1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Unia potrzebuje więcej entuzjastów

Iwona-Danuta Metzner24 maja 2014

Umacnianie się ekstremy na prawym i lewym skrzydle winno dopingować do jeszcze większego zaangażowania na rzecz Europy.

https://p.dw.com/p/1C5wm
Symbolbild EU Wahl Flaggen der EU
Zdjęcie: picture-alliance/dpa

Co by było, gdyby nikt nie przyszedł na wybory do Parlamentu Europejskiego (PE), albo, gdyby przyszli tylko przeciwnicy Unii Europejskiej? Jest to scenariusz, który może każdemu sympatykowi projektu europejskiego spędzić sen z powiek, niezależnie od krytyki jakiej poddaje się niektóre posunięcia Brukseli.

Te ósme już wybory do PE są inne i to pod kilkoma względami. Przede wszystkim zadecydują o składzie Parlamentu Europejskiego, który ma znacznie więcej do powiedzenia od czasu wejścia w życie Traktatu Lizbońskiego 1 grudnia 2009 roku, po ostatnich wyborach do PE.

Niedzielne wybory będą inne

Dziś bez Parlamentu Europejskiego prawie nic się nie wskóra w Brukseli. Na przykład nie będzie nowego przewodniczącego Komisji Europejskiej (KE), jeżeli kandydat, albo kandydatka, nie uzyskają poparcia większości w Parlamencie.

Niedzielne wybory (25.05.2014) będą inne, ponieważ lata kryzysu zadłużenia i miesiące kryzysu ukraińskiego uświadomiły Europejczykom, jakie znaczenie ma dla nich projekt o nazwie „Europa”; jego wzloty i upadki, z wszelkimi pozytywnymi i negatywnymi konsekwencjami dla pół miliarda mieszkańców Unii Europejskiej i milionów ludzi spoza UE.

Ekstrema tylko czeka na niezadowolonych

Poczucie, że Bruksela w niedostatecznym stopniu uwzględnia interesy obywateli, daje eurosceptykom i europrzeciwnikom do ręki argument i może im przysporzyć głosów w wyborach. Tego przykładem jest już dziś Wielka Brytania i głosy oddane na rzecz skrajnie prawicowej antyimigranckiej Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP).

To nie był pojedynek, lecz duet

To, że czołowi kandydaci na przewodniczącego Komisji Europejskiej; Jean Claude Juncker z centroprawicy i obecny szef PE Martin Schulz (SPD) zamiast odbyć w czasie kampanii wyborczej pojedynek na słowa, wystąpili niczym w duecie, raczej nie uatrakcyjniło okresu poprzedzającego wybory do Parlamentu Europejskiego 2014.

Jeżeli ekstremiści z prawego i lewego skrzydła umocnią swoje pozycje, sympatycy UE nie muszą załamywać rąk. Jeśli chcą się temu przeciwstawić, mogą się angażować, wyjaśniać, uzasadniać i oddawać z pasją projektowi europejskiemu.

d.radio.de / Iwona D. Metzner

red. odp.: Alexandra Jarecka