orzeczeniu TSUE, który nie dopatrzył się w działaniach EBC łamania traktatów unijnych. Niemiecki Trybunał Konstytucyjny uznał jednak, że w tym przypadku TSUE wykroczył poza swoje kompetencje i jego orzeczenie nie jest wiążące dla Niemiec. 

"Podjęcie tej decyzji nie sprawiło nam przyjemności"

Tymczasem Komisja Europejska zapowiedziała rozważenie możliwości wszczęcia wobec Niemiec postępowania przeciwnaruszeniowego. - Nasz wyrok nie jest naruszeniem wspólnoty prawnej, lecz uświadomieniem sobie prawnych granic, które są elementem tej wspólnoty - powiedział Huber. Jak zaznaczył, twierdzenie szefowej eurokomisji Ursuli von der Leyen, że prymat prawa europejskiego obowiązuje zawsze i bez żadnych ograniczeń "jest w tej formie fałszywe". Dodał, że sędziowie doskonale zdawali sobie sprawę z konsekwencji wyroku. - To nie jest tak, że podjęcie tej decyzji sprawiło nam przyjemność - przyznał. Nie można jednak czekać "aż znowu powróci piękna pogoda". Ostrzegł Brukselę przed wszczęciem postępowania przeciwnaruszeniowego. - Najlepiej byłoby w spokoju zastanowić się, czy ten wyrok nie zawiera jednak kilku właściwych punktów - dodał.

"W jednym szeregu z Polską i Węgrami"

W podobnym tonie Huber wypowiedział się dla dziennika "Frankfurter Allgemeine Zeitung". - Tak długo jak nie żyjemy w europejskim państwie, tak długo członkostwo danego kraju określane jest przez jego prawo konstytucyjne. Musi ono być wprawdzie otwarte na prymat stosowania prawa europejskiego, może jednak zawierać pewne granice - powiedział Huber. Jego zdaniem oburzenie na wyrok z Karlsruhe jest tym bardziej zaskakujące, że już wcześniej Sąd Najwyższy Danii, czy Trybunał Konstytucyjny Czech uznawały orzeczenia TSUE za "ultra vires", czyli ewidentnie wykraczające poza jego kompetencje. Jak zaznaczył, przeprowadzenie postępowania przeciwnaruszeniowego mogłoby doprowadzić do eskalacji i wtrącić wiele państw w konflikt konstytucyjny. Na pytanie, czy nie sądzi, że w konsekwencji politycy mogliby ograniczyć kompetencje niemieckiego Trybunału Huber odparł, że "tego typu krok postawiłby nasz kraj w jednym szeregu z Polską i Węgrami".  

(DPA/ du)