1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Witamy w Schengen

Elżbieta Stasik21 grudnia 2007

Wejście Polski do strefy Schengen świętowano czwartkowej nocy hucznie w wielu miastach na granicy polsko-niemieckiej, także we Frankfurcie nad Odrą i Słubicach. Reportaż Elżbiety Stasik.

https://p.dw.com/p/Ceys
Zdjęcie: picture-alliance/ dpa
Około 8-9 wieczorem na Frankfurt i Słubice spada śnieg. Robi się odświętnie i jak przystało na odświętny wieczór, Frankfurt jest opustoszały. Tylko w drodze do przejścia granicznego dwie młode, trochę zagubione pary: - Gdzie jest ten festyn? Po tamtej stronie, w Polsce? Bo kolega słyszał dzisiaj w radiu, że jest festyn i właśnie coś błysnęło, chyba fajerwerk, ale po polskiej stronie a to nam za daleko, wracamy do domu - pytają. Na moście granicznym o godzinie dziesiątej trzeba pokazać jeszcze dowód tożsamości, gdyby nie paru dziennikarzy wszystko wyglądałoby zwyczajnie. Już po polskiej stronie Ania i Weronika, uczennice gimnazjum im. Karla Liebknechta we Frankfurcie wracają właśnie z wigilii w słubickim klubie: - Szczerze mówiąc to nie robi mi to żadnej różnicy i nie rozumiem tej euforii, bo dla mnie, codziennie chodzę do Niemiec do szkoły i czy będę pokazywała dowód, czy nie, nie jest to dla mnie żadna różnica. Dziwne będzie, na pewno będzie dziwnie przechodzić bez pokazania paszportu, ale tak to się nic nie zmieni - mówią. W Słubicach ruch jest nieco większy, niż we Frankfurcie, daleko jednak do radości sprzed trzech lat, kiedy Polska wchodziła do Unii Europejskiej. - I dlatego też nic się nie zmieni – dodaje Weronika. Mimo wszystko słubicki deptak pomału się zapełnia, polskimi i niemieckimi przechodniami: - Przyszliśmy zobaczyć, jak Polacy świętują otwarcie granicy. Bo tak to dzień jak każdy inny, zimno, mokro. Nie, nie ma w nim nic szczególnego, poczekamy co przyniesie czas. A obawy? Ach nie, są dobrzy, źli i mniej źli ludzie, i tu i tam.
Także na moście zbiera się coraz większy tłum. - My przyjechaliśmy z daleka, z Cybinki. Taka okazja więcej się nie trafi, tak że trzeba wykorzystać ten jeden dzień. Ja pamiętam jak w 71 roku otwierali granicę, na dowody wchodziliśmy do NRD. Jakie dzisiaj to uczucie? Jakby człowiek na nowo się narodził, nowy świat. Jesteśmy wolni - mówi jeden z napotkanych rozmówców.
Ostatnia kontrola
Punktualnie o 23.59 starszy chorąży Rafał i jego niemiecki kolega Juergen przeprowadzają ostatnią kontrolę: - Chcecie mnie jeszcze raz kontrolować? – śmieje się burmistrz Frankfurtu Mathias Patzelt - To by było na tyle, witamy w Schengen! Post scriptum – pół godziny później, o wpół do pierwszej z Frankfurtu nad Odrą ma odjechać ostatni tej nocy pociąg do Berlina. Nie odjeżdża, ze względu na prace remontowe jest odwołany. Na pustym dworcu zostaje dwoje zagubionych pasażerów – Gottfried, który przyjechał z Berlina specjalnie na uroczystość otwarcia granic i moja skromna osoba. - Wspaniałe uczucie. Nareszcie jesteśmy razem, chociaż smutne, że zewnętrzne granice Unii Europejskiej stały się praktycznie twierdzą. Ale czy to nie piękne, że akurat po takim wydarzeniu Niemiec i Polka utkwili razem na dworcowej ławce we Frankfurcie?