1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

z lotu PTAKa: Koronne argumenty w czasach zarazy FELIETON

Urszula Ptak
29 marca 2020

Koronawirus ignoruje kontynenty, narodowości, religie i nasze przekonania. Nie tylko biedni uczą się teraz prawidłowo myć ręce; uczymy się wszyscy, i bogaci, i młodzi, i starzy.

https://p.dw.com/p/3aAcg
Madrid während der Coronakrise
Zdjęcie: DW/J. Rade

Codziennie, na podstawie ułamkowych danych, podejmujemy decyzje, kto dobry, a kto zły, kto swój, a kto obcy. Moralność jest w cenie. A już w czasie epidemii - podwójnie; błyskawicznie oceniamy, które państwa podejmują odpowiedzialne decyzje, a które jak zwykle grzęzną w chaosie. To stereotypy o tym decydują, a nie fakty.

Fakty, które przeczą opinii pomijamy, jak na przykład fatalne dane rozprzestrzeniania się koronawirusa w Szwajcarii czy w Niemczech. Epidemia wskoczyła w nasz uporządkowany świat, nie pytając nikogo o procedury, a każde zdarzenie, które ma niekontrolowany przebieg, wzbudza lęk. Gdy się boimy, chcemy wierzyć, że ktoś ma przynajmniej zarządzanie kryzysowe pod kontrolą. Tym sposobem kryzysy lepiej przechodzą społeczeństwa z wysokim współczynnikiem zaufania do państwa, nawet gdy rzeczywistość przeczy. W Europie przywykliśmy myśleć, że „bakcyl dżumy“ umarł dla nas na zawsze, a jeśli się gdzieś pojawiają ogniska epidemii, to w krajach o niskich standardach higienicznych i katastrofalnym stanie medycyny. To problem krajów rozwijających się lub upadłych. Wirus korony przywraca tym samym porządek demokratyczny w świecie, ignoruje kontynenty, narodowości, religie i ignoruje nasze przekonania. Nie tylko biedni uczą się teraz prawidłowo myć ręce, uczymy się wszyscy.

Kilka niedzielnych godzin

Jak będzie wyglądał świat, gdy nie będzie można utrzymać solidarności społecznej między młodymi a starymi; gdy już wiemy, że wirus zabija starych i chorych w pierwszej kolejności? Czy młodzi zgodzą się ponosić ekonomiczne koszty kryzysu i jak długo?

Przykro jest czytać argumenty, że jesteśmy winni starszemu pokoleniu naszą lojalność, bo to oni zbudowali nasz wygodny i wolny od trosk o chleb świat.

DW-Autorin Urszula Ptak
Autorka felietonu Urszula PtakZdjęcie: Nikolai Sperling

Czy interesuje to młodych, którzy widzą dziadków dwa razy w roku? Jak wpłynie to na społeczeństwa o tak rozbitych strukturach, że prawie nie ma rodzin wielopokoleniowych, a weekendowa wizyta rodziców traktowana jest jak ciężka praca, po której przydałby się wypoczynek? Czy apele o nieodwiedzanie starszych członków rodzin nie zacementują i tak widocznej już od dawna obojętności? Jak będą się czuli starsi ludzie umierający samotnie? Czy małe dzieci zapamiętają na zawsze, że drugi człowiek to zagrożenie i nie wolno się wspólnie bawić w piaskownicy życia?

W naturze przeżywa silny, a nie kulawy wilk i szybki, a nie powolny zając. W świecie człowieka pracowaliśmy ostatnie dziesięciolecia nad tym, by przeżywał każdy; nie jesteśmy najgorszym gatunkiem na ziemi.

Trzy tygodnie to epoka

Gdyby zapytać trzy tygodnie temu przypadkową osobę, jakie są największe problemy polityki ostatnich lat, to większość wypaliłaby prosto z mostu: klimat i migracje oraz ryzyko zubożenia. Gdyby zapytać, kto zajmuje się tymi problemami na poziomie europejskim, nie padłaby żadna odpowiedź. Sprawdziłam to, było wzruszenie ramion i „no w Unii ktoś“, ale kto, nie wiadomo.

Gdyby zapytać, gdzie jest Unia Europejska w obliczu tak potężnego kryzysu jaki mamy teraz, to też nie wiadomo. W Europie w błyskawicznym tempie powróciły granice państw; to, co wydawało się niemożliwe, przez jedną noc stawało się faktem. Gdzie są politycy głoszący przy okazji innych kryzysów opinie, że w Unii Europejskiej zamkniecie granic jest niemożliwe?

Państwa zabezpieczają dla siebie w pośpiechu różne dobra, w tym spirytus niezbędny do produkcji środków odkażających, same decydują o zabezpieczeniach dla biznesu i ze zdumieniem widzą, że globalizacja poszła za daleko, skoro firmy farmaceutyczne produkują olbrzymią ilość leków tylko w Chinach i nigdzie poza tym.

Klimat dla bogatych

Są i dobre wieści. Na Zachodzie przez ostatnie miesiące nie było numeru gazety bez artykułu o szkodliwości latania samolotami; samolot to zło i turystyka to zło, odpowiedzialny i świadomy zmian klimatycznych człowiek nie lata i nie konsumuje. Słowo stało się ciałem szybciej niż ktokolwiek mógł przypuszczać, a plecakowi turyści na Kubie muszą uzbroić się w cierpliwość, bo niemieckie rządowe samoloty ich nie odbiorą przez najbliższe tygodnie. Po co latać, jak wszystko można załatwić z domu, z laptopa - mówi od lat moja przyjaciółka, zwolenniczka Zielonych. Kanclerz Angela Merkel, w czasie kwarantanny, rządzi z domu największym państwem w Europie. Wszystko jest możliwe.

W rzeczywistości czekają nas zmiany i one nadejdą. Loty będą wysoko opodatkowane i dla przeciętniej osoby zbyt drogie. Koniec z wypadem na weekend do Lizbony. Na takie pomysły będzie stać tylko nową arystokrację, której lot zafunduje korporacja, czasami zwana partią polityczną. Beneficjenci nowoczesności, którzy jeśli z czegoś będą musieli zrezygnować to dlatego, że mają taką wiarę i ochotę, a tysiące bezrobotnych z branży turystycznej będą musiały się przekwalifikować albo zostaną smutnym kosztem transformacji.

W czasie kryzysu widać codziennie zarówno w Polsce jak i w Niemczech członków rządzących partii, to oni podejmują decyzje i to oni przedstawiają je obywatelom. Partie opozycyjne prawie zniknęły z mediów, albo nie wiedzą, jak sobie nie zaszkodzić, albo zmalało zainteresowanie konfliktami, które okazały się być niczym wobec realnych zagrożeń. Świat powróci do politycznej normy pewnie szybciej niż myślimy, bo na wdechu trudno długo wytrzymać.

Czy czeka nas rewolucja, okaże się bardzo szybko.

Lubisz nasze artykuły? Zostań naszym fanem na Facebooku! >>