1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Media: wspólnik neonazistowskich morderców agentem

Bartosz Dudek14 września 2012

Domniemany wspólnik neonazistowskich terrorystów przez dziesięć lat był tajnym współpracownikiem niemieckiego kontrwywiadu – podają niemieckie media. To kolejna odsłona skandalu w niemieckich służbach specjalnych.

https://p.dw.com/p/169DY
Ein Mann hält ein Richtmikrofon an ein Fenster (Archivfoto vom 09.02.1998, Illustration zum Thema Bespitzelung). BND-Präsident Hanning hat Medienberichte im Grundsatz bestätigt, wonach der Bundesnachrichtendienst von 1993 an Journalisten und Wissenschaftler beschattet habe, um eine undichte Stelle in der eigenen Behörde zu entlarven. Foto: Hubert Link (zu dpa 4139 vom 12.11.2005) +++(c) dpa - Bildfunk+++
Zdjęcie: picture-alliance/dpa

Thomas S. miał dostarczyć neonazistowskim bojówkarzom z organizacji Narodowo-socjalistyczne Podziemie (NSU) materiały wybuchowe. Jest on jedną z 13 osób, przeciwko którym toczy się śledztwo w sprawie serii morderstw cudzoziemców i policjantki. O ich dokonanie podejrzewa się trzech członków NSU – Uwe M., Uwe B. i Beate Z . Co więcej, jak twierdzi portal tagesschau.de, Beate Z. była przez pewien czas narzeczoną agenta. Według informacji kontrwywiadu Thomas S. dostarczać miał terrorystom materiały wybuchowe oraz zabezpieczać im drogi odwrotu.

Thueringen/ ARCHIV: Die Bildkombo zeigt Fahndungsbilder der Mitglieder der rechtsextremistischen Terrorzelle "Nationalsozialistischer Untergrund" (NSU), Uwe Mundlos (oben l. aus dem Jahr 2009, unten l. aus dem Jahr 1998), Beate Zschaepe (oben M. aus dem Jahr 2011, unten M. aus dem Jahr 1998) und Uwe Boehnhardt (oben r. aus dem Jahr 2011, unten r. aus dem Jahr 1998). Auf der Suche nach Mitgliedern der rechtsextremen Terrorgruppe NSU hat es in der Vergangenheit zahlreiche Pannen bei den Thueringer Sicherheitsbehoerden gegeben. Thueringens Innenminister sagte am Dienstag (15.05.12) in Erfurt bei der Vorstellung eines ersten Gutachtens ueber die Entstehung des Nationalsozialistischen Untergrunds (NSU): "Der Bericht zeigt gravierende Fehler bei Verfassungsschutz, Polizei und Staatsanwaltschaft auf." Es habe unter anderem an Abstimmungen, Informationsweitergaben und Auswertungen von Erkenntnissen gemangelt. (zu dapd-Text) Foto: BKA/Ostthueringer Zeitung/dapd
Trzej członkowie NSU: Uwe M., Beate Z. i Uwe B. (od l.). Obaj mężczyźni popełnili samobójstwo przed aresztowaniem przez policjęZdjęcie: dapd

Informacje, które wsiąkły nie wiadomo gdzie

Thomas S. twierdzi, że ostatni raz widział członków NSU w 1998 roku. Jako agent kontrwywiadu pracował w latach 2000-2011. Według portalu Spiegelonline Thomas S. przekazywał swojemu oficerowi prowadzącemu informacje na temat NSU. Nie wiadomo, dlaczego informacje te nie zostały spożytkowane. Tajne służby przez dziesięć lat nie mogły trafić na ślad neonazistów, którzy – jak się przypuszcza – zamordowali co najmniej 10 osób i napadali na banki. – Te informacje już w 2002 roku mogły pomóc w zlokalizowaniu tej grupy terrorystów – oburza się członek komisja śledczej Bundestagu Clemens Binninger (CSU). Wraz z innymi członkami tej komisji podejrzewa, że zarówno władze Berlina (Thomas S. był agentem berlińskiego Urzędu Ochrony Konstytucji), jak i Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji utaiły bądź zniszczyły ważne akta ws. NSU w większym stylu, niż dotąd przypuszczano. I tak akta Thomasa S. zniszczono w lutym b.r. – Jesteśmy być może świadkami najgorszego jak dotychczas przypadku niszczenia akt i zatajania informacji – powiedział portalowi tagesschau.de wyraźnie zaszokowany członek speckomisji Bundestagu Wolfgang Wieland (partia Zielonych). Wieland podejrzewa, że specsłużby niszcząc akta chciały chronić byłego agenta.

Afera wokół akt kontrwywiadu wojskowego

Pod polityczną presją znalazł się w ostatnich dniach także szef niemieckiego MON Thomas de Maiziere. Jak się okazało podległy mu kontrwywiad wojskowy (MAD) posiadał akta dotyczące innego terrorysty z NSU – Uwe M. Agenci MAD przesłuchiwali go kilkakrotnie w czasie, gdy M. odbywał służbę wojskową. De Maiziere wiedział o istnieniu tych akt, nie poinformował jednak o tym speckomisji Bundestagu. – Albo ministrowi obrony brakowało wyczucia co do wagi tej informacji, albo de Maiziere miał konkretny powód, by nie zlecać jej przekazania. Jedno i drugie byłoby jak na ministra, który jest odpowiedzialny nie tyko za resort, ale i za Bundeswehrę i żołnierzy, straszne – oburza się Claudia Roth, szefowa partii Zielonych.

tagesschau.de / Bartosz Dudek

red. odp. Agnieszka Rycicka