1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

UE. Bez Putina w Brukseli. Orban na cenzurowanym

25 czerwca 2021

Szczyt UE nie zgodził się na pomysł kanclerz Merkel i prezydenta Macrona, by jasno otworzyć drogę do unijnych spotkań z Putinem na najwyższym szczeblu. A na Orbana posypały się gromy za homofobię.

https://p.dw.com/p/3vWsB
Premierzy Czech, Polski i kanclerz Niemiec na unijnym szczycie w Brukseli
Premierzy Czech, Polski i kanclerz Niemiec na unijnym szczycie w Brukseli Zdjęcie: Olivier Matthys/AP Photo/picture alliance

Kilkugodzinna dyskusja przywódców 27 krajów Unii o relacjach z Rosją zakończyła się w nocy z czwartku na piątek kompromisem, o który najgorliwiej i do ostatniej minuty walczyła Litwa, Łotwa oraz Estonia. W przeddzień tych obrad Niemcy i Francja – ku zaskoczeniu Brukseli – przedłożyły projekt ustaleń szczytu UE, które otwierałyby drogę do unijnych „spotkań na poziomie liderów” z Władimirem Putinem. Kanclerz Angela Merkel i prezydent Emmanuel Macron zarazem zaproponowali apel do Komisji Europejskiej o przygotowanie wariantów dodatkowych sankcji, w tym gospodarczych, wobec Rosji na wypadek przyszłych eskalacji (ten punkt ostał się w końcowych zapisach). Jednak wizja unijnych szczytów z Putinem sprowokowała dyplomatyczną kontrofensywę krajów bałtyckich, a także irytację m.in. Polski, Rumunii, Szwecji, Danii, Holandii.

Premier Mateusz Morawiecki już przed wejściem na obrady powiedział, że warunkiem szczytów z Rosją jest wycofanie się Moskwy z agresywnych działań wobec sąsiadów. – Nie jestem przeciw spotkaniom szefów Komisji Europejskiej albo Rady Europejskiej, ale ja w takim spotkaniu z Putinem nie wezmę udziału – zapowiedział holenderski premier Mark Rutte. Choć Macron i Merkel, mocno popierani przez Włocha, Hiszpana, Austriaka, powoływali się na przykład niedawnego szczytu UE-USA w Genewie, to również część zachodnioeuropejskich premierów przekonywała, że dla Unii to za wcześnie. Zwłaszcza, że nawet nie ma wypracowanych wspólnych celów ewentualnego szczytu Rady Europejskiej z Putinem.

Ostatecznie zgodzono się ostatniej nocy w Brukseli, że Rada Europejska „zbada format i uwarunkowania dialogu z Rosją”. Merkel przyznała po obradach, że „osobiście wolałby śmielszy krok”, ale niemożliwe okazały  się uzgodnienie co do spotkań UE z Rosją na najwyższym szczeblu. – Jesteśmy zadowoleni. Nie ma powodów dla takich spotkań bez zachowywania naszych czerwonych linii – powiedział natomiast litewski prezydent Gitanas Nauseda. W zapisach końcowych szczytu UE znalazło się potępienie wobec cyberataków na Polskę i Irlandię.

Orbana broni Morawiecki i Janša

Niezwykle gorącym tematem czwartkowego wieczoru była nowa węgierska ustawa, która miesza przepisy przeciwko pedofilii z ochroną nieletnich przed „propagowaniem” homoseksualizmu.

Tuż przed rozpoczęciem obrad przywódcy 17 krajów Unii (bez Grupy Wyszehradzkiej, Litwy, Bułgarii, Rumunii, Chorwacji, Słowenii, a także Portugalii zachowującej neutralność z racji prezydencji w Radzie UE) ogłosili wspólną deklarację o kontynuacji walki przeciw dyskryminacji ludzi LGBT+. – Moim celem jest rzucenie Węgier na kolana w tej sprawie – zapowiedział premier Rutte, którego holenderski parlament zobowiązał do walki o wycofanie węgierskiej ustawy. A potem Holender już za zamkniętymi drzwiami pytał Viktora Orbana, czemu nie sięgnie po artykuł 50 Traktatu o UE (o wyjściu z Unii), skoro nie odpowiadają mu wspólne unijne wartości. Portugalski premier Antonio Costa powiedział Węgrowi, że Unia to nie ZSRR, więc członkostwo jest dobrowolne.

Węgierski premier Viktor Orban
Węgierski premier Viktor OrbanZdjęcie: John Thys/AP Photo/picture alliance

Orban próbował przekonywać, że jego nowe prawo wcale nie jest dyskryminujące, a krytyka wobec Budapesztu to efekt nieporozumień i manipulacji. Na to Ursula von der Leyen, szefowa Komisji Europejskiej, miała odpowiedzieć odczytaniem po angielsku najgorszych fragmentów węgierskiej ustawy. – I wtedy zapadła cisza – relacjonuje świadek tych obrad. Xavier Bettel, premier Luksemburga opowiedział, jak jego matka wygłosiła frazę „straciłam syna”, gdy w młodości wyjawił jej swą homoseksualność. – Co się stało? Przecież kiedyś byłeś liberałem? – miał pytać Węgra prezydent Emmanuel Macron. Z kolei szwedzki premier Stefan Lofven powiedział, że jego podatnicy nie będą płacić na fundusze unijne dla państw, które nie przestrzegają praw człowieka.

Orbana bronił tylko słoweński premier Janez Janša, Bułgar Stefan Janew („bardzo mgliście” wedle relacji zza zamkniętych drzwi) oraz premier Morawiecki, który podkreślał, że prawo rodziców do decydowania, czego nauczane są dzieci, wynika m.in. z konwencji międzynarodowych. Ale Morawiecki zarazem miał podkreślać, że „nie czytał i nie zna” węgierskiej ustawy, dzięki czemu nie wchodził bardzo stanowczo w obronę Węgra. Kanclerz Angela Merkel – przyznając, że rodzice decydują o nauczaniu dzieci - podkreślała, że trzeba też m.in. na poziomie państwowym troszczyć się o zdrowie i bezpieczeństwo dzieci, które odkrywają, że ich orientacja jest inna niż hetereseksualna. W wypowiedziach wielu przywódców wybrzmiewało potępienie dla wiązania homoseksualizmu z pedofilią czy też z treściami niecenzuralnymi. Padła też krytyka wobec propagandy przeciw „gender”, ale w tym kontekście nie wymieniono Polski z nazwy.

– Jestem chrześcijaninem. I wierzę, że skoro Bóg ich stworzył, to ich też kocha – miał powiedzieć łotewski premier Arturs Krišjanis Karinš. Jednocześnie przyznał, że rządzi krajem tak podzielonym w sprawie LGBT+, że nie może wprowadzić związków cywilnych. Luksemburczyk Bettel tłumaczył, że nie żąda teraz małżeństw dla gejów w każdym kraju Unii, lecz domaga się niedyskryminacji.

Premier Luksemburga Xavier Bettel
Premier Luksemburga Xavier BettelZdjęcie: Dursun Aydemir/AA/picture alliance

Ta emocjonalna debata od LGBT+ nie doprowadziła do żadnych rozstrzygnięć, a szef Rady Europejskiej Charles Michel stwierdził, że sprawy egzekwowania unijnego prawa są teraz w rękach Komisji Europejskiej, a potem ewentualnie TSUE. Dwóch komisarzy UE już w tym tygodniu skierowało do Budapesztu pismo z zastrzeżeniami do ustawy z „zakazem homopropagandy”, a wedle naszych informacji Komisja Europejska przygotowuje się do – o ile Orban nie ustąpi - wszczęcia postępowania przeciwnaruszeniowego (z finałem w TSUE) w lipcu. Zdaniem jednego z naszych rozmówców w instytucjach UE obecnie trwa też ponowne prześwietlanie polskich uchwał o „strefach wolnych od ideologii LGBT”. W Brukseli były dotąd bardzo duże wątpliwości, czy te uchwały da się zaskarżyć na gruncie prawa UE, ale „trwa dodatkowe sprawdzanie” pod kątem postępowania przeciwnaruszeniowego.

Sankcje na Białoruś

Unia oficjalnie zatwierdziła wczoraj [24.6.21] ostatnią turę sankcji przeciw Białorusi wstępnie postanowionych na majowym szczycie UE po przechwyceniu samolotu Ateny-Wilno, by aresztować Romana Protasiewicza. Po wprowadzeniu zakazu lotów białoruskich przewoźników nad terytorium UE (w maju) oraz rozszerzeniu unijnej „czarnej listy” listy sankcyjnej o 78 Białorusinów i siedem firm teraz uderzono restrykcjami handlowymi m.in. w białoruski eksport soli potasowej (używanej w nawozach sztucznych), w przemysł tytoniowy oraz petrochemiczny, a także dość mocno ograniczono dostęp Białorusi do unijnych rynków kapitałowych.