1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

W niemieckich mediach o Brexicie

4 listopada 2016

Niemieckie gazety komentują wyrok brytyjskiego sądu ws. Brexitu, który nakłada na rząd w Londynie obowiązek uzyskania zgody narodowego parlamentu na wszczęcie procesu wychodzenia z UE.

https://p.dw.com/p/2S7js
Großbritannien Brexit Gericht Entscheidung
Kompleks sądowy w Londynie, w którym mieści się także High Court. Premier Theresa May zapowiedziała odwołanie się od jego wyroku do Sądu Najwyższego - Supreme Court Zdjęcie: Picture-Alliance/AP Photo/T. Ireland

Opiniotwórczy „Frankfurter Allgemeine Zeitung” stwierdza że „błąd w myśleniu Theresy May polega na tym, że postrzega ona siebie jako jedyną wykonawczynię woli narodu, choć owa wola dotyczy tylko zasadniczej kwestii – czy kraj powinien pozostać w UE, czy nie. Brytyjczycy głosowali w czerwcu nie na poszczególne warunki wystąpienia, takie jak skala imigracji lub uczestnictwa w europejskim rynku wewnętrznym. Są to bardzo ważne, acz szczegółowe pytania, które mogą być wyjaśnione tylko na drodze negocjacji z UE”.

A ponieważ sprawa dotyczy złożonych problemów, które muszą zostać «bilateralnie wyważone», to „parlamenty (narodowe, red) są najbardziej kompetentne do tego, by je legitymować i rozwiązywać w sposób demokratyczny. Nieszczęsne działania May uczą, że «TAK-NIE»-referenda nie zaprowadzają automatycznie ładu społecznego". Gazeta zauważa, że bez zawarcia nowej umowy handlowej, ciągle obowiązują regulacje Światowej Organizacja Handlu. Potem „UE mogłaby wprowadzić odrobinę niższe cła dla brytyjskiego eksportu, niż na towary sprowadzane z Ameryki.  Dałoby się to przeboleć, ponieważ Wielka Brytania dostarcza więcej na rynek światowy niż do Europy. Ze względu na wysoki deficyt w handlu cła dotknęłyby bardziej UE, niż Brytyjczyków”. „Dla UE to najwyższy czas, aby dyskutować o tym, w jaki sposób znowu dotrzymać obietnicy dobrobytu, zamiast przyglądać się, czy Wielkiej Brytanii uda się dowieść, że średniej wielkości państwo może samodzielnie osiągnąć sukces w zglobalizowanym świecie”.

„Frankfurter Rundschau” stwierdza zaś, że „Brytyjska premier i jej ministrowie od tygodni popełniają w sprawie Brexitu tylko błędy. Minister spraw wewnętrznych Amber Rudd przedstawia plan rejestracji pracujących obcokrajowców, z którego to musi się wycofać po bezprecedensowych protestach. May zasłania się tajemnicą strategii negocjacji, i nie chce dopuścić parlamentu do współdecydowania.

Brexit: cała nadzieja w modelu norweskim

Opozycyjna Partia Pracy oraz High Court zniweczyły plany Premier. Cztery miesiące po katastrofalnie błędnej decyzji z 23 czerwca, nie ma widoków na rozsądny plan. Pomimo tego wyroku Wielka Brytania opuści Unię. Ostatecznie mogłoby to skłonić May, która właśnie zaliczyła politycznego prztyczka w nos, oraz jej rząd, do bardziej gruntownej pracy. Tym sposobem sędziowie wyświadczyliby przysługę państwu” – uważa „Frankfurter Rundschau". 

„Theresa May, strażniczka Brexitu, która w walce o referendum była bardziej po stronie zwolenników pozostania w UE, może teraz stać się «Teresą być może», premierem «niepewnego» – pisze „Die Welt” – „Tak się składa, że nastrój w państwie już teraz z wolna ewoluuje w kierunku «miękkiego» Brexitu – jeżeli wyjście z UE, to przy zachowaniu prawa dostępu do unijnego rynku (…). Przyszłość Wielkiej Brytanii i Unii Europejskiej stoi pod jeszcze większym znakiem zapytania niż do tej pory” – konstatuje dziennik.

Z kolei ekonomiczny dziennik „Handelsblatt" sugeruje, że bardziej na miejscu byłoby przeżywanie żałoby. Uderzenie się w pierś w kwestii tego, co poszło nie tak we współpracy z Brytyjczykami. "Może również apel do rządu brytyjskiego, by ten raz jeszcze przemyślał wyjście z Unii. Bo w końcu Unię opuszcza według różnych szacunków drugi, maksymalnie trzeci płatnik netto w UE”.

Zdaniem dziennika konsekwencją obecnej sytuacji z Brexitem może być pożegnanie się ze sposobem myślenia kontynentalnej Europy – „z klasycznym liberalizmem z jego wiarą w rynek i konkurencję. Poprzez swój sceptycyzm odnośnie dużych biurokratycznych struktur, finansowania z podatków programów «uszczęśliwiających narody» i każdej formy historycznego determinizmu. To dziedzictwo Johna Locke'a i Adama Smitha, które nas gubi tam, ale także zasługa Karla Poppera, Austriaka, który dopiero w Londynie znalazł swój «duchowy dom»”.

 

opr. Agnieszka Rycicka