1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Wybory w Niemczech. Kandydaci z polskim rodowodem

25 września 2021

W wyborach do Bundestagu kandydują także imigranci z Polski, a w programach wyborczych najważniejszych partii Polska pojawia się osiem razy.

https://p.dw.com/p/40p8o
Bundeskanzleramt in Berlin
Zdjęcie: Christoph Hardt/Geisler-Fotopres/picture alliance

– Oczywiście nigdy nie zapomnę skąd pochodzę. Jestem Niemcem, ale wiem, gdzie są moje korzenie – mówił Paul Ziemiak w 2014 roku w wywiadzie dla DW. Ziemiak, sekretarz generalny chadeckiej CDU, uchodzi za najbardziej wpływowego niemieckiego polityka o polskich korzeniach. Urodził się w 1985 roku w Szczecinie, a gdy miał dwa i pół roku wyjechał z rodzicami – lekarzami – i starszym bratem do RFN. 

Pełniąc wysoką funkcję w partii, angażuje się przede wszystkim w politykę niemiecką, ale i w sprawach dotyczących Polski trzyma rękę na pulsie. Było tak, gdy w ubiegłym roku w Bundestagu rozstrzygała się kwestia upamiętnienia w Berlinie polskich ofiar wojny. Z kolei w roku 2019 został wysłany przez kanclerz Angelę Merkel z misją do Warszawy, aby przekonać szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego do poparcia kandydatury Niemki Ursuli von der Leyen na funkcję szefowej Komisji Europejskiej.

 

Paul Ziemiak, sekretarz generalny chadeckiej CDU
Paul Ziemiak, sekretarz generalny chadeckiej CDUZdjęcie: Kay Nietfeld/dpa/picture alliance

Paul Ziemiak już jako 13-latek zaczął działać w chadeckiej młodzieżówce Junge Union, a w 2014 roku został jej przewodniczącym. Po wyborach parlamentarnych w 2017 roku wszedł do Bundestagu. Rok później na kongresie CDU nowo wybrana przewodnicząca partii Annegret Kramp-Karrenbauer zaproponowała kandydaturę 33-letniego wówczas Ziemiaka na stanowisko sekretarza generalnego. Uzyskał poparcie prawie 63 procent delegatów i został najmłodszym w historii ugrupowania politykiem, który sprawował tę funkcję.  

Ziemiak również w tym roku ubiega się o mandat do Bundestagu, kandydując w okręgu wyborczym obejmującym m.in. miasto Iserlohn w Nadrenii Północnej-Westfalii, z którym jest związany od dzieciństwa.

Niemka, Polka, Europejka

Równolatką Paula Ziemiaka jest urodzona w Legnicy posłanka Zielonych Agnieszka Brugger (z domu Malczak). Jest jedną z wiceprzewodniczących klubu poselskiego tej partii w Bundestagu. Gdy miała cztery lata, wraz z rodziną przeniosła się do Niemiec. Jej rodzice byli w Polsce aktywnymi działaczami „Solidarności”. 

W 2004 roku wstąpiła do partii Zielonych i jej młodzieżówki, a już w 2009 roku weszła do Bundestagu, zostając najmłodszą posłanką, a zarazem pierwszą o polskich korzeniach. Niemieckie media wówczas skupiały się przede wszystkim na jej niekonwencjonalnym wyglądzie: ufarbowanych na ostrą czerwień włosach i piercingu w ustach.

 

Agnieszka Brugger z partii Zielonych
Agnieszka Brugger z partii ZielonychZdjęcie: picture-alliance/dpa/C. Gateau

W Bundestagu Brugger zajmuje się przede wszystkim tematyką rozbrojenia, bezpieczeństwa i obronności. Przez trzy kadencje stała się ekspertką w tej dziedzinie. Jej wizja to świat bez broni atomowej.

Agnieszka Brugger mówiła w wywiadach, że czuje się i Niemką, i Polką. To, że wychowała się w Niemczech jako córka polskich emigrantów, na pewno w dużym stopniu ją ukształtowało. – Jestem i czuję się Europejką, tutaj zbiega się to, co polskie, z tym co niemieckie – mówiła w jednym z wczesnych wywiadów. 

Krytykowała brak reparacji

Od czterech lat w Bundestagu zasiada pochodząca z Gdyni Żaklin Nastić. Należy do zarządu partii Lewica i jest przewodniczącą struktur partyjnych w Hamburgu. Trafiła do Niemiec w 1990 roku jako 10-latka. Przez pewien czas mieszkała w ośrodkach dla uchodźców w Hamburgu. Jak sama mówi, jej rodzina ma korzenie polskie, niemieckie, kaszubskie i żydowskie.  

Żaklin Nastić studiowała slawistykę. Do Lewicy wstąpiła w 2008 roku. Zasiadała w radzie dzielnicy, potem w parlamencie Hamburga, a w 2017 roku dostała się do Bundestagu. Należy do parlamentarnej komisji praw człowieka i pomocy humanitarnej. W swojej partii jest ekspertką od tych zagadnień.

Żaklin Nastić od czterech lat zasiada w Bundestagu
Żaklin Nastić z partii Lewica od czterech lat zasiada w BundestaguZdjęcie: picture-alliance/dpa/B. von Jutrczenka

 

Nastić jest także wiceprzewodniczącą polsko-niemieckiej grupy parlamentarnej w Bundestagu. W mediach krytykowała postawę niemieckiego rządu w dyskusji na temat reparacji dla Polski za szkody wojenne, zarzucając mu „stosowanie blokady”. W zeszłorocznej rozmowie z tygodnikiem „Der Spiegel” przekonywała, że nie można brać udziału w upamiętnieniu niemieckiego nazistowskiego terroru i faszyzmu, a potem „żądać od ofiar przebaczenia gratis”. 

Górny Śląsk i Polska

Ziemiak, Brugger i Nastić to nie jedyni związani z Polską kandydaci w wyborach do Bundestagu 20. kadencji. O mandat poselski ubiega się łącznie 6211 osób, ale komisja wyborcza nie podlicza, ile z nich ma polskie, tureckie czy inne, obce pochodzenie. „Czynnikiem decydującym o przyjęciu kandydatury jest niemieckie obywatelstwo. Informacje na temat pochodzenia migracyjnego lub dodatkowego obywatelstwa nie są ujmowane” – odpowiada nam federalna komisja wyborcza.

W spisie wszystkich kandydatek i kandydatów przy kilkunastu osobach o polsko brzmiących nazwiskach widnieje miejsce urodzenia w Polsce. Większość z nich ma po trzydzieści kilka lat i należy do małych, nieznanych partii lub jest niezrzeszonych.

Wybory do Bundestagu: o mandat poselski ubiega się 6211 osób
Wybory do Bundestagu: o mandat poselski ubiega się 6211 osóbZdjęcie: Christian Ohde/chromorange/picture alliance

Z listy CDU o miejsce w Bundestagu ubiega się także Sebastian Wladarz, który podkreśla, że jest „Górnoślązakiem, Niemcem, Europejczykiem”. Urodził się w Gliwicach, związany z tamtejszą mniejszością niemiecką, a pod koniec lat 80. wyemigrował z rodziną do Niemiec. Choć na partyjnej liście jest na odległym miejscu, z którego wejście do parlamentu graniczy z cudem, podkreśla, że jego kandydatura ma być „sygnałem dotyczącym i Górnego Śląska, i Polski”. Z nimi czuje się związany. 

Wladarz chce nie tylko na zewnątrz, ale i we własnej partii pokazać, jak ważne jest uwzględnienie w polityce imigrantów z Polski i dotyczących ich tematów. – To duży elektorat, wśród którego wielu ma konserwatywne, zbliżone do chadecji korzenie – mówi Sebastian Wladarz. – Musimy się bardziej o nich zatroszczyć, nie tylko na poziomie federalnym, ale i w landach czy na poziomie lokalnym – stwierdza.

Polacy tworzą największą po Turkach grupę imigrantów w Niemczech. Liczbę osób pochodzących z Polski szacuje się na 2,2 mln (z Turcji na 2,8 mln).

Osiem razy „Polska”

W kampanii wyborczej do Bundestagu Polska i tematyka zagraniczna pojawiają się niezwykle rzadko. – To normalne – mówi politolożka, wicedyrektorka Niemieckiego Instytutu Spraw Polskich w Darmstadt dr Agnieszka Łada-Konefał. – W każdych wyborach polityka zagraniczna nie jest kluczowym tematem. Wyborców interesują sprawy wewnętrzne, polityka społeczna, socjalna czy gospodarcza.

W programach wyborczych najważniejszych partii Polska pojawia się łącznie osiem razy. – Trzy razy w programie chadecji, po dwa razy u Zielonych i Lewicy, raz w programie FDP – wylicza Agnieszka Łada-Konefał. Niewiele częściej – bo 14 razy – pojawia się Francja, ale Rosja już 57 razy.

 

Agnieszka Łada-Konefał
Agnieszka Łada-Konefał, wiceszefowa Niemieckiego Instytutu Spraw Polskich w Darmstadt Zdjęcie: Grzegorz Litynski

Najbardziej konkretnie o Polsce wypowiada się chadecja, która potwierdza, że bliska współpraca, pielęgnowanie przyjaźni z Polską pozostają centralnym zadaniem niemieckiej polityki zagranicznej. Wspomina także o konieczności rozbudowy infrastruktury transportowej do Polski i wzmocnienia współpracy w ramach Trójkąta Weimarskiego.

O Polsce wspominają także Zieloni i liberałowie z FDP. Ci ostatni martwią się o równouprawnienie osób LGBTQ. Zieloni z kolei piszą, że „UE i jej państwa członkowskie muszą same wziąć na siebie większą odpowiedzialność za politykę zagraniczną i bezpieczeństwa. Dotyczy to w szczególności bezpieczeństwa wschodnich sąsiadów UE, a także państw bałtyckich i Polski”.

– Słowo „Polska” ani razu nie pada w programie socjaldemokratów, ale jest on bardzo krótki i nie zawiera szczegółów – wyjaśnia Agnieszka Łada-Konefał.

Życzliwi Polsce

W programach wyborczych nie mówi się o polityce historycznej, np. o planowanym upamiętnieniu w Berlinie polskich ofiar wojny. Oczekuje się, że takie kwestie znajdą się w przyszłej umowie koalicyjnej. Wszystkie partie, które brane są pod uwagę przy tworzeniu rządu, wyrażają wolę upamiętnienia Polaków. Pytanie tylko, którzy posłowie angażujący się do tej pory w sprawy polsko-niemieckie, dostaną się do przyszłego Bundestagu?

Jak podkreśla Agnieszka Łada-Konefał, nie tylko posłowie z polskimi korzeniami mogą być ważni dla spraw związanych z Polską. – Mamy kandydatów, którzy znają Polskę i są jej bardzo życzliwi – mówi. Do takich należy Manuel Sarrazin z partii Zielonych, przewodniczący polsko-niemieckiej grupy parlamentarnej. Po raz pierwszy do Bundestagu startuje także Knut Abraham z CDU, obecnie wiceambasador Niemiec w Polsce. – Jako poseł byłby bardzo oddany relacjom polsko-niemieckim – uważa politolożka.

Po raz kolejny kandyduje też Dietmar Nietan, skarbnik SPD i szef Związku Towarzystw Niemiecko-Polskich w Niemczech. I w tym przypadku można mieć nadzieję, że jeżeli dostanie się do parlamentu, na pewno będzie wzmacniał współpracę między Niemcami a Polską.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>

PODCAST: Już w niedzielę wybory do Bundestagu