1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Wyborca AfD: robotnik, bezrobotny, mężczyzna

Elżbieta Stasik14 marca 2016

Takiej frekwencji wyborczej jak w wyborach do trzech krajowych parlamentów nie było w Niemczech od lat. Skorzystała na niej głównie prawicowo-populistyczna AfD, która zmobilizowała niezadowolonych i niezdecydowanych.

https://p.dw.com/p/1ICtL
Deutschland Landtagswahl Sachsen-Anhalt
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/J. Woitas

Najwyraźniej już tylko CDU może o sobie mówić, że jest partią ludową. W krajach związkowych chadecja ma poparcie przeważnie 30 procent wyborców a przynajmniej 20 procent. SPD liczy się na poziomie federalnym i w niektórych krajach związkowych, w czterech (Badenia-Wirtembergia, Saksonia, Saksonia-Anhalt, Turyngia) wyraźnie traci jednak na popularności, stawia tam na nią niewiele ponad 10 procent wyborców. Szef SPD Sigmar Gabriel jeszcze w wieczór wyborczy mówił o „przełomowej chwili”, premier Kraju Saary Annegret Kramp-Karrenbauer (CDU) o „wypowiedzeniu walki” tradycyjnym partiom.

Robotnik, bezrobotny, mężczyzna

24 procent wyborców w Saksonii-Anhalt głosowało w wyborach do krajowego parlamentu na AfD, 15 procent w Badenii-Wirtembergii i 12 procent w Nadrenii-Palatynacie. Głosujący na AfD przypisywani są dwóm grupom: niegłosującym i protestującym. Pierwsi, to ludzie, którzy przyznali, że w ostatnich wyborach do krajowych parlamentów nie poszli do urn wyborczych. Drudzy wybrali AfD zamiast swoich dotychczasowych faworytów, w tym SPD i partii Lewicy.

Gros tej drugiej grupy, bo dwie trzecie przyznało, że głosowało na Alternatywę dla Niemiec, bo rozczarowało się innymi partiami. W Saksonii-Anhalt było to motywem dla 64 procent wyborców, znacznie mniej, bo tylko 27 procent powiedziało, że wybrało AFD z przekonania.

Deutschland Landtagswahlen Wahlparty AfD Zentrale Berlin Eingeworfene Scheibe
W berlińskim hostelu, gdzie AfD świętowała swój sukces, jej przeciwnicy wyrazili swoją niechęć dość dosłownie, zbiciem szybyZdjęcie: picture-alliance/dpa/W. Kumm

Według analizy przeprowadzonej na zlecenie niemieckiej telewizji ARD, we wszystkich trzech landach, w których odbyły się wybory, zwolennik AfD to: robotnik lub bezrobotny mężczyzna. Stosunkowo małym zainteresowaniem cieszy się AfD natomiast wśród urzędników. W Saksonii-Anhalt na AfD głosowało 37 procent robotników i bezrobotnych, a „tylko” 19 procent urzędników. W Nadrenii-Palatynacie na AfD oddało swój głos 26 procent bezrobotnych i zaledwie 5 procent urzędników. Podobnie wygląda sytuacja w Badenii-Wirtembergii.

Co ciekawe, większość wyborców AfD wyraziła zdanie, że byłaby zadowolona, gdyby także w ich kraju można by było głosować na CSU: tak stwierdziło 57 procent badanych w Saksonii-Anhalt, 61 procent w Badenii-Wirtembergii i 72 procent w Nadrenii-Palatynacie.

„Niepożądanie socjalne”

Badacze opinii publicznej mówią o efekcie „niepożądania socjalnego”. Oznacza to, że niektórzy ukrywają w sondażach swoje rzeczywiste poglądy lub zamiary, jeżeli uważają, że nie będą one akceptowane w społeczeństwie. Ze względu na zły wizerunek Alternatywy dla Niemiec może to odgrywać w jej przypadku znacznie większą rolę niż przy wszystkich innych partiach. Politycy AfD często nazywani byli publicznie „nazistami w garniturach”.

Głosujący na AfD na znak protestu przede wszystkim chcieli dać nauczkę tradycyjnym partiom, znanym i usadowionym w krajobrazie politycznym Niemiec. Wyborcy ci czują się pomijani w swoich poglądach, począwszy od kwestii ratowania euro, skończywszy na polityce imigracyjnej. Życzyliby sobie, by także ich zdanie pojawiało się w dyskusjach parlamentarnych. Tymczasem jedynymi miejscami, gdzie mogą wyrazić swoją opinię, są sieci społecznościowe i prawicowe demonstracje.

AfD przyciągnęło też wiele osób, które reprezentują wprawdzie prawicowe poglądy, nie należą jednak do neonazistowskiej sceny. Tym samym AfD przejęła gdzieniegdzie rolę, jaką pełniło wcześniej ukierunkowane na prawo skrzydło CDU.

NPD w niedzielnych wyborach we wszystkich trzech landach otrzymało mniej głosów niż w poprzednich głosowaniach. Skomentował to niemiecki europoseł Hans-Olaf Henkel, który w ubiegłym roku opuścił AfD po neonazistowskich wystąpieniach niektórych członków partii: „Wiceszef AfD Alexander Gauland postępuje według zasady odkurzacza. Wchłania każdy brud, ważne, żeby worek był pełen”.

Wschód tyka inaczej

25 lat po zjednoczeniu Niemiec polityczna przepaść dzieląca wschodnie i zachodnie Niemcy wydaje się pogłębiać. Widać to nie tylko po różnych wynikach wyborów (24 proc. dla AfD w Saksonii-Anhalt, 15 i 12 proc. w Badenii-Wirtembergii i Nadrenii-Palatynacie). Przepaść tę potwierdzają także opinie wyborców na temat kryzysu imigracyjnego. W Saksonii-Anhalt punkty zbierało także tamtejsze CDU, które preferuje w tym kryzysie znacznie ostrzejszą politykę niż ta, którą prowadzi chadecja na poziomie federalnym.

Natomiast w landach południowo-zachodnich Niemiec, jak wynika z sondażu przeprowadzonego przez II program niemieckiej telewizji ZDF, wyborcy w zdecydowanej większości popierają kurs przyjęty przez kanclerz Merkel.

Reuters, dpa, tagesschau.de / Elżbieta Stasik