1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

"Tagesspiegel": "Jeszcze Polska nie zginęła "

opr. Alexandra Jarecka10 grudnia 2015

"Prawdziwą zaporą chroniącą demokrację przed destrukcją są sądy i społeczeństwo obywatelskie”. Polska zdała ten test, pisze Christoph von Marschall w „Tagesspiegel” .

https://p.dw.com/p/1HLDb
Polen Beata Szydlo Premierministerin
Zdjęcie: picture-alliance/epa/R. Pietruszka

Autor przypomina, że oburzenie w Niemczech było ogromne, gdy tuż po zaprzysiężeniu rządząca partia PiS próbowała sobie zapewnić szerszy dostęp do sądownictwa i mediów. Wtedy pisano, że „Polska się orbanizuje” i podobnie jak na Węgrzech nastaną w niej rządy autorytarne. „Reakcja Niemców była jednak przedwczesna, jak się okazało w środę (9.12.2015) na posiedzeniu Trybunału Konstytucyjnego“, stwierdza autor i dodaje, że „niestety tylko niewielu Niemców i niewiele niemieckich mediów skierowało uwagę na Polskę, chociaż rzekomo chodziło o ewentualny koniec demokracji i praworządności u ważnego sąsiada”.

W opinii Christopha von Marschalla „pierwszą i najważniejszą ochroną demokracji przed destrukcją nie jest oburzenie za granicą, lecz krajowe organy nadzorcze, a więc sądy i społeczeństwo obywatelskie. Polska zdała na razie ten test”. Autor informuje, że już w ostatnich dniach w wielu polskich miastach dochodziło do protestów, które nie miały jednak masowego charakteru. W opinii niemieckiego dziennikarza, dowodzą one jednak, że rząd, kwestionując demokratyczne osiągnięcia z okresu po 1989 roku, musi się liczyć z protestami społeczeństwa obywatelskiego.

Polen, Cover der "Newsweek Polska"
Okładka magazynu "Newseek Polska" z wezwaniem do obrony wolności w związku z zapowiedzianymi przez rząd PiS planami reform m.in. w mediachZdjęcie: Newsweek Polska

Zdaniem publicysty, Parlament Europejski słusznie teraz odmówił debatowania na temat Polski. Z wydarzeń w Polsce, nie tylko ten kraj, ale wszystkie państwa UE powinny, w opinii komentatora „Tagesspiegel”, wyciągnąć trzy wnioski: „Nie można dowolnie bawić się przepisami proceduralnymi”. Są one tak samo nietykalne jak rozdział władzy, wolność słowa i pluralizm mediów, tłumaczy Christoph von Marschall. Dziennikarz informuje, że „pierwszego grzechu” w tym sporze dopuściła się PO, która spodziewając się porażki wyborczej już latem większością parlamentarną wybrała na wolne miejsca nie tylko 3 sędziów Trybunału Konstytucyjnego, lecz na zapas jeszcze dwóch. To złamanie reguł gry zmotywowało PiS do kontry, pisze komentator. „Postępowanie PO wtedy nie wzbudziło większego zaniepokojenia w Unii, ponieważ większość w Europie zachodniej bardziej sympatyzowała z PO niż PiS, wyjaśnia autor.

Kolejny wniosek, jaki płynie z wydarzeń w Polsce, w opinii Christopha von Marschalla, dotyczy sposobu oceny pogwałcenia przepisów. Na ocenę tę nie może wpływać sympatia dla jednego czy drugiego kierunku politycznego lub jej brak. „Kto łamie przepisy, niszczy zaufanie do instytucji państwowych”, stwierdza autor komentarza w berlińskim dzienniku.

Christoph von Marschall oczekuje ponadto od samych Niemców większego zaufania do demokracji u swoich sąsiadów za wschodnią granicą. „Budzą oni irytację , ponieważ w wielu kwestiach inaczej myślą: w kwestii uchodźców, polityki energetycznej czy o stosunku do Rosji. Ale to nie umniejsza demokracji w ich kraju“, przekonuje publicysta. Zawsze dochodziło do ścierania się poglądów w kwestiach politycznych między Niemcami a Francją, Włochami czy Austrią, ale nie budziło to nigdy wątpliwości co do stanu demokracji czy praworządności w tych krajach. „Spośród 10 państw, które w 2004 r. weszły do UE, jedno jest obecnie przedmiotem troski: Węgry. Inne kraje tej dziesiątki są raczej przykładem „uspokajającej stabilności”, tym bardziej, jeśli weźmie się pod uwagę, z jakimi socjalnymi i gospodarczymi problemamy musiały się zmierzyć, podsumowuje Christoph von Marschall.

„Nadzorcy nie znajdują posłuchu”

„Prezydent Polski wzbrania się uparcie przed implementacją orzeczeniaTrybunału Konstytucyjnego”- stwierdza „Süddeutsche Zeitung”, wyjaśniając tło sporu o władzę. „Odkąd władzę w Warszawie przejęła narodowo-konserwatywna partia PiS i Trybunał Konstytucyjny (TK) orzekł przeciwko nowemu rządowi, nietypowym miejscem walki o władzę stała się drukarnia Rządowego Centrum Legislacyjnego”, informuje korespondent „Süddeutsche Zeitung“ (SZ) Florian Hassel.

Niemiecki dziennikarz przypomina pokrótce sporne kwestie między obecnym rządem a TK, dotyczące trzech sędziów Trybunału wybranych przez poprzedni Sejm, których prezydent Andrzej Duda nie chciał zaprzysiężyć.

Trybunał Konsytucyjny w Polsce i w innych demokracjach jest najwyższym organem nadzorującym poczynania polityków i jego decyzje są wiążące, podkreśla Florian Hassel. „Obowiązują one najpóźniej od momentu, kiedy opublikowane zostają przez Rządowe Centrum Legislacji (RCL) w dzienniku ustaw”. Jednak rząd PiS nie zdał się na przypadek, jak pisze autor komentarza , i po przejęciu władzy natychmiast zwolnił przewodniczącego RCL. Natomiast premier Beata Szydło, jak poinformował były prezes TK Jerzy Stępień, zabroniła publikacji niekorzystnego dla rządu orzeczenia Trybunału.

Prezydent ma powody

Orzeczenie TK z 3 grudnia 2015, potwierdzające praworządny wybór 3 sędziów przez poprzedni Sejm, kwestionuje zarówno szef klubu poselskiego PiS Ryszard Terlecki, jak i „wielki zwolennik Jarosława Kaczyńskiego” marszałek Sejmu Marek Kuchciński. „Obaj podkreślają, że nie jest on ważny, bo dotyczy historii”, pisze SZ. Również prezydent Polski Andrzej Duda ignoruje orzeczenie TK i nawet po jego ogłoszeniu nie chce zaprzysiężyć 3 sędziów. „Uchwały Sejmu o wyborze nowych sędziów TK mają charakter wiążący, ponieważ wyrażają wolę Sejmu” cytuje SZ słowa polskiego prezydenta, który zaznaczył, że to obecny Sejm posiada legitymację i „stanowi emanację aktualnej woli społecznej”.

Florian Hassel wskazuje jednocześnie, że stwierdzenia prezydenta Dudy „były zapowiedzią pod adresem TK kontynuowania walki oraz określeniem własnego statusu jako najwyższej instancji kontrolnej w kraju”. SZ pisze, że w kilka godzin później Trybunał Konstytucyjny orzekł, że unieważnienie przez obecny Sejm wyboru 3 sędziów jest niezgodne z konstytucją, a wybranie w ich miejsce nowych jest nieważne. W opinii TK, niezgodna z konstytucją jest też decyzja rządu skracająca kadencję prezesa Trybunału i jego zastępcy z 9 do 3 lat oraz zatwierdzanie jej przez prezydenta. Godzi ona w niezawisłość sędziów. Jak informuje SZ w środę (9.12), szef polskiego MSW Mariusz Błaszczak żądał dymisji prezesa TK, a partia Ruch Kukiz'15 domagała się sejmowej komisji ds. zmian w konstytucji.

Głusi na krytykę

„Krytyka nie robi żadnego wrażenia na nowym rządzie”, stwierdza Florian Hassel. Wielu wybitnych prawników mówi w kontekście postępowania PiS i prezydenta Dudy o łamaniu konstytucji oraz ataku na państwo prawa. „Prezydent Duda jest doktorem prawa, jednak jego promotor Jan Zimmermann, profesor UJ stwierdził jeszcze przed środowym (9.12.2015) wystąpieniem Dudy, że w ostatnich tygodniach złamał on co najmniej trzykrotnie konstytucję”, informuje SZ. Chodzi o ułaskawienie Mariusza Kamińskiego, wzbranianie się przed zaprzysiężeniem sędziów wybranych zgodnie z prawem oraz o zaprzysiężenie nowych, wybranych przez PiS sędziów, pomimo niezakończonego postępowania przed TK.

Florian Hassel przypomina następnie, że sekretarz generalny Rady Europy Thorbjoern Jagland domagał się od polskiego rządu już po orzeczeniu TK z 3 grudnia zaprzysiężenia trzech sędziów Trybunału Konstytucyjnego, zaznaczając, że w przypadku wątpliwości dot. kwestii związanych z konstytucją rząd polski może zwrócić się do Rady Europy o pomoc. „Tymczasem Parlament Europejski wstrzymuje się od dyskusji na temat Polski w nadziei, że rząd jeszcze ulegnie prośbom”, kończy autor.

opr. Alexandra Jarecka