1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

W niemieckiej prasie: agencje ratingowe wystawiają złe oceny eurogrupie – skandal, czy przestroga?

7 grudnia 2011

Agencje ratingowe: wróg publiczny numer jeden?

https://p.dw.com/p/13O3S

Zapowiedź obniżenia ocen wiarygodności kredytowej Niemiec i innych prymusów gospodarczych strefy euro to przestroga – uważa gazeta Reutlinger General-Anzeiger:

„Należy w każdym razie uniknąć błędu: nie wolno oddawać w ręce kata posłańca, przynoszącego złe wiadomości. Należy się zastanowić nad jej przyczyną. Wtorkowe lamenty z ust poważnych i niepoważnych należałoby spokojnie ocenić pod kątem ich znaczenia. Tylko z tego powodu, że stanęliśmy pod rynną, przyglądając się temu, jak złe agencje ratingowe karzą inne państwa, nie oznacza, że eksperci się mylą”.

W tym samym duchu wypowiada się inna, prowincjonalna gazeta, Der Neue Tag:

„W niczym nie pomogą gesty oburzenia czy zgoła łzy jako reakcja na oceny Standard&Poor's, jakie przepowiedział przewodniczący eurogrupy, Jean-Claude Juncker. Decyzja umieszczenia państw eurogrupy na liście ostrzegawczej nie jest wcale „bezgranicznie przesadna i niesprawiedliwa” tylko patrząc na to trzeźwo, prędzej, czy później musiała ona nadejść. (...) Bardziej elegancką, a przede wszystkim mądrzejszą reakcją byłoby przyjęcie sygnału ze strony amerykańskiej agencji ratingowej jako wyraźnego ostrzeżenia, Jeśli bowiem Europejczycy przemówią wreszcie jednym głosem, odstawiając na bok własne interesy, to z łatwością obalą wyrok Standard&Poor's, nie starając się z Amerykanów zrobić kozła ofiarnego”.

Hanowerska gazeta Neue Presse zauważa natomiast:

„Fakt, iż Standard&Poor's właśnie teraz obwieszcza swą groźbę, stawia polityków, którzy w piątek chcą uchwalić ostateczny program ratunkowy, w obliczu jeszcze większej presji czasowej i oczekiwań na sukces – a to jest trucizną dla demokratycznych procesów decydenckich. Nic się bowiem nie uda od czasochłonnego szukania konsensu. Pozostające pod wpływem Wall Street agencje ratingowe postrzegają to inaczej – jako tuby i trenerzy rynków finansowych, uzurpując sobie rolę równoległego rządu światowego, a dokładniej – finansowego”.

Do boju trąbi wysokonakładowa gazeta Bild:

„Przed nami dni, decydujące o losie euro: od jutra szczyt UE podejmuje decyzję, czy da się uratować naszą walutę, albo nie. I akurat w tej chwili zmasowany ostrzał ze strony USA! Agencja ratingowa S&P oficjalnie poddaje w wątpliwość zdolność kredytową Niemiec i innych państw. I naraża na szwank całą akcję ratunkową dla euro. To jest głupie i nieodpowiedzialne!”

Dziennik Leipziger Volkszeitung zachęca do zejścia z obłoków na ziemię:

„Zamiast lamentować z powodu złośliwych agencji ratingowych i niesprawiedliwej zbiorowej winy, należałoby raczej wyrazić słowa pochwały. Już rok z okładem europejscy szefowie państw i rządów człapią od jednego szczytu kryzysowego do drugiego. Tymczasem nadal nie wiadomo, jakie ciężary spadną na finansowo mocne państwa eurogrupy, jak kandydaci na bankrutów chcą rozwiązać własne problemy zadłużenia i jaką rolę odegra w tym Europejski Bank Centralny. Zarządzanie kryzysem wygląda na nieskoordynowane”.

Andrzej Paprzyca

red. odp.: Bartosz Dudek