1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Unia zastanawia się, jak skuteczniej bronić państwa prawa

14 listopada 2018

Europarlament ponagla do stworzenia systemu dorocznej oceny praworządności we wszystkich krajach Unii. Sugeruje powiązanie go z projektem „pieniądze za praworządność”, który jednak wywołuje ostre spory prawników.

https://p.dw.com/p/38El5
Belgien Europäische Kommission in Brüssel
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/D. Kalker

Parlament Europejski wezwał w środę Komisję Europejską do jak najszybszego przedstawienia nowych reguł dorocznej oceny przestrzegania podstawowych wartości UE (w tym państwa prawa) w całej Unii. Za takim nowym narzędziem opowiedział się niedawno Manfred Weber, który w zeszłym tygodniu został kandydatem centroprawicowej międzynarodówki Europejskiej Partii Ludowej (EPL) na nowego szefa Komisji Europejskiej w 2019 r. Jednak dzisiejsza rezolucja Parlamentu Europejskiego nawiązuje do debat z 2016 r., kiedy europosłowie zaapelowali o ustanowienie „Porozumienia na rzecz Demokracji, Państwa Prawa i Praw Podstawowych”.

Na mocy tego porozumienia (ustanowionego przez Parlament Europejski, Komisję Europejską oraz Radę) każdy z krajów UE, w razie potrzeby, otrzymywałby zalecenia naprawcze w mniej bądź bardziej palącej kwestii dotyczącej demokracji i praworządności. Zwolennicy nowego sytemu mają nadzieję, że ocena wszystkich krajów Unii zamiast – wymuszonego poważnymi naruszeniami – wyłuskiwania pojedynczych przypadków (Polska, Węgry) przynajmniej częściowo rozbroiłoby oskarżenia, jakoby Bruksela niesprawiedliwie dobierała sobie chłopców do bicia, tylko w niektórych państwach członkowskich. – Gdyby każde państwo Unii było regularnie oceniane na podstawie wspólnych kryteriów, tworzyłoby to poczucie równości między członkami UE – powiedziała Maltanka Roberta Metsolaz EPL podczas debaty o rezolucji, którą przeprowadzono już podczas poprzedniego posiedzenia europarlamentu.

Premier Węgier Viktor Orban w Parlamencie Europejskim
Premier Węgier Viktor Orban w Parlamencie Europejskim Zdjęcie: picture-alliance/AP Photo/J.-F. Badias

Z kolei Holenderka Sophia in ‘t Veld (klub liberałów), główna pomysłodawczyni nowego systemu dorocznej oceny, zarzucała Komisji Europejskiej błędy w strzeżeniu praworządności. – Komisja Europejska robi za mało i często za późno. Dlatego potrzebujemy nie działań ad hoc w wyniku pojedynczych wydarzeń w państwach Unii, lecz regularnego monitoringu – przekonywała In ’t Veld. Zgodnie z jej pomysłami, wstępnie popartymi przez europarlament już w 2016 r., należałoby powołać niezależną radę ekspertów, do której parlament każdego kraju członkowskiego mianowałby po jednej osobie – najlepiej byłego sędziego Sądu Najwyższego, bądź Trybunału Konstytucyjnego. Ponadto Parlament Europejski wybierałby dodatkowe 10 osób spośród członków organizacji międzynarodowych, w tym z Komisji Weneckiej, ciała doradczego Rady Europy).

„Porozumienie na rzecz Demokracji, Państwa Prawa i Praw Podstawowych” miałoby zastąpić procedurę Komisji Europejskiej na rzecz praworządności (poprzedzającą ewentualne wszczęcie postępowania z art. 7 Traktatu o UE), którą dotychczas zastosowano tylko raz – wobec Polski od stycznia 2016 r.

Timmermans zapowiada reformę co do praworządności

Frans Timmermans, I wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej, już zapowiedział na styczeń propozycję reformy procedury na rzecz praworządności, ale zdystansował się od pomysłu przeprowadzania co rok całościowej oceny wszystkich krajów Unii. – Ale postulaty Parlamentu Europejskiego zawierają elementy popierane przez Komisję Europejską, np. ustanowienie dialogu między parlamentami krajowymi i europarlamentu w sprawach ewentualnych problemów z praworządnością – zadeklarował Timmermans.

Na widelcu Polska, Węgry i Rumunia

Komisja Europejska rozpoczęła postępowanie z art. 7 wobec Polski w grudniu 2017 r., Parlament Europejski wszczął takie postępowanie wobec Węgier we wrześniu tego roku, a w tym tygodniu Bruksela wezwała Rumunię do „natychmiastowego zawieszenia” wprowadzania w życie ustaw o wymiarze sprawiedliwości oraz do zawieszenie wszystkich toczących się procedur wymiany prokuratorów wyższego szczebla. Wraz z wejściem Bułgarii i Rumunii do UE ustanowiono dla tych dwóch krajów specjalny system monitowania reform wymiaru sprawiedliwości, w ramach którego Rumunia zbieraj teraz fatalne oceny w przeciwieństwie do ostrożnie chwalonej Bułgarii.

Wiceszef Komisji Europejskiej Frans Timmermans
Wiceszef Komisji Europejskiej Frans TimmermansZdjęcie: Reuters/F. Lenoir

Jednak zreformowany system oceny praworządności - nawet w dość śmiałej propozycji Parlamentu Europejskiego – nadla opierałby się głównie na dialogu i perswazji, która dotąd – zdaniem krytyków Warszawy i Budapesztu – działa bardzo słabo. Dlatego Komisja Europejska w sprawie Polski zdecydowała się na skargę do Trybunału Sprawiedliwości UE (w kwestii czystki emerytalnej w Sądzie Najwyższym), co – w razie przegranej Polski - może otworzyć w Unii drogę do skutecznego egzekwowania zasad państwa prawa za pomocą TSUE. Ponadto Komisja Europejska już w maju przedłożyła projekt rozporządzenia o zawieszaniu (a w skrajnych wypadkach - odbieraniu) funduszy UE po 2020 r. w razie „uogólnionych braków w zakresie praworządności” w państwach Unii.

Czy będą sankcje finansowe?

Europosłowie w swej dzisiejszej uchwale o negocjacjach budżetowych ostrożnie poparli pomysł konsekwencji finansowych za łamanie wartości podstawowych, a w rezolucji  państwie prawa zasugerowali Komisji Europejskiej połączenie majowego projektu „pieniądze za praworządność” z reformą systemu monitorowania przestrzegania wartości podstawowych we wszystkich krajach Unii.

Jednak projekt zawieszania funduszy wywołuje teraz bardzo ostre spory wśród unijnych prawników. Niedawno służby prawne Rady UE (ministrowie krajów Unii) - w swej poufnej ekspertyzie, której główne punkty udało nam się poznać – wytknęli Komisji Europejskiej, że do pilnowania wartości podstawowych (w tym praworządności) zasadniczo służy postępowanie z art. 7 Traktatu UE, a nie narzędzia budżetowe. Komisja Europejska uzasadnia swój projekt potrzebą chronienia budżetu UE, bo – jak tłumaczy - bez niezawisłego wymiaru sprawiedliwości nie da się skutecznie chronić funduszy UE np. przed korupcją. Jednak prawnicy Rady UE domagają się doprecyzowania tych przypadków naruszeń państwa prawa, które mają bezpośredni wpływ na wydatkowanie pieniędzy z budżetu UE.

Opinia prawników Rady UE nie przesądza losów rozporządzenia „pieniądze za praworządność” (z pozytywną oceną służb prawnych Komisji Europejskiej), które powinno być głosowane przez ministrów w 2019 r. Ale niewykluczone, że skończy się na żmudnym przerabianiu tego projektu, by rozwiać przynajmniej część prawniczych wątpliwości.