1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Volker Schlöndorff: "Politycy nie zachowują się jak Europejczycy"

1 grudnia 2010

Niemiecki reżyser Volker Schlöndorff jest tegorocznym laureatem Nagrody Viadriny. Filmowiec odebrał w środę (1.12) to wyróżnienie, przyznawane za zasługi dla polsko-niemieckiego porozumienia. Rozmawia z nim Róża Romaniec

https://p.dw.com/p/QNZx
71-letni reżyser Volker Schlöndorff otrzymał Nagrodę ViadrinyZdjęcie: picture-alliance/dpa

Róża Romaniec: Otrzymując Nagrodę Viadriny wchodzi Pan do grona najbardziej zasłużonych dla stosunków polsko-niemieckich. Jak się Pan poczuł, gdy nadeszła wiadomość o takim wyróżnieniu?

Volker Schlöndorff: Przestraszyłem się! (śmieje się - przyp. red.) Byłem naturalnie bardzo zaskoczony, że zostałem tak wyróżniony. Ucieszyłem się z decyzji jury, ale przyjąłem ją z niedowierzaniem. Wydaje mi się, że mój wkład jest bardzo niewielki, gdy porównuję się z takimi osobistościami, jak Guenter Grass czy Tadeusz Mazowiecki.

Deutschland Geschichte Film Filmszene Die Blechtrommel
Scena z "Blaszanego bębenka"Zdjęcie: ullstein - Tele-Winkler

RR: Proszę nie być takim skromnym, przecież przybliżanie kraju poprzez kino to piękny sposób na wkład do porozumienia między narodami!

VS: Naturalnie, wcale zresztą nie chcę umniejszać roli kina, ani moich filmów. Ale nigdy nie było moim celem zdobywanie zasług na rzecz pojednania polsko-niemieckiego. Ja po prostu robię filmy i pracuję z młodymi filmowcami, także z Polski, np. w Akademii Andrzeja Wajdy. Nie czuję się znawcą tego kraju, bo wciąż odkrywam rzeczy, o których nic nie wiedziałem i wtedy się wręcz wstydzę. Ale ja po prostu kocham Polskę.

RR: A co rozbudziło tą miłość?

VS: Szczerze mówiąc nie wiem, bo ani ja, ani moja rodzina nie mamy żadnych korzeni w tamtym regionie, więc nie mogę powiedzieć, że mam z Polską coś wspólnego. Ale pamiętam, że już podczas swoich pierwszych podróży do Polski odczuwałem niesamowitą fascynację. Byłem zauroczony ludżmi, ich mentalnością, historią. I tak już zostało. Trudno to zdefiniować, ale wiem, że ta chemia między mną i Polakami jest wyjątkowa, to jakby pokrewieństwo z wyboru.

RR: Polskę przybliżył Pan niemieckiej publiczności w dwóch filmach. W legendarnym "Blaszanym bębenku" oraz w "Strajku" - filmie o Annie Walentynowicz. Jak wiele mógłby Pan jeszcze wydobyć z kopalni, w której leżą tematy związane z Polską lub polsko-niemiecką historią?

Volker Schlöndorff in Polen
Volker Schlöndorff chętnie pracuje w PolsceZdjęcie: DW

VS: Bardzo dużo. Polska historia jest pełna interesujących opowieści, fascynuje mnie np. cud nad Wisłą. Ale niedawno przygotowałem scenariusz, który był dzisiejszą polsko-niemiecką opowieścią i przeżyłem przy tej okazji sporą frustrację. To była historia chłopca, którego mama - z wykształcenia nauczycielka - pracuje w Berlinie jako sprzątaczka. Choć pukałem do wielu drzwi, to jednak nie udało mi się zdobyć funduszy na sfinansowanie projektu. W takich momentach dostrzegam, że tak naprawdę Niemcy niezbyt się interesują sprawami wschodniego sąsiada. To taka arogancja, która ciągle jeszcze trwa. Do poziomu, jaki osiągnęliśmy z Francją, w stosunkach z Polską jeszcze jest daleko. Myślę, że powinniśmy się zastanowić, jak naprawdę coś zrobić z wizji, jaką jest tzw. Trójkąt Weimarski - na razie to niestety wciąż tylko wizja.


RR: Ale przecież politycy po obydwu stronach granicy zapewniają o rosnącej polsko-niemieckiej przyjażni. Nie wierzy im Pan?

VS: Nie. Setki tysięcy młodych i utalentowanych Polaków wyjechało w ostatnim dziesięcioleciu za granicę - na Wyspy i do innych krajów, bo nie mogli przyjechać do nas, do swojego najbliższego sąsiada. Dlaczego? Przecież to była ogromna szansa - dla nich i dla nas! Ci młodzi, utalentowani ludzie mogli się nauczyć niemieckiego, mogli nam pomóc napędzić gospodarkę, mogli legalnie tu żyć i pracować - gdyby im było wolno. Ale nie mogli, bo niemieccy politycy nie mieli odwagi otworzyć dla nich rynku pracy, jak zrobiła to reszta Europy. Pamiętam, jak parę lat temu pracowałem w Gdańsku nad filmem o Annie Walentynowicz i miałem wokół siebie wyjątkowy zespół młodych polskich filmowców. Mówiłem do nich: "Jesteście świetni, przyjeżdżajcie do nas, popracujemy razem!" A oni patrzyli na mnie, jakbym nic nie rozumiał i odpowiadali: "Ale przecież wy nas nie chcecie". Mieli racje. Nie tak się buduje przyjażń między narodami, jak zrobili to w tym przypadku politycy. W ostatnich latach straciliśmy czas i dużą szansę. Politycy się bali, że stracą kilka głosów wyborców i nie zachowali się, jak Europejczycy ani sąsiedzi zachować się powinni.

RR: Dziękuję za rozmowę.

Volker Schlöndorff
Volker SchlöndorffZdjęcie: picture alliance/dpa

Volker Schlöndorff jest jednym z najwybitniejszych europejskich reżyserów filmowych. W jego dorobku są dramaty społeczno-polityczne oraz ekranizacje znanych literackich dzieł, wśród nich powieści "Błaszany bębenek" G. Grassa. Niemiecki reżyser wypracował własny styl narracji filmowej, który jest połączeniem wzniosłości i groteski, wizji i refleksji. Jak powiedział laudator nagrody, polski ambasador w Berlinie, Marek Prawda: "Volker Schlöndorff zbudował poprzez swoje filmy niezapomniane pomniki i jako jedna z "najważniejszych osobistości niemieckiego i europejskiego filmu jest filmowym dyplomatą".

Nagroda Viadriny przyznawana jest od 1999 roku osobom, które w ocenie jury w szczególny sposób zasłużyły się dla polsko-niemieckiego porozumienia. Wśród laureatów są m.in. tłumacz Karl Dedecius, Adam Michnik i Tadeusz Mazowiecki.

Wywiad przeprowadziła Róża Romaniec

Red. odp.: Andrzej Pawlak/mss