1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

TAZ: Polskie media prawicowe nie trzymają się faktów

28 września 2017

Prawicowe media w Polsce uczestniczą w antyniemieckiej kampanii rządu domagając się reparacji wojennych. Nie trzymają się przy tym faktów - pisze Gabriele Lesser w „Tageszeitung”.

https://p.dw.com/p/2krM6
Polen Zeitung Gazeta Polsk
Zdjęcie: Imago/Eastnews

Na wstępie artykułu „Fakty są drugorzędne” Gabriele Lesser, warszawska korespondentka berlińskiego "Tageszeitung" (TAZ), opisuje scenę przed warszawskim kioskiem. Jego właścicielka instruuje pracownika, aby w sposób widoczny układał najnowszy numer dziennika "Sieci Prawdy". "Hitler i sześć bilionów muszą być na wierzchu. Dobrze się sprzedaje" - cytuje autorka artykułu kioskarkę, która dodaje: "Jeśli Niemcy zapłacą reparacje, każdy z nas otrzyma po 150 tys. zł".   

Lesser pisze, że od tygodni prawicowe media w Polsce prześcigają się w podawaniu liczb wziętych z księżyca. „Rzekomo Niemcy są winni Polakom gigantyczne sumy za zniszczenia i mordy na ludności podczas II wojny światowej. Tak twierdzą z uporem od lipca br. polska telewizja publiczna oraz prawicowe, prorządowe tygodniki „Do Rzeczy”, „Gazeta Polska”, „Sieci Prawdy” oraz Gazeta Polska Codzienna” – czytamy w TAZ. Korespondentka berlińskiej gazety przypomina, że antyniemiecką kampanię ws. reparacji wojennych rozpętał szef PiS Jarosław Kaczyński. W lipcu na konwencji PiS powiedział, że Niemcy nie zapłacili nawet grosza odszkodowań.  - przypomina. "Nie jest to prawdą, ale jeśli chodzi o to, żeby nakręcać antyniemieckie nastroje w kraju, były premier Polski rzadko ma skrupuły". 

Prorządowe media nie trzymają się faktów

Temat zbrodni hitlerowskich w Polsce i rzekomo nieuregulowanej kwestii reparacji wojennych i odszkodowań podejmowała wtedy nieomal codziennie prorządowa telewizja publiczna - pisze korespondentka  TAZ. Obserwuje ona, że prawicowa prasa powołuje się wyjątkowo chętnie na antyniemieckie wypowiedzi wiceministra obrony narodowej Bartosza Kownackiego. „Ale podobnie jak Kaczyński, także wielu dziennikarzy nie trzyma się nazbyt dokładnie faktów" – stwierdza dziennikarka. Gabriele Lesser pisze: "To, że Polska w okresie między 1945 i 1953 rokiem bynajmniej otrzymała od Niemiec reparacje - jak się szacuje wartości około 20 mld dolarów - najpierw nie było żadną kwestią". Gabriele Lesser przypomina, że na podstawie porozumienia w Poczdamie z 1945 r. Polska otrzymała w ramach roszczeń maszyny, wyposażenie zakładów przemysłowych, chemikalia z zachodnich terenów radzieckiej strefy okupacyjnej. Jednak „w myśl porozumienia w Londynie z 1953 r. zachodni alianci, a potem Związek Radziecki oraz Polska odstąpiły od dalszych roszczeń reparacyjnych. A do końcowego uregulowania tej kwestii miano wrócić po podpisaniu traktatu pokojowego, do czego nigdy nie doszło – wyjaśnia autorka. Zamiast tego zawarto w 1990 r. tzw. traktat dwa plus cztery (RFN, NRD, USA, ZSRR, Wlk.Brytania), który za cichym przyzwoleniem jego sygnatariuszy uznał kwestię reparacji za załatwioną.

Korespondentka TAZ zauważa, że informowały o tym też polskie media, "zbliżone - zgodnie z żargonem zwolenników PiS - do środowisk zdrajców, sprawców zamachu oraz Niemców" jak „Gazeta Wyborcza”, „Rzeczpospolita”, „Newsweek Polska”, różne portale monitorujące polską rzeczywistość a także prywatny kanał telewizyjny TVN.

Dowolna interpretacja

„Kiedy prorządowe media już nie mogły przemilczać tematu reparacji, przynajmniej robiły to po swojemu" – pisze Gabriele Lesser. Na przykład przed dyskusją nt. reparacji emitowały film o Hitlerze z maszerującymi oddziałami SA i przypomnienie po niemiecku: Niemcy, wybraliście Hitlera i NSDAP w demokratycznych wyborach". 

Niemiecka dziennikarka informuje też, że prawicowe media w Polsce przejęły też stosowane z upodobaniem przez Kaczyńskiego piętnowanie politycznych przeciwników jako «Niemców». Na potwierdzenie korespondentka przytacza przykład jednej z dyskusji telewizyjnych, w której uczestniczyła posłanka Parlamentu Europejskiego Róża Thun, pochodząca ze znanej krakowskiej rodziny. Za to, że oburzała się ona na plakaty w Warszawie przedstawiające bramę do obozu zagłady w Auschwitz ze zmanipulowanym napisem: „Entschädigungen machen frei" (Odszkodowania czynią wolnym), została nazwana Niemką. Redaktor naczelny „Gazety Polskiej” zasugerował, że Thun „w sercu czuje się Niemką”, a że nie chciał jej za to przeprosić, opuściła studio.

Warszawska korespondentka TAZ informuje, że premier Beata Szydło zapowiedziała, że przy następnym spotkaniu  z kanclerz Angelą Merkel zamierza poruszyć kwestię reparacji. zaś Jarosław Kaczyńki oświadczył w wywiadzie dla magazynu „Sieci prawdy”, że roszczenia reparacyjne to "moralne prawo Polaków". Temat ten musi być do tego stopnia obecny w mediach, by urósł do rangi problemu międzynarodowego - przypomina -  wypowiedź prezesa PiS Gabriele Lesser. „Już przed laty Kaczyński zapowiedział w jednym z wywiadów, że zamierza wykorzystać «wyrzuty sumienia Niemców z powodu zbrodni nazistowskich w Polsce»" - czytamy w TAZ.

opr. Alexandra Jarecka